Są książki, które uderzają w najczulsze struny naszej duszy; książki, których przeczytanie grozi miłością od pierwszego słowa; książki, których język rozkochuje nas w sobie i nie pozwala o sobie zapomnieć. Do takich pozycji należą właśnie listy Agnieszki Osieckiej i Jeremiego Przybory, które ci pisali do siebie, gdy łączyło ich uczucie tak piękne, że aż mało prawdopodobne.
Źródło |
Sposób w jaki zwracała się do siebie ta dwójka ludzi pozostawia w człowieku ogromne pragnienie bycia choć na chwilę w ich skórze. Moje palce z niecierpliwością przewracały kolejne stronice, serce drżało na samą myśl o tym, co za chwilę przeczytam, a oczy błędnie wertowały każde kolejne zdanie.
Źródło |
Piękna książka, z bogatym wnętrzem! By ją pokochać trzeba jej zajrzeć pod okładkę.
Z całego serca polecam ją każdemu, nie tylko fanom Osieckiej czy Przybory, ale przede wszystkim osobom, które przestały wierzyć w miłość – ta książka pokaże Wam jak autentyczne potrafi być to uczucie!
Listy tej dwójki artystów magików słowa, to uderzająca w serce historia. Cieszę się, że ujrzała światło dzienne i że teraz my, często cyniczni i rzadko wierzący w cokolwiek poza pieniądzem ludzie, mamy możliwość ją przeczytać.
Źródło |
A dla Was, kolejna gratka – notkę tę miałam już napisaną od dawna, wciąż jednak coś stawało mi na drodze, by ją opublikować.
Dedykacja Magdy Umer |
Festiwal uświetnił wieczorny koncert Magdy Umer, promującej piosenki ze swojej najnowszej płyty, na którą składa się gros tekstów autorstwa Osieckiej. Obie Panie bardzo się przyjaźniły i to właśnie Umer ułożyła przedmowę i opatrzyła komentarzami wyżej recenzowaną książkę.
Ponadto, festiwalowi towarzyszył występ Sceny Muzycznej I LO, która zaprezentowała publiczności spektakl Nie-wyczerpany papier. Jego premiera miała miejsce 22 marca w Miejskim Centrum Kultury im. Henryka Bisty w Rudzie Śląskiej. Od tamtej pory amatorski teatr wziął udział w kilku przeglądach artystycznych, między innymi SOFFT w Szecicnie. Inspiracją do stworzenia spektaklu była właśnie historia miłości Osieckiej i Przybory. Młodzi aktorzy przedstawili ją śpiewem, tańcem oraz świetną grą aktorską. Autorkami spektaklu są Karolina Kaliska-Skrabania oraz Bożena Bismor, a oprawą muzyczną zajął się Leszek Tokarski.
O spektaklu tym wspominam nie tylko z powodu jego ewidentnego powiązania z książką, lecz także mając na uwadze fakt, że jedną z aktorek Sceny Muzycznej I LO jest moja siostra :)
Poniżej kilka zdjęć z festiwalu (;
Muzeum PRL-u |
Biuro Lenina |
Magda - moja siostra |
Nie-wyczerpany papier |
Scena Muzyczna I LO |
Fragmenty monumentalnego pomnika |
Poniżej mały urywek płyty, dwa z moich ulubionych utworów:
Pięknie piszesz, aż chce się czytać. Teksty Osieckiej darzę szczególną sympatią. Ta kobieta była fenomenalna. Chętnie bym poczytała te miłosne wyznania. Sama równie chętnie też bym się wybrała do takiego muzeum jak ze zdjęć :)
OdpowiedzUsuńAż rumieniec oblał mi twarz - dziękuję za miłe słowo!
UsuńPoczytaj koniecznie, jestem ciekawa czy znajdziesz się w obozie miłośników, czy zagorzałych przeciwników;) Mam cichą nadzieję, że w tym pierwszym.
Uwielbiam tę książkę :) Gratuluję możliwości spotkania z Magdą Umer :)
OdpowiedzUsuńKochana, Twoją miłość do Osieckiej "śledzę" już od dłuższego czasu;)
UsuńCieszę się, że mamy podobne odczucia co do lektury książki. Kiedy pisałam recenzję spotkałam się z wieloma opiniami, iż listy nie powinny by wydane, że za wcześnie, że zbyt intymne, że nie wszystko na sprzedaż. Ja natomiast uważam, że jeśli autorzy mieliby coś przeciwko postarali by się o to, aby listy nie ujrzały światła dziennego, a jeśli jeszcze i dzieci wyraziły zgodę, to czytelnikowi nic do tego. Tzn. może nie czytać, jeśli źle się z tym czuje. Ja nie czułam dyskomfortu, a dużą przyjemność z lektury. Zazdroszczę koncertu z udziałem Magdy Umer, którą bardzo lubię, no a i Muzeum PRL-u też wygląda interesująco, a te fragmenty korpusów przypominają rzymskie zbioru Muzeum kapitolińskiego - ale jedynie wielkością :)
OdpowiedzUsuńRównież słyszałam podobne opinie. I podobnie jak Ty, zupełnie się z nimi nie zgadzam. Owszem, początkowo było mi niewygodnie wchodzić z buciorami w czyjeś życie, ale przecież to przede wszystkim listy o przeogromnej wartości artystycznej!
UsuńJeśli potomkowie ich autorów nie uznali za niestosowne ich wydanie, a także sama Umer uznała, że warto to zrobić, to dlaczego ja mam mieć odmienne zdanie?
Wiele osób fascynuje historia miłości Osieckiej i Przybory, odkrytej i ujawnionej przecież wcale nie tak dawno.
Może to na sprzedaż, ale... jak dla mnie to nie ma znaczenia marketingowego, za to jest przeogromnym ładunkiem emocjonalnym. Powiem więcej - nie wyobrażam sobie, by tej książki miało nie być:)
w Muzeum kapitolińskim nie byłam, więc nie mam porównania, a co do koncertu - znalazłam się na nim właściwie przypadkowo, bo impreza nie była szeroko reklamowana, ale za to wspomnienia mam niezwykłe!
Takie imprezy z reguły mają kameralny charakter i małą reklamę, dlatego staram się od czasu do czasu wchodzić na stronę miasta i wygrzebywać takie informacje, co nie znaczy, że mi nie umykają różne ciekawe wydarzenia. Ale takie wpisy na blogach zawsze mnie motywują do aktywnych poszukiwań. Właśnie lecę szukac :)
UsuńTeraz to Ty mnie zmotywowałaś do dalszych poszukiwań :) Masz rację, takie wpisy są potrzebne (;
Usuńpiękna recenzja, cieszę się że książka zrobiła na Tobie takie wrażenie, bo mam ją na półce i liczę, że i mnie się spodoba :)
OdpowiedzUsuńMam taką nadzieję!
UsuńA recenzja - bardziej to słowa płynące prosto z serca, niż w jakikolwiek sposób obiektywna ocena;) Dziękuję;)
Wstyd się przyznać, ale nigdy nie słyszałam o tej książce. Muszę, a właściwie chcę to nadrobić, bo wydaje mi się, że ta książka przywraca wiarę w uczucia i w ludzi. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńOj tak, przywraca! Choć z drugiej strony - mam wrażenie, że oni przekornie od tego uczucia uciekali, krótko ze sobą byli, a mimo to - świadectwo tej relacji jest bezcenne!
UsuńKsiążka na pewno jest bardzo cieakwym studium dwóch jakże różnych osobowości. Mam dopiero ją w planach czytelniczych. Recenzja bardzo prawdziwa. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń