Tytuł: Dom na plaży
Autor: Sarah Jio
Wydawnictwo: Znak
ISBN: 9788324025664
Ilość stron: 304
Cena: 34,90 zł
Premiera: 17 lipca 2014
Jestem zachwycona! Sarah Jio
została przeze mnie zapamiętana jako autorka Marcowych fiołków, o których bardzo długo było głośno, a do których
wciąż nie zdołałam dotrzeć. Odtąd – jej książki będę kupowała w ślepo, wierząc,
że czytelnicy nie mogą się mylić i każda kolejna będzie przynosiła tak wiele
emocji, jak Dom na plaży.
Słodko-gorzka historia miłości, o
jakiej każdy z nas marzy. Niespodziewanej, namiętnej, zdolnej do poświęceń,
romantycznej.
Anne to młoda kobieta, która na
dniach ma zostać żoną Gerarda. Ich małżeństwo zostało zaaranżowane już w dzieciństwie. Ich rodziny przyjaźniły się
od zawsze, a młody mężczyzna był człowiekiem zamożnym i wymarzonym partnerem
dla wielu dziewczyn, toteż bohaterka nie wahała się ani chwili z przyjęciem
jego oświadczyn. Kochała go jak brata, a jako, że nie znała innych uczuć,
uważała, że to wystarczy. Ziarno niepewności zasiała w niej jednak przyjaciółka
Kitty oraz opiekunka – Maxine. W dniu odbywającego się przyjęcia zaręczynowego,
Anne decyduje się na wyjazd wraz z Kitty na wyspy Pacyfiku, gdzie służyć będą żołnierzom
umiejętnościami zdobytymi w szkole pielęgniarskiej.
Wyjazd jedynie pogłębia jej
wątpliwości w stosunku do związku z Gerardem, a poznanie Westry’ego ostatecznie
przypieczętowuje jej obiekcje. Dziewczyna zakochuje się, poznając w końcu co to
namiętność i troska o drugiego, wynikająca z miłości nie do okiełznania. Młodzi
odnajdują przy brzegu Pacyfiku chatkę, którą postanawiają odremontować. Gdy w
niej dojrzewa ich miłość, dowiadują się o ciążącej na niej klątwie, sięgającej
pamięcią czasy Paula Gauguina, który niegdyś w niej zamieszkiwał i tworzył. Choć
Anne przejmuje się zasłyszaną opowieścią, Westry zdaje się ją ignorować. Do czasu,
gdy nad miejscem stacjonowania ich obozu zaczynają zbierać się ciemne chmury:
para staje się świadkiem morderstwa, które wyjaśnione ma zostać dopiero po
wielu latach, niosąc sprawiedliwość i przełamując klątwę.
Wciąż jestem tak rozemocjonowana, że nie potrafię znaleźć odpowiednich słów, zdolnych nazwać to to, co dzieje się ze mną na parę chwil po lekturze. Wzruszająca, ściskająca za serce, oszałamiająca.
Wyraziści bohaterowie,
kontrastująca ze sobą wojna i przepiękny krajobraz wysp Bora-Bora, karmazyn
krwi i biel hibiskusów, dobro i zło. Wyspa, która odmienia, wojna, która
niszczy i buduje. Przyjaźń i zazdrość. Klątwa i wiara. Tęsknota i nadzieja. Tak
wiele w książce tej połączeń zbudowanych na opozycji, tak wiele wątków, które
splatają się ze sobą, tworząc niezwykle emocjonującą opowieść o miłości,
rodzącej się w cieniu wojny, w oddaleniu od zobowiązań pozostawionych w domu
rodzinnym. Podczas lektury nic nie było w stanie mnie od niej oderwać – żadne
obowiązki, żadne plany, żadne zadania do wykonania. Jio całkowicie mnie uwiodła,
zakręciła wokół palca i dosłownie przykleiła do snutej przez siebie narracji.
Nie było takiej mocy, która mogłaby mnie od tej ksiązki oderwać. Ostatnie
kilkadziesiąt stron śledziłam gorączkowo – kartki przewracałam z zawrotną
szybkością, mój wzrok obłąkańczo przesuwał się po kolejnych słowach, połowę z
nich pomijając, bo nie byłam w stanie doczekać się zakończenia, choć gdzieś w
głębi serca je przeczuwałam. Pal sześć! Byłam go pewna, a mimo to z
niecierpliwością i lękiem brnęłam przez ostatnie stronice, targana identycznymi
emocjami, co bohaterowie: tęsknotą, nadzieją, ale też obawą przed
rozczarowaniem. Niewyobrażalny ładunek emocjonalny. I choć moja buzująca od
wciąż żywego napięcia opinia, może skłaniać Was do odczytania jej, jako tekstu
o kolejnym romansidle jakich wiele – nie dajcie się zwieść. To rewelacyjna
historia miłości ulokowana w rzeczywistości ciągłego zagrożenia, w realiach
wojennych, podejmująca en passant
wiele wątków o cięższej materii, takich jak macierzyństwo i konieczność oddania
dziecka obcym ludziom, przemoc i okrucieństwo dowódców, morderstwa, zdrady,
depresja poporodowa, podążanie za wyborami rodziców, nieszczęśliwe, bo zaaranżowane związki. Wiele
w niej tajemnic, a i sposób narracji urzeka – przywodzi na myśl Miłość w czasach zarazy, równie
cierpliwą i wierną. Żałuję jedynie, że autorka nie zdecydowała się na
rozbudowanie niektórych wątków – z całą pewnością byłoby to dla książki
korzystne i wartościowe.
Myślę, że dobrze znacie stan kaca
książkowego – uważajcie zatem na tę książkę – ona go gwarantuje. I jeśli
jeszcze nie znacie Jio – nie wahajcie się ani chwili – pędźcie do księgarni i
kupcie wszystko, co tylko jest. Warto!
Chyba nie muszę wspominać jak bardzo chciałabym się znaleźć na Bora-Bora?
PS Dziś w Znaku promocja 3za2. Może akurat się skusicie?:)
Chyba nie muszę wspominać jak bardzo chciałabym się znaleźć na Bora-Bora?
Źródło zdjęcia |
PS Dziś w Znaku promocja 3za2. Może akurat się skusicie?:)
5, Bora-Bora, dom, listy, miłość, nadzieja, Pacyfik, pielęgniarka, plaża, romans, Sarah Jio, tęsknota, uczucie, wojna, Wydawnictwo Znak
Ojej, skoro ta książka jest taka dobra, to muszę się za nią rozejrzeć :)
OdpowiedzUsuńw księgarniach od 17 lipca - naprawdę polecam!
UsuńBora Bora - co bym dała, żeby tam się znaleźć :) Za książką będę się rozglądać, bo bardzo mnie zachęciłaś, nie ukrywam :)
OdpowiedzUsuńcieszę się bardzo;)) A Bora-Bora... cóż: na razie możemy marzyć;)
UsuńCzytałam "Marcowe fiołki" i przepadłam, bardzo mi się podobała. Na tę książkę na pewno zapoluję :)
OdpowiedzUsuń