sobota, 12 lipca 2014

Sekret mojego męża – Liane Moriarty


Tytuł: Sekret mojego męża
Autor: Liane Moriarty
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
ISBN: 9788378397762
Ilość stron: 504
Cena: 36zł

Sekret mojego męża to kolejna książka Wydawnictwa Prószyńskiego wypuszczona na rynek w ramach klubu dyskusyjnego Kobiety To Czytają. Do tej pory wszystkie publikacje, o których rozprawiali klubowicze stały na bardzo wysokim poziomie, gwarantując nie tylko burzę emocji, ale też dostarczając mnogość tematów pod refleksję i to zarówno tych o wymiarze indywidualnym, jak i uniwersalnym. Sięgając po tekst Liane Moriarty miałam równie duże nadzieje, a także wielką ufność pokładzioną w osobach odpowiedzialnych za dobór książek klubowych. Nie ukrywam, że nazwisko autorki, skądinąd budzące zupełnie inne skojarzenia niż powinno (I am sherlocked), bardzo zmotywowało mnie do lektury i pokierowało wyobraźnią w zupełnie nieodpowiednie tereny:)

Historia spisana przez Moriarty opisuje losy trzech rodzin, splecionych popełnionym przed laty morderstwem na młodej dziewczynie.
Pierwsze rozdziały to ślamazarne zarysowywanie tła dla akcji właściwej, powolne opisywanie kto jest kim, co kogo dręczy i  kim jest młoda Janie, o której wszyscy mówią nawet po długim czasie po jej śmierci.
Początkowo trudno wgryźć się w lekturę, zwłaszcza jeśli nie jest ona ciągła – mnogość wątków i postaci może skutecznie kołować, jednak już po kilku rozdziałach bez problemu rozeznacie się w tym, kto jest kim. Co jednak łączy wszystkie osoby okaże się jednak dużo dalej, co może skutkować rozdrażnieniem podczas pierwszych chwil z książką: nie sposób bowiem przyporządkować niektórych faktów do bohaterów. To jednak jedynie minusy początku, później jest już bardzo dobrze.
Akcja nabiera tempa mniej więcej w połowie książki, kiedy to Cecilia odczytuje list adresowany do niej przez męża, który jednak miał być odczytany jedynie  w przypadku jego śmierci. Mąż żyje, jednak kobieta go odnalazła, ciekawość nie dawała jej spokoju, czuła bowiem, że znajduje się w nim coś bardzo ważnego. Nie wiedziała jednak jeszcze, że to, co przeczyta całkowicie zmieni losy jej rodziny i wpłynie na obraz męża jaki nosiła dotąd w sercu.
Informacje zawarte w liście, całkowicie ją zdruzgotały i postawiły w sytuacji współwinnego. Cecila miała wybór: wyznać to, czego się dowiedziała i narazić szczęście swojego męża oraz dzieci lub milczeć i dusić w sobie poczucie niesprawiedliwości. Odtąd poukładana i perfekcyjna w każdym calu bohaterka, stała się zupełnie rozkojarzona i niezdolna do prowadzenia życia w taki sposób, jak dotychczas.

Czy moim oczekiwaniom stawianym wobec lektury stało się zadość? Ba! Znów towarzyszył mi niepokój, zabraniający przerwanie lektury, po raz kolejny w głowie kłębiły mi się setki myśli o słuszność winy, o to jak postrzegamy więźniów, ile bylibyśmy  w stanie poświęcić dla rodziny, o to gdzie zaczyna się zdrada, jak przewiny z młodości kształtują naszą dorosłość, jak wiedza o popełnionym przestępstwie zmienia naszą codzienność, do czego prowadzi nas mściwość, czy wyrządzone zło zawsze do nas wraca z taką samą siłą i jak odkupić grzechy. Książka ta dostarcza wiele materiału do przemyśleń, wiele wątków, które zmuszą do autorefleksji i postawienia się w sytuacji bohaterów – sytuacji, które dalekie były od jednoznaczności. Moriarty nie faszeruje swoich czytelników czarno-białymi rozwiązaniami, lecz splata losy bohaterów tak zawile, że  w pewnym momencie nie sposób przerwać nici bez uszczerbku dla którejś z relacji i totalnego przemieszania kierunku, w którym zmierzała akcja. Co ważne, bohaterowie budzą bardzo silne emocje: jednym kibicujemy, innych nie znosimy, jednych usprawiedliwiamy, innym wymierzylibyśmy najsurowszy wymiar kary: i nasze racje wcale nie są obiektywne, lecz stuprocentowo subiektywne. Sekretów i mężów w tej książce bez liku – który z nich zechcesz poznać?
Jeśli jeszcze nie sięgałyście po książki klubu Kobiety To Czytają i macie dość czczej rozrywki i bezrefleksyjnej lektury na lato, koniecznie musicie się w nich rozsmakować! Nie są one łatwe, bowiem zawsze zbudowane są wokół wątków takich jak zdrada, choroba, zabójstwo, sekret rodzinny i in., ich lektura sprawia jednak niesłychaną przyjemność: zarówno intelektualną, jak i czysto emocjonalną. Wiele z nich ma moc katartyczną, oczyszczają ze złych emocji, pozwalają się uwolnić od myślenia o własnych troskach i – jak sądzę – wiele z nich przepracować. Przepyszna lektura! Jedyne co mi w niej nie odpowiada, to okładka – kolorystyka zupełnie mnie nie przekonuje, przyzwyczaiłam się do pastelach w tej serii – zresztą rozkochałam się w tej wersji:

Źródło

5 komentarzy:

  1. Mam ochotę na tę książkę, jak i na pozostałe klubowe. Zauważyłam, że dobierane są z wielką starannością i co ciekawe - trafnie. Na "Sekret..." mam ochotę odkąd wyszła, choć ta okładka mnie nie przekonuje. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetna recenzja, umiesz narobić apetytu

    OdpowiedzUsuń
  3. Czasem dobrze sięgnąć po coś ambitniejszego - lekkie książki w pewnym momencie się nudzą :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Fabuła brzmi interesująco. Rozejrzę się za nią ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Fabuła przemawia do mnie, zatem chętnie sięgnę w wolnej chwili.

    OdpowiedzUsuń