poniedziałek, 2 listopada 2015

Osobisty (i osobliwy) niepamiętnik Niekrytego Krytyka - Maciej Frączyk



Maciej Frączyk po raz kolejny odpowiada na zastaną rzeczywistość. A że zastał serię książek w stylu Zniszcz ten dziennik, toteż sam takową popełnił, nie chcąc być gorszym od konkurencji.
Książka Osobisty (i osobliwy) niepamiętnik Niekrytego Krytyka opiera się jak zwykle na antytezie. Autor, próbując obśmiać popularną ostatnio formę książkową, sam jej ulega, proponując jednak wykonanie zadań dalekich od tych znanych z dotychczasowych publikacji.

Nie każe rysować ziemią, by wyćwiczyć kreatywność, lecz proponuje odrysowanie penisa, przeznaczając na ten cel odpowiednio małą ilość miejsca. Ponadto listy tego i owego, niewymagające zbyt wiele wysiłku i niekoniecznie zaskakujące czy też interesujące. No dobra, moglibyście je zrobić sami, bez konieczności kupowania książki.

Poza zadaniami do wykonania, są także rozważania i refleksje na tematy rożne (Bóg) ubrane w podobnie różnorodną szatę – od minifelietonów, przez fikcyjne dialogi, notki, listy, ciekawostki, spis faktów, testy IQ, hasła reklamowe, obalanie sentencji, autoanalizę i inne. Na szczęście więcej niż niszczenia jest tu dziennika – faktycznie, osobliwie osobistego. Nierzadko sarkastycznego, budzącego zgorszenie czy też niesmak. Czego innego moglibyśmy się jednak spodziewać?
Autor stawia pewne ograniczenia grupie docelowej – jeśli nie masz metra wzrostu ani włosów pod pachami – nie czytaj, nie stanowisz targetu.

Jak zwykle uszczypliwy, dosadny,
jak zwykle w formie. I choć wiele miejsc mnie dotykało, burzyło i zwyczajnie – nie podobało mi się, całość wypada na plus.
Mimo że po prawdzie – jak większość publikacji z tego zakresu – jest o wszystkim i o niczym, z przewagą drugiego składnika. Nie polecam jej także każdemu odbiorcy. Tytułowa osobliwość może bowiem razić.

Cóż, Niekrytego krytyka trzeba po prostu lubić, inaczej całość spali na panewce, bowiem dosadność jego humoru może nie pokrywać się z oczekiwaniami wielu. Książka powinna mieć także ograniczenia wiekowe, co by zbyt młodzi po nią nie sięgali. Choć, nie oszukujmy się – to chyba właśnie oni najchętniej wyciągną po nią rękę, oni też podobny mają humor.



3 komentarze:

  1. Znam Niekrytego krytyka, ale książki raczej nie chce przeczytać ;) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. My to mamy? Chcę ogarnąć. chyba już już się spamiętnikowałaś :)

    OdpowiedzUsuń