poniedziałek, 14 października 2013

Zgoda na szczęście - Anna Ficner-Ogonowska


Tytuł: Zgoda na szczęście
Autor: Anna Ficner-Ogonowska
Wydawnictwo: Znak
ISBN: 9788324020348
Ilość stron: 566


Anna Ficner-Ogonowska, to jeden z największych fenomenów literackich ostatnich miesięcy. Jej trylogia cieszy się niepomierną popularnością i uznaniem czytelników, wciąż utrzymując się na listach bestsellerów.
Zgoda na szczęście stanowi zwieńczenie serii, do której należą także Alibi na szczęście oraz Krok do szczęścia.

Poprzednia część kończy się, gdy Hanka i Mikołaj przekonują się o sile swojego uczucia i podejmują decyzję o byciu razem. W świecie happy endów tutaj cykl mógł się skończyć.
Ficner-Ogonowska zdaje sobie sprawę, że niewielu z nas wierzy w lukrowe, szczęśliwe zakończenia, dlatego też postanawia śledzić ich dalsze relacje.
Hanka wciąż osaczona jest myślami pełnymi obawy. Strach przed związkiem potęgują wydarzenia z przeszłości, o których bohaterka nie potrafi zapomnieć.
Ponadto, kobieta wkracza w nowy świat relacji rodzinnych: odnajduje brata, prawdziwą matkę i ciotkę Dominiki.
Trudności się mnożą, a bohaterowie muszą oswoić się z nową, wcale niełatwą sytuacją.
W życiu postaci Ficner-Ogonowskiej z powodzeniem moglibyśmy szukać odbić własnych doświadczeń. To pewnie jeden z elementów, sprawiających, że jej teksty czyta się z tak wielkim przejęciem. Bardzo łatwo utożsamić jest się z postaciami, które zdają się tak bardzo swojskie i bliskie jak Hanka i Mikołaj.
By nie zdradzić całej fabuły, mogę jedynie dodać, że to historia walki z własnymi ograniczeniami i uprzedzeniami, swoisty hołd oddany relacjom miłości i przyjaźni. Nie sposób napisać więcej bez konieczności odwoływania się do tomów poprzednich - nie to jednak jest celem. Jeśli ta trylogia jest Wam jeszcze nieznana, a potrzebujecie lektury odprężającej - sięgnijcie po tom pierwszy,  a gwarantuję, że nie będę już musiała polecać kolejnych - konieczność sięgnięcia po nie wyda się Wam oczywista.

Język powieści jest bardzo prosty, co przyczynia się do tego, ze nie wymaga ona wzmożonego wysiłku intelektualnego, lecz może być odskocznią od codzienności i toczących nasze życia problemów. Mimo że powieść jest dość długa, czyta się ją niesłychanie szybko. Jej bohaterowie stają się naszymi dobrymi znajomymi, a każdorazowe spotkanie z nimi, wywołuje na naszej twarzy uśmiech.
Każdy z nas potrzebuje czasami czytadła, z którym można spędzić przyjemne popołudnie. Sięgając po serię Ficner-Ogonowskiej decydujecie się na długie godziny spędzone w atmosferze familiarności.

Autorka maluje świat pełen ciepła, uśmiechu, miłości i pozytywnych rad. Po skończonej lekturze tej książki, wielu czytelników może mieć dojmujące poczucie straty bliskiego przyjaciela – tak silnie można zidentyfikować się z kolejnymi postaciami, że ich pożegnanie odczujemy wręcz fizycznie.
Warto jednak decydować się na takie znajomości:)



8 komentarzy:

  1. pierwsza część już czeka na półce na swoją kolej, mam nadzieję, że przypadnie mi do gustu i sięgnę po dalsze części :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O! Nie wiedziałam, że ta seria jest aż tak przyjemna w odbiorze. Nie wiem czemu utarło się we mnie przekonanie, że to raczej średnie czytadło :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czasami lubię czytać takie książki, ale jakoś nie dzisiaj, nie teraz... Może kiedyś :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zgadzam się w pełni z Twoją opinią, jednak ta część trochę zaczęła mnie w pewnym momencie irytować, jednak szybko się to zmieniło i oddałam się lekturze całkowicie zarywając noc.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie nie zaczęła, bo jak ja zwykle zaczęłam od końca;pPP

      Usuń
  5. Ta seria wydaje się Idealna na jesienne wieczory

    OdpowiedzUsuń
  6. Po przeczytaniu całej trylogii ciekawa jestem świątecznej książki autorstwa pani Ficner-Ogonowskiej:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytałam już kilka ciepłych słów na temat tej książki i jej poprzedniczek i muszę przyznac, że jestem oczarowana :)

    OdpowiedzUsuń