czwartek, 10 lipca 2014

Skradziona – Clara Sanchez


Tytuł: Skradziona
Autor: Clara Sanchez
Wydawnictwo: Znak
ISBN: 9788324025725
Ilość stron: 503
Cena: 36,90zł

Skradziona, to książka, po której w mojej głowie panuje mętlik i lekkie otępienie, spowodowane przytłoczeniem: nie tyle tematem, ile formą.
Czytając ją, co jakiś czas musiałam robić sobie chwilę na oddech, nie jest to bowiem lektura z gatunku tych, w które łatwo się wgryźć, które wciągają tak, że reszta przestaje mieć znaczenie i możemy się w niej zatopić na długie godziny bez obowiązku powrotu do rzeczywistości.

Właściwa historia rozpoczyna się gdy Veronica, dziesięcioletnia wówczas dziewczynka, znajduje w teczce z krokodylej skóry zdjęcie innej dziewczynki, bardzo do niej podobnej, opatrzone imieniem „Laura”. Imię to często padało w ich domu, jednak bohaterka nie potrafiła go skojarzyć z niczym konkretnym. Miała jednak głębokie przekonanie o tym, że mama byłaby niezadowolona, gdyby zaczęła zadawać pytania o tajemniczą fotografię, zdecydowała się więc na milczenie. Ono jednak nie sprawiło, że dziewczynka przestała myśleć o tym, kim jest zagadkowa Laura. Rodzinny sekret zaczął ją prześladować, po to, by z wiekiem bohaterka mogła wyruszyć jego śladem i odkryć tragedię, o której miała się nigdy nie dowiedzieć, a która wyjaśniała stan psychiczny jej matki. Wówczas, już jako nastolatka, postanawia dowieść zbrodni, którą popełniono i spotkać się z Laurą.

Mimo ważkości podjętej tematyki, momentami ma się ochotę przerwać czytanie, stające się nierzadko męką – i właściwie nie wiadomo dlaczego tak się dzieje, bowiem analiza wszystkich elementów składających się na ten tekst, pozwala sądzić, że jest on znakomity i powinien poruszać i nie pozwalać na towarzyszące mi emocje, a nieraz i znużenie. Nie ukrywam jednak, że lektura szła mi opornie, było duszno, gęsto i jedynie ogromne samozaparcie kazało mi dobrnąć do końca. A i tutaj czekał mnie nieco rozczarowujący finał, w porównaniu do bardzo rozbudowanej akcji wcześniejszej, zarysowany „po łebkach”, bez troski o detale i większą dramaturgię.
Autorka zarysowała bohaterów z dbałością o szczegółowość ich rysu psychologicznego, który odgrywa w tej powieści bardzo dużą rolę. Nie bez znaczenia jest także sieć relacji, łączących poszczególne postaci: ci, którzy uważani byli za przyjaciół, okażą się wrogami, zaufani lekarze zdrajcami. Świat w Skradzionej, to rzeczywistość tak mocno ukartowana, że niemalże nie sposób spotkać w nim szczerości i prawdziwej bezinteresownej troski: każdy dba o swoje sekrety, by nikt nie zdołał ich odkryć. 
Historia inspirowana jest wydarzeniami autentycznymi, jej oddziaływanie jest zatem podwójne: podczas lektury zżymamy się na  niesprawiedliwość i zło panoszące się po świecie, każące odbierać matkom ich wyczekiwane dzieci i sprzedawać za około milion peset innym rodzinom, oficjalnie utrzymując tezę o śmierci noworodków, mając jednocześnie świadomość, że to nie wymysł, lecz fakt. Hiszpanią wstrząsnęły doniesienia o porwaniu i sprzedaniu zaraz po urodzeniu około 60 000 dzieci (choć śledztwo jest nadal w toku i prawnicy dziś szacują już, że mogło to być nawet 300 000!), których rodzicom wmawiano zgon pociech. Nie potrafię wyobrazić sobie rozmiaru tej tragedii, ilości rozbitych rodzin i związanych z tym przejść, a także wielości osób w nią zamieszanych – handel bowiem nigdy nie był bezpośredni, dzieci przechodziły przez ręce wielu pośredników (w tym mafię i siostry zakonne), po to, by ostatecznie znaleźć nowy (pierwszy) dom.
Muszę przyznać, że mimo ciężkiego charakteru tej publikacji, ma ona wiele zalet: sprawiła, że zaczęłam drążyć temat, szukać nowych faktów i doniesień, odgrzebywać historię i śledzić ją z rosnącym niedowierzaniem. Nie sposób ocenić jej ważności, na pewno jednak jest ona ważnym głosem w sprawie handlu ludźmi, odbywającego się u schyłku XX wieku, fikcją, która skłoni do szukania prawdy.  
Polecam, choć ostrzegam, że nie będzie to lektura łatwa.


 Polecam obejrzenie wywiadu z Clarą Sanchez, emitowanego niedawno przez TVN:
http://dziendobry.tvn.pl/wideo,2064,n/handel-hiszpanskimi-dziecmi,126470.html

2 komentarze:

  1. Myślę, że ta pozycja jest dla mnie za "ciężka"

    OdpowiedzUsuń
  2. Troszkę mam mieszane uczucia, jednak z pewnością jest to wartościowa lektura. Może kiedyś się skuszę.

    OdpowiedzUsuń