Nie dalej jak pięć lat temu świat obiegły informacje dotyczące
odnalezionych w jednej z książek pochodzących z prywatnej biblioteki J.R.R. Tolkiena
notatek, zawierających fragment poematu arturiańskiego jego autorstwa. Choć dzieło
to nie zostało dokończone, wśród czytelników tego twórcy emocje wzięły górę. Z niecierpliwością
oczekiwano premiery książki, która była już tylko kwestią czasu, a która miała
stać się pośmiertną próbą zmierzenia się z własną legendą, a także ostatecznym
potwierdzeniem nigdy niekwestionowanego talentu Tolkiena, jaki ten zaprezentował,
oddając w ręce czytelników opis dziejów Śródziemia.
Upadek Króla Artura
to napisany staroangielskim metrum poemat aliteracyjny, będący autorską wersją
historii tego opiewanego przez podania władcy.
Tolkienowski wariant Artura zachowuje się nieco inaczej niż ten znany z pozostałych przekazów: podejmuje inne decyzje, a te prowadzą do odmiennych niż utrwalone w tradycji rozwiązań.
Tolkienowski wariant Artura zachowuje się nieco inaczej niż ten znany z pozostałych przekazów: podejmuje inne decyzje, a te prowadzą do odmiennych niż utrwalone w tradycji rozwiązań.
Choć tekst ów to ledwie zaczątek dzieła, które mogło stać
się monumentalnym, już te fragmenty poświadczają o geniuszu autora. Niewątpliwy
dar w konstruowaniu świata, niebywała zdolność do łączenia słów, dbałości o
detale, zachowanie metrum bez straty dla warstwy fabularnej – takie
umiejętności dane są jedynie największym mistrzom.
Legendy arturiańskie odcisnęły duże piętno na twórczości Tolkiena, a ich ślad odnajdujemy między innymi we Władcy Pierścieni, do którego to twórca ów przechwycił wiele motywów zaczerpniętych właśnie z podań, którym tak wiele analiz wcześniej poświęcił.
Legendy arturiańskie odcisnęły duże piętno na twórczości Tolkiena, a ich ślad odnajdujemy między innymi we Władcy Pierścieni, do którego to twórca ów przechwycił wiele motywów zaczerpniętych właśnie z podań, którym tak wiele analiz wcześniej poświęcił.
Publikacja wypuszczona na rynek przez wydawnictwo Prószyński
i S-ka, nie jest jednak jedynie zapisem fragmentów poematu (ten zajmuje,
bagatela, ledwie 83 strony! – w tym wersja oryginalna i polskie tłumaczenie),
lecz w dużej mierze komentarzem syna twórcy – Christophera Tolkiena, będącym
efektem mozolnej pracy i redakcji. On to najpierw podaje nam informacje wstępne
dotyczące samego poematu i jego treści, a już po tekście właściwym dołącza
obfite notatki, dotyczące roli tego gatunku w tradycji arturiańskiej, ewolucji
poematu, dodatek o wierszu starooangielskim, a także rozważania na temat
poematu nienapisanego i jego związku z koncepcją Silmarillionu. Do tego
wszystkiego dochodzą przypisy i z samego tekstu autorstwa J.R.R. Tolkiena
zostanie tak naprawdę niewiele. To w dużej mierze ogromne opracowanie, w mniejszej
zaś treść właściwa, stąd warto wziąć to pod uwagę przy zakupie, by nie zostać
rozczarowanym.
Tak naprawdę jednak, bez owych odautorskich dodatków, książka ta byłaby niepełna – by należycie docenić wartość Tolkienowskiego dzieła, należy dokładnie poznać zasady rządzące wierszem staroangielskim, a także fascynacje Mistrza. Wtedy dopiero będzie dam dana pełnia odbioru – zwłaszcza, jeśli zdecydujemy się na lekturę oryginału, niezwykle płynnego i rytmicznego, którego brzmienia nie byłoby w stanie oddać nawet najdoskonalsze tłumaczenie.
Tak naprawdę jednak, bez owych odautorskich dodatków, książka ta byłaby niepełna – by należycie docenić wartość Tolkienowskiego dzieła, należy dokładnie poznać zasady rządzące wierszem staroangielskim, a także fascynacje Mistrza. Wtedy dopiero będzie dam dana pełnia odbioru – zwłaszcza, jeśli zdecydujemy się na lekturę oryginału, niezwykle płynnego i rytmicznego, którego brzmienia nie byłoby w stanie oddać nawet najdoskonalsze tłumaczenie.
Polecam tę książkę wszystkim miłośnikom twórczości Tolkiena –
dzięki niej wiele luk zostanie uzupełnionych. Bez wątpienia jest to świadectwo
geniuszu autora Władcy Pierścieni, tak
ważnego dla całej współczesnej fantastyki.
Pierwszy raz o niej słyszę. Ale już wiem, komu ją sprezentuję. :)
OdpowiedzUsuńMiałam ją wypożyczyć, bo widziałam ją w bibliotece, ale w rezultacie wzięłam coś innego :D No nic- może jeszcze będzie okazja przeczytać :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko, a w wolnej chwili zapraszam do mnie :)
Z ciekawością przeczytam i zapewne mój bat tez :)
OdpowiedzUsuńSuper, w sam raz do mojej powstającej kolekcji :D Niedawno udało mi się zdobyć wymarzoną "Legendę o Sigurdzie i Gudrun" w podobnej okładce, tej książce też nie popuszczę!
OdpowiedzUsuńBardzo jestem ciekawa tego dzieła:)
OdpowiedzUsuńKsiążkę mam w planach i jeżeli wpadnie mi w łapki, z pewnością przeczytam:))
OdpowiedzUsuńMyśli skrzętnie ukryte...
Właśnie jestem w trakcie lektury :D
OdpowiedzUsuńMiło by mieć ją na półce :)
OdpowiedzUsuń