Już nie wiem kim bez Ciebie jestem to druga część serii After. Po
dramatycznym rozstaniu Tess wraca do mamy, by poradzić sobie z bólem
towarzyszącym wiedzy o tym, jak podle wykorzystał ją Hardin. W tym samym
czasie chłopak próbuje zrobić wszystko, by udowodnić ukochanej, że zakład,
który wygrał przestał mieć dla niego jakiekolwiek znaczenie, bo naprawdę się w niej
zakochał. Oczywiście – dziewczyna ulega i para znów próbuje zacząć od nowa.
Niestety, bardzo szybko na jaw wychodzą kolejne przewinienia Hardina, jedno
gorsze od drugiego. By mu wybaczyć, Tess musi bardzo dużo zaryzykować. I właściwe
w tych paru zdaniach streszcza się główna linia fabularna. Co więcej?
O ile pierwsza część serii After w jakiś sposób sugerowała
nawiązania do Pięćdziesięciu twarzy
Greya, mogła się z nimi kojarzyć dzięki podobnej kreacji bohaterów,
których miłości daleko do dojrzałości, o tyle część druga to już pewniak intertekstualny.
Czytając w jaki sposób żyją ze sobą Tess i Hardin, widziałam przed oczami Anastasię i Christiana. To samo szarpanie
się, to samo ograniczanie wolności, te same bzdurne kłótnie, chore zachowania,
zgody i rozstania dosłownie co dwie strony (a książka ma ich grubo ponad 700!),
ta sama wulgarność, załatwianie problemów seksem, pięścią i wrzaskiem,
ewentualnie fochem. Kończąc każdą kolejną stronę zastanawiałam się, co jest z nimi
nie tak, dlaczego, mimo że pozornie właśnie
prowadzili dojrzałą rozmowę, wyznali sobie prawdę o swojej przeszłości,
wybaczyli sobie, dlaczego już dwie minuty później znowu wszystko sobie
wypominają, dlaczego zawsze jedna osoba (kobieta) musi dostosowywać się do
zachcianek drugiej, skąd ta chora potrzeba kontrolowania każdej minuty z życia
ukochanej i skąd w Tess tak niezdrowa potrzeba rzucania się w ramiona
kogo popadnie, gdy tylko coś między nią a Hardinem nie zagra. To nie tak, że
tylko postać męska jest w tej serii zdrowo pomylona – problemy psychiczne
mają tutaj niemalże wszyscy. Pewnie, wynikają one z głębokich zranień w przeszłości, lęku, braku
poczucia własnej wartości, autoagresji, nieprzepracowanych traum i wielu
innych, ale – no, kurczę – aż tak?! Dlaczego nikt nie próbuje tutaj swojego
wnętrza uporządkować, gdzie jakakolwiek autorefleksja?
I najgorsze jest w tym wszystkim to, że mimo naprawdę żenującego poziomu fabularnego (jakieś 600 stron to opis kłótni, szarpania się, przepychania i godzenia bohaterów – znamy to, prawda? Pozostałe 150 to inne wydarzenia) ta powieść naprawdę wciąga. 758 stron przeczytanych w jeden dzień.
I najgorsze jest w tym wszystkim to, że mimo naprawdę żenującego poziomu fabularnego (jakieś 600 stron to opis kłótni, szarpania się, przepychania i godzenia bohaterów – znamy to, prawda? Pozostałe 150 to inne wydarzenia) ta powieść naprawdę wciąga. 758 stron przeczytanych w jeden dzień.
Być może wynika to z tęsknoty
za czasami gdy miało się te 19-21 lat (hej, to nie było tak dawno!) i podobne
rozterki, wywoływało się podobne awantury o byle co, uczyło się związków,
docierało się, próbowało dojrzałości, a jednocześnie tak łatwo było nas zranić
i tak przesadnie reagowaliśmy na każdą reakcję odbieraną jako atak. Być może,
nie wiem. Nie wiem w czym tkwi niewątpliwy fenomen Anny Todd i jej serii.
I – tak – naprawdę przeczytam tom trzeci
i czwarty, a nawet zrobię to z jakąś masochistyczną przyjemnością. Jestem
ciekawa jak wszystko się rozwinie, choć sądząc po ilości stron kolejnych
części, ilość szalenie interesujących kłótni znów zdominuje przekaz. Mimo
zauważalnej toksyczności tego związku – bardzo mu kibicuję i wierzę, że uda się
go ocalić i wprowadzić na właściwie tory. Jeśli macie ochotę spędzić czas z książką,
która z równą intensywnością irytuje, co wciąga – oto pomysł.
after, Anna Todd, dojrzewanie, egzemplarz recenzencki, Hardin i Tess, kłótnie, miłość, namiętność, Wydawnictwo Znak, związek
mam tom pierwszy! kiedy go przeczytam - jeszcze nie wiem. Ale mam coraz większą ochotę
OdpowiedzUsuńDruga część czeka na swoją kolej. Ciekawe jak ja ją odbiorę ;)
OdpowiedzUsuńchyba muszę się do Ciebie uśmiechnąć o tą książkę i 1 część ;)
OdpowiedzUsuńOk;) Niedługo będzie 3, a później i 4, więc będziesz miała co czytać:)
UsuńTa książka jest okropnie denerwująca, ale nie można się od niej oderwać;)
OdpowiedzUsuńDokładnie! Miałam ochotę ją kilkakrotnie wyrzucić przez okno, ale mimo swojej głupoty ciągle mnie przyciągała:P
UsuńKompletnie nie rozumiem fenomeny tej książki, a przeczytałam obie części :)
OdpowiedzUsuńSama go nie rozumiem, a bezwiednie mu się poddaję:P Tutaj rozum nie ma nic do gadania, książka czyta się praktycznie sama!:)
Usuń