piątek, 26 czerwca 2015

Przygody Tintina. Afera Lakmusa – Herge


Tintina znam z filmu, który opiewa jego przygody, a którego nawet nie widziałam. Z  komiksami jestem na bakier. Jak to się zatem stało, że sięgnęłam po publikację łączącą w sobie wszystko, czego dotąd nie znałam? Lubię nowości i nowe spojrzenie na to, z czym dotąd nie tyle nie chciałam się zapoznać, ile nie miałam okazji.

Afera Lakmusa zwróciła moją uwagę, bo zapowiadała intrygę na miarę dobrego kryminału, co skutecznie przełamało mój opór.

Kapitan i Tintin stają w obliczu przedziwnego zjawiska. Oto w  Księżymłynie, na skutek koincydencji – podczas burzy, dochodzi do dziwnych wydarzeń – pękają szyby, roztrzaskują się kieliszki, mleczarz traci swój dorobek, bo wszystkie butelki niszczą się na jego oczach. Bohaterowie sądzą, że padli ofiarą dziwnego zamachu. Szybko jednak okazuje się, że sprawa wiąże się z czymś o wiele bardziej niebezpiecznym – oto Lakmus zdołał stworzyć urządzenie pożądane w czasie II wojny światowej, mające zmienić oblicze walk zbrojnych – na odległość miało mieć ono zdolność niszczenia czołgów bez konieczności bezpośredniej interwencji. Nie dziwi zatem, że każdy kraj chce mieć dostęp do planów maszyny, które pragnie zdobyć za wszelką cenę. Jak z tą sytuacją poradzą sobie bohaterowie? Czy Lakmusowi uda się ochronić dostęp do planów maszyny, które tak skrzętnie ukrywa? Jaki wpływ na bieg historii będzie miał jego wynalazek?

Gwarantuję, że emocji i zwrotów akcji nie zabraknie.


Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona swoim odbiorem publikacji i z prawdziwą przyjemnością rozpocznę nadrabianie komiksowych zaległości – widzę, że wiele mnie ominęło.


Polecam serdecznie – zarówno Wam, jak i młodszym, dla których intrygi i tajemnice to ulubione cechy dobrej lektury. To świetna propozycja, szczególnie, jeśli wciąż nad ilość tekstu przekładacie ilość ilustracji uzupełniających przekaz.

1 komentarz: