poniedziałek, 2 kwietnia 2012

Młody Sherlock Holmes. Zabójcza chmura – Andrew Lane


Wariacji na temat dalszych losów Sherlocka Holmesa czy odnośnie jego przygód mających miejsce gdzieś pomiędzy tymi kanonicznymi, zapisanymi przez Artura Conan Doyle’a powstała niezliczona ilość. Twórcy żerując na dokonaniach tego słynnego pisarza wielokrotnie podejmowali, ba! nadal podejmują próbę zdobycia rozgłosu kosztem postaci słynnego detektywa. Niektórym się to udaje, innym nie.
Andrew Lane, brytyjski pisarz i miłośnik twórczości Doyle’a, pokusił się o rozpoczęcie serii będącej zapisem wydarzeń z życia młodego Holmesa – tego, który nie posiada jeszcze wykształconej umiejętności dedukcji, nie jeździ konno, nie uprawia boksu, a co chyba najbardziej zaskakujące – nie ma żadnych przyjaciół.
Seria Lane’a ukazuje się za oficjalnym przyzwoleniem spadkobierców Conan Doyle’a, co pozwala domniemywać, że teksty wchodzące w jej skład posiadają dużą wartość. Tak też jest w istocie.
Wiele utworów wzorowanych na pisarstwie Conan Doyle’a przewinęło mi się przez palce, ale to właśnie Zabójcza chmura, pierwszy tom cyklu Młody Sherlock Holmes jest tą najlepszą.

Lane zabiera nas w czasy trudnego dzieciństwa Holmesa. Gdy ten miał czternaście lat i miał właśnie wracać na wakacje do domu, stało się coś nieoczekiwanego. Zamiast ojca czekał na niego brat Mycroft, niosący złe wiadomości – oto ich ojciec został wcielony do armii, która wyrusza do Indii; a matka bardzo źle znosi tę sytuację. On, ze względu na swoją pracę nie będzie mógł się nim należycie zaopiekować, dlatego na czas przerwy letniej, Sherlock zatrzyma się u stryjostwa, z którym od lat rodzina ni utrzymuje kontaktów – ciotki Anny i wuja Sherrinforda. Już sam fakt spędzenia wakacji pod czujnym okiem obcych ludzi wydaje się być dla młodego bohatera czymś katastrofalnym, najgorsze jednak dopiero ma nadejść. Ochmistrzynią domu Holmesów jest Pani Eglantine – osoba bardzo nieprzyjemna i budząca wiele podejrzeń. Mycroft ostrzega brata przed kobietą, sugerując, że nie jest ona przyjaciółką ich domu. Tak bezpośrednia przestroga jest dla Sherlocka zaskakująca, ale to dzięki niej uniknie on wielu nieprzyjemnych sytuacji.
Wakacje spędzone u stryjostwa jawią mu się jako najnudniejsze w całym jego dotychczasowym życiu – wszystko zmienia się jednak, gdy na swojej drodze spotyka Matty’ego, a ten opowiada mu o tajemniczej chmurze, którą zauważył. W miejscu jej ukazania się zmarła jedna osoba. Spotkanie z miejscowym chłopakiem wydaje się Sherlockowi prawdziwym darem niebios. Młody bohater nie będzie mógł jednak zachowywać się całkowicie swobodnie – jego brat zadbał, by chłopak nie nudził się w obcym sobie mieście i zatrudnił opiekuna – Amyusa Crowe’a. Ten jednak staje się dla Holmesa prawdziwą inspiracją i nauczycielem sztuki obserwacji i dedukcji. To podczas jednej z ich wspólnej lekcji, Sherlock odkrywa zwłoki mężczyzny pokryte wieloma pęcherzami, a nad nimi unoszącą się zabójczą chmurę. Wydarzenie to zapoczątkuje całą serię niebezpiecznych wydarzeń, w które wplącze się przyszły detektyw i będzie inicjacją na jego drodze do chwytania prawdziwych przestępców.
Dzięki swoim nowym przyjaciołom: Mattiemu, Panu Amyusowi jego córce Virginii, Sherlock przeżyje największą przygodę swojego dotychczasowego życia, a my będziemy świadkami narodzin jednego z największych detektywów w historii literatury.
Zabójcza chmura to doskonałe preludium do całej twórczości Conan Doyle’a, a także niezwykła próba prześledzenia losów młodego bohatera i wyjaśnienia pochodzenia jego umiejętności.
Conan Doyle’a bowiem przedstawia nam Holmesa jako dojrzałego, ukształtowanego mężczyznę, nigdy nie zdradzając gdzie nabył  on swoje zdolności i skąd wzięło się u niego zainteresowanie wykonywanym zawodem. Niedomówienia te w niezwykle wiarygodny sposób rozwiewa Lane, prezentując nam dojrzewającego Sherlocka, którego już cechowała niespotykana bystrość umysłu, przenikliwa inteligencja, pęd do chłonięcia wiedzy oraz znana skądinąd z powieści Conan Doyle’a arogancja często prowadząca do zguby.
Zabójczą chmurę czyta się rewelacyjnie, z łatwością uznając ją za wypełnienie luki w historii Holmesa, której autorstwo śmiało można by przypisać samemu Conan Doyle’owi. Wyjątkowy styl i wspaniała atmosfera. Polecam serdecznie!



10 komentarzy:

  1. Choć jestem zdania, że żadna wariacja nie dorówna Conan Doyle'owi, bardzo chętnie przeczytam - zwłaszcza, że tak gorąco polecasz:)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście o dorównaniu nie może być mowy, ale to bardzo udana próba naśladownictwa:) Cóż się dziwić - jeśli jest się tak wielkim fanem Holmesa, jak Lane, to pewne zwroty czy styl same się w głowie kodują:)

      Usuń
  2. Uwielbiam prozę Doyley'a, a Sherlock Holmes zajmuje ważne miejsce wśród moich lektur. Z chęcią przeczytam i tę pozycję, chociaż mam obaw, czy nie okaże się zbyt... odmienna od poprzednich przygód detektywa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest odmienna, bo Sherlock jest jeszcze młodzieniaszkiem, który wszystkiego się uczy, popełnia dużo błędów, ale też w zaskakującym tempie się na nich uczy:) Czyta się doskonale;)

      Usuń
  3. Skro ta książka jest wartościowa, a nie jest to kolejna próba wybicia się na znanym i lubianym motywie to ja się chętnie pokuszę o przeczytanie. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Chyba się o nią uśmiechnę do Ciebie:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Strasznie chcę to przeczytać :D Właśnie dlatego, że ma pozwolenie spadkobierców.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapowiada się całkiem sympatyczna lektura, ale na razie przynajmniej ją sobie odpuszczę. Jestem zbyt przywiązana do "klasycznego" Holmesa. :) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Dla mnie niekoniecznie, jednak moja przyjaciółka uwielbiam Holmesa. I "nowego" i "starego".

    OdpowiedzUsuń
  8. Zachęcająca recenzja, muszę zajrzeć chociaż z pewnymi obawami.

    OdpowiedzUsuń