Tytuł: Jeszcze jeden dzień
Autor: Fabio Volo
ISBN: 978-83-7758-206-0
Ilość stron: 256
Cena: 29,99 zł
Lato nierozerwalnie kojarzy się z literaturą obfitującą w wakacyjne
romanse, znajomości zawierane tylko na jakiś czas, chwile zapomnienia
oraz przygodny seks.
Dla Włochów, którzy w świecie uchodzą za
maminsynków, nie potrafiących uwolnić się spod matczynej opieki i
samodzielnie stanowić o swoim życiu, powieść Fabio Volo stała się
bestsellerem. Dlaczego?
Autor decyduje się na buntowniczą negację
schematów, zaprasza do świata bohatera, który zrezygnował z tradycyjnego
przywiązania do matki, popadając jednak w drugi stan: niezdolność do
kochania, wplątywanie się w krótkotrwałe romanse i wydawać by się mogło –
wieczny stan kawalerski.
Giacomo niczym się nie
wyróżnia – jego dzień przypomina te znane z hollywoodzkich produkcji:
rano kawa, szybki dojazd do pracy środkami lokomocji, kilka godzin
spędzonych za biurkiem, wreszcie albo powrót do domu, albo też siłownia i
randka trzyetapowa – pizza-kino-seks. Oczywiście żaden związek nie może
trwać dłużej niż kilka tygodni, nie wolno składać żadnych deklaracji,
żądać żadnych obietnic – to kilka z elementów, które sprawiają, ze
Giacomo potrafi się bardzo szybko rozpłynąć w powietrzu. Jakakolwiek
myśl o stabilizacji czy odpowiedzialności napełnia go nieuświadomionym
lękiem.
Wszystko zmienia się, gdy pewnego ranka,
podczas tradycyjnej podróży do pracy tramwajem, wsiada do niego
intrygująca dziewczyna. I zaczynając od tego dnia, codziennie siedzi na
tym samym miejscu i skrzętnie notuje w pomarańczowym notesie, nie
zwracając uwagi na otaczających ją ludzi. Giacomo obserwuje ją każdego
dnia, a obserwacja ta staje się jego wielką obsesją. Gdy pewnego ranka
dziewczyny nie ma w tramwaju, mężczyzna nie wie co zrobić, szaleje z
tęsknoty. Podróże tramwajem stały się już dla niego nie tylko przykrym
obowiązkiem, lecz swoistym rytuałem, najważniejszym i najcenniejszym
punktem dnia.
Fabio Volo |
Niepozorna dziewczyna zaczyna rozbudzać w nim uczucia o jakie się nie podejrzewał, a to dopiero początek jego przygody…
Dawno
już nie siedziałam z kartką i zmęczonym pisaniem długopisem nad
powieścią, z której chciałabym wydobyć tyle cytatów – nie wszystkie są
odkrywcze, część jedynie powiela znane z kart literatury myśli, jednak
ubiera je w inne słowa, co dla mnie czyni je świeżymi i wartymi
zanotowania.
Książka napisana jest żywym językiem, a historia
Giacoma i Micheli aż prosi się o kontynuację! Śledziłam ją z wypiekami
na twarzy i choć miała kilka niedociągnięć, ubytków w fabule, szkód na
sztuce prowadzenia narracji, to jednak zakończenie sprawiło, że puściłam
w niepamięć wszelkie niedoskonałości. Tak właśnie funkcjonuję – jeśli
zakończenie rozłoży mnie na łopatki, jeśli mnie poruszy na tyle, że
książka nie potrafi opuścić mojej głowy jeszcze długo po lekturze –
wtedy przymykam oko na to, co było niedopracowane. W moim odczuciu
bowiem, to właśnie spektakularne zakończenia mają moc i są siłą
literatury.
A tak odebrałam zwieńczenie historii bohaterów Jeszcze jednego dnia. Dobra - przypuszczałam, że taki będzie finał, ale w tym wypadku mogę powiedzieć - i co z tego? Autor mnie nie zawiódł.
Polecam
wszystkim tę opowieść o dojrzewaniu do uczucia, do bezinteresownej
miłości, do odpowiedzialności za drugiego człowieka i rezygnacji z
egoizmu dla dobra wspólnego.
Ciepła, wzruszająca, chwytająca za serce lektura.
_____
Brawa również za okładkę. Spójrzcie jak kiepsko na jej tle wypada oryginał:
A teraz zerknijcie proszę TUTAJ
W roli Giacoma sam Fabio Volo!
Brzmi całkiem ciekawie.
OdpowiedzUsuńGdyby nie Ty, pewnie nie zwróciłabym uwagi na tę książkę:) Z tego co piszesz, zapowiada się wzruszająca i wartościowa lektura:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Książka zapowiada się ciekawie, może kiedyś przeczytam :)
OdpowiedzUsuńA mi się tam obie okładki podobają. Nie starałam się o tę książkę, bo myślałam, że to głupie romansidło z seksem w tle. O ja głupia ;(
OdpowiedzUsuńWszędzie czytam recenzje tej książki, ona mnie chyba prześladuje i będę w końcu musiała ją przeczytać!:)
OdpowiedzUsuńgdzieś czytałam już pozytywną recenzję tej książki, jednak ciągle się zastanawiam ;)
OdpowiedzUsuńsuper, ze o tej ksiazce dzieki blogerom jest glosno, bi przez niefrtowna okladke zniknela by w tlumie nowosci. A byloby szkoda
OdpowiedzUsuńno proszę, zapowiada się świetnie - a okładka kojarzy się mimo wszystko z byle romansidłem. czuję się zachęcona!
OdpowiedzUsuńWszyscy tak mówią, a mnie właśnie okładka przyciągnęła!:) Ale wiadomo - są różne gusta, a ja chyba podświadomie szukałam czegoś lekkiego, właśnie na krój romansowego;)
UsuńOdnotowałam sporo cytatów z tej książki podobnie jak Ty :) Zupełnie zaskoczyłaś mnie filmem, ciekawe, czy będzie można go obejrzeć w Polsce :) Co do okładki, mi się podoba, ale ma jeden, spory minus - żaden facet po tę książkę nie sięgnie z taką okładką, a szkoda, bo to przede wszystkim książka o mężczyznach właśnie ;)
OdpowiedzUsuńKochana, tu się muszę nie zgodzić - znam kilku facetów, którzy chętnie po nią sięgną;) Choć publicznie nie przyznają się, że są zagorzałymi fanami romansów i im podobnych;)
UsuńRaczej nie przepadam za książkami tego typu. Takie lekkie lektury czytam sporadycznie. Czasem dla rozluźnienia. Ale może Volo dostanie kiedyś ode mnie szansę. :) Podoba mi się, że łamie w pewnym sensie schematy. Co do okładki, to akurat mnie o wiele bardziej podoba się wersja włoska od polskiej. :)
OdpowiedzUsuńNasza okładka rzeczywiście dużo lepsza. :) Planuję przeczytać tę książkę, lubię od czasu do czasu sięgnąć po tego typu historie.
OdpowiedzUsuńJuż od jakiegoś czasu mam ochotę na tę książkę :)
OdpowiedzUsuńAleż ta okładka jest przyciągająca! :)
OdpowiedzUsuń