Bohaterką najnowszej książki
Doroty Gąsiorowskiej jest Emilia – dziewczyna mieszkająca z matką co rusz
wpadającą w ramiona młodych kochanków, pracująca w antykwariacie,
który jest dla niej drugim (a może jedynym) domem, wychowana przez zmarłą już
żonę antykwariusza Franciszka – Zosię, będącą jej nianią. Szczęście znajduje w swojej
pracy, w porankach znaczonych aromatem i smakiem domowej roboty kawy
korzennej. To tam, między półkami książek z pożółkłymi kartkami,
naznaczonymi historią i czasem, śni ona swój sen o prawdziwym szczęściu i
miłości.
Gdy podczas jednej z wypraw
do Modrzewiowej, gdzie mieszka jej ojciec wraz z macochą, spotyka
tajemniczego Szymona, nie sposób jej zapomnieć o wspólnie przeżytych chwilach.
Tym bardziej, że w jej ręce trafia książka zmieniająca losy tych, który
zajrzeli jej pod okładkę. Sprawę dodatkowo komplikuje pojawienie się drugiego mężczyzny,
który z całkowitym błogosławieństwem pana Franciszka smali do niej
cholewki.
Życie Emilii nabiera tempa – okazuje się, że
każda z najbliższych jej osób skrywa sekrety, z którymi ciężko się
pogodzić. Wydaje się, że nad jej młodym sercem zgromadziły się czarne chmury –
zarówno przyjaciółka, jak i matka, ojciec z macochą, pani Sara (Żydówka,
której pomagała Zosia) a nawet poczciwy antykwariusz mają przed nią tajemnice,
których wyjawienie wstrząsa młodą kobietą.
Czy książka, która przed laty
pomogła jej niani, także i jej pomoże uporządkować prywatne sprawy?
Zarówno Emilia, jak i Sara oraz
pozostali bohaterowie (szczególnie zaś kobiety) posiadają pewną irytującą cechę
– z łatwością obrażają się, nie kończą wypowiedzi, zaczynają coś robić i
nagle milkną, powodując, że od samego początku powieść pełna jest
niedopowiedzeń – nie zawsze koniecznych. Wiele z nich ma uzasadnienie w prywatnej
historii bohaterów, później wyjaśnionych, gros
jednak niepotrzebnie komplikuje relacje pojawiających się w książce postaci.
Jest to jednak jeden z nielicznych minusów.
Jeśli kochacie książki (a wiem,
że tak jest) i jeśli czytanie o nich oraz czynienie ich jednymi z głównych
bohaterów opowieści sprawia Wam przyjemność – ta pozycja z całą pewnością
chwyci Was za serce. Czyż może być bowiem coś lepszego niż publikacja, która
połączyła pokolenia bliskich sobie kobiet i ukształtowało ich losy?
Antykwariat spełnionych marzeń, to nie do końca lekkie czytadło o
sile kobiecych więzi oraz miłości, lecz także powieść o mocy sprawczej
literatury oraz ciężarze wojennych wspomnień, których nie przepracowano i nie
ukojono. Na kartach tej książki splata się wiele wątków, sprawiających, że
każdy czytelnik znajdzie w niej coś dla siebie – dla jednych będą to wspomnienia
wojenne, dla innych klimatyczny antykwariat na Siennej, dla jeszcze innych
fragmenty dotyczące morza, relacji rodzinnych, wątków miłosnych, trudnych chwil
wieloletnich przyjaciółek, a dla jeszcze innych wszystkie splecione razem. Nie
można odmówić Gąsiorowskiej daru prowadzenia narracji i utrzymywania
zainteresowania czytelnika – każda jej powieść jest tak plastyczna i ciepła, że
chce się do niej wracać. Nie inaczej rzecz ma się z Antykwariatem…
Polecam, szczególnie w towarzystwie
aromatycznej kawy korzennej – podkreśli ona klimat powieści i rozgrzeje nawet
najbardziej zatwardziałe serca.
Czytaj również:
Antykwariat spełnionych marzeń, blog książkowy, Dorota Gąsiorowska, egzemplarz od wydawnictwa, księgarnia, literatura polska, Między słowami, opinia o książce, recenzje książek, Wydawnictwo Znak
Kocham książki, więc nie pozostaje mi nic innego, jak poznać historię przedstawioną na kartach "Antykwariatu spełnionych marzeń".
OdpowiedzUsuńJak dla mnie ta książka jest za mdła i za nudna....
OdpowiedzUsuń