Prozę Ligockiej bardzo trudno
jest zdefiniować i otagować kolejnymi cechami. Jest ona na tyle
charakterystyczna, że właściwie wystarczyłoby podać nazwisko i wszystko inne
byłoby zbędne, bo ono zawiera w sobie całą wyjątkowość pracy twórczej tej
pisarki.
Cechuje ją niespieszna narracja,
przepyszny język, który słowo po słowie przywraca spokój ducha.
W przypadku tej pozycji
konieczne jest jednak zwrócenie uwagi na jej wątki biograficzne, którym
podporządkowana jest narracja. Jak jednak zastrzega autorka – nie jest do
autobiografia. To raczej swoista powieść niby-epistolarna, w której dorosła
już kobieta rozlicza się ze swoją młodością, poddając ocenie swoje wcześniejsze
wybory i dialogując z młodszą i znacznie mniej doświadczoną wersją samej siebie.
Nie jest to jednak opowieść złożona jedynie z listów – one wyróżniają te
wypowiedzi, które pisze kobieta dojrzała. W książce tej teraźniejszość
zderza się z przeszłością w wyjątkowy sposób, przenosząc
czytelników do miejsc, uczuć i stanów, które w innej formie byłyby
niedostępne.
Wiele tutaj intymności, tęsknot
znanych z własnego doświadczenia, młodzieńczych porywów przefiltrowanych
przez dorosłe postrzeganie. Przede wszystkim jednak wiele tu kobiecości i dziewczyńskości
– to one stanowią ramę dla wszystkich opowieści, one stanowią pretekst do
snucia narracji, a właściwie dialogu z samą sobą. Autorka poddaje
analizie także wpisane w nią macierzyństwo i bycie córką, zastanawiając
się, która z tych dwu ról jest bardziej karkołomna.
Wiele z Was pewnie
wielokrotnie chciałoby ostrzec swoje młodsze wersje przed kolejnymi krokami,
często pochopnymi, bo nieobraczonymi doświadczeniem. Wiele chciałoby sobie
wybaczyć, siebie zrozumieć. Taką próbą jest właśnie ta opowieść – uczy sztuki
najtrudniejszej, której wielu nie potrafi posiąść mimo upływu lat, na skutek
czego zatruwają sobie życie – sztuki przebaczania sobie samemu wszelkich
przewin i niemądrych decyzji naznaczających dalsze życie.
Sama, gdy miałam 13 lat,
napisałam do siebie list. Przeczytam go za 6 lat. Ligocka zrobiła coś
odwrotnego – z perspektywy lat, stworzyła korespondencję do siebie młodszej, siebie
ubogaconej o elementy literackiej fikcji. Co jest czym – gdzie prawda, gdzie naddatek?
To wie tylko autorka.
Nam pozostaje z namaszczeniem czytać tę książkę, która uspokaja i wycisza – jak wielka siła tkwi w języku autorki!
Nam pozostaje z namaszczeniem czytać tę książkę, która uspokaja i wycisza – jak wielka siła tkwi w języku autorki!
dojrzałość, dojrzewanie, egzemplarz recenzencki, kobiecość, listy, Roma Ligocka, rozliczenie z przeszłością, Wydawnictwo Literackie
Ciekawy zabieg z tymi listami pisanymi "odwrotnie", chętnie zajrzę do tejże publikacji.
OdpowiedzUsuńZachęcam.
UsuńWiele słyszałam już o tej autorce i wiem, że jest ceniona za swoją twórczość. Planuję kiedyś odkryć coś napisanego przez nią, tylko muszę się jeszcze zastanowić co. :)
OdpowiedzUsuńA może "Wolna miłość"? Rewelacyjna proza.
UsuńDużo mówi się także o "Dziewczynce w czerwonym płaszczyku", który właściwie Ligocką wyniósł na literacki piedestał, ale sama jeszcze jej nie czytałam, więc trudno mi polecać;)
Mam nadzieję, że się na coś zdecydujesz;)
Bardzo mnie zaintrygowałaś tą książką... Będę się za nią uważnie rozglądać. I chyba sama napiszę do siebie list...
OdpowiedzUsuńGorąco polecam, to naprawdę bardzo rozwijające!
UsuńKsiążka bardzo mi się podobała i wywarła wrażenie. Zgadzam się, że udało się autorce uchwycić proces wybaczania samej sobie. Myślę, że może nawet po tej książce polubiła samą siebie - tę młodziutką dziewczynę pchającą się w kłopoty...
OdpowiedzUsuńO to trzeba by już zapytać ją osobiście;) Żałuję, że nie zrobiłam tego podczas krakowskich targów, ale ta niekończąca się kolejka mnie onieśmieliła i pokazała jak cenioną autorką jest Ligocka - nie tylko przez krytykę, ale przez czytelników.
UsuńPoznałam już prozę tej autorki, więc jestem jak najbardziej na tak. Chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuńCieszy mnie to;)
Usuńbardzo lubię jej prozę i mam jej ciągły niedosyt. Na szczęście jeszcze sporo do nadrobienia mi zostało.
OdpowiedzUsuńU mnie podobnie miła perspektywa;)
UsuńJeśli wycisza i uspokaja będzie dla mnie idealna - szczególnie w ten weekend! ;)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńJak na razie czytałam tylko Dzoewczynkę w czerwonym płaszczyku i przyznam, że w pierwszym akapicie idealnie opisałaś jej twórczość. Mam wrażenie że Droga Romo będzie dla mnie swoistą ucztą literacką.
OdpowiedzUsuńJestem o tym przekonana;)
UsuńZ chęcią poznam twórczość autorki. Przeczytałam wiele pozytywnych opinii na temat jej książek.
OdpowiedzUsuńNie wyobrażam sobie, by mogły być inne;)
UsuńW klasie też napisaliśmy list we wrześniu i otworzymy go pod koniec roku szkolnego. Nie mogę się doczekać, bo nie pamiętam co tam napisałam.
OdpowiedzUsuńTo są zawsze ciekawe konfrontacje z sobą samym sprzed kilku miesięcy, sama praktykuję takie pisanie i zachęcam uczniów;)
UsuńKsiążka ta leży na mojej półce już jakiś miesiąc ale chyba jutro biorę się za jej czytanie. "Dziewczynka w czerwonym płaszczyku" skradła moje serce dlatego też mam zamiar przeczytać wszystkie książki tej autorki. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńU mnie też leżała dość długo, a to dlatego że Ligocka zasługuje na wprowadzenie się w odpowiedni nastrój:)
Usuń