W kościele katolickim okres od 9
czerwca 2009 roku do 11 czerwca 2010 roku ogłoszono rokiem kapłańskim. Patronem
tego czasu był święty Jan Maria Vianney, kanonizowany w 1925 roku. Jego patronatowi
towarzyszyła przypadająca na rok 2009 150 rocznica jego śmierci. Hasłem
przyświecającym temu świętemu okresowi było zawołanie "Wierność Chrystusa,
wierność kapłana". Realizację tego motta bez trudu zauważyć można w
barwnym życiorysie księdza Jeana-Marie.
Jego syntetyczną wersję
odnajdziemy w Kwiatkach Proboszcza z Ars,
które jak wskazuje tytuł, będą krótkimi opowieściami z życia tego gorliwego
katolika.
Jan Maria Vianney to postać
niezwykła. Swoim skromnym życiem co rusz świadczył o Bożym miłosierdziu. Pokora
i dobroć jaką promieniował zjednywała mu rzesze wiernych, którzy przychodzili
do kościoła, by porozmawiać, wyspowiadać się i posłuchać kazań księdza. Swoją
postawą przybliżał ludziom Chrystusa.
Kościół katolicki jest
zafascynowany jego postacią – święty, który już za życia dokonywał cudów
przemiany serc oraz uzdrowień stał się, brzydko napiszę, chodzą reklamą sławną
na cały świat. Jego prostota i niepozorność budziła wielkie zaciekawienie także
wśród przeciwników Kościoła.
Jan Maria był osobą, która na
zawsze zmieniła oblicze Ars – z siedliska grzechu uczynił to miasto świętym
miejscem zrzeszającym tłumy wiernych. Po dziś dzień jest to miejsce bardzo
chętnie odwiedzane przez pielgrzymów.
W czasach, w których co rusz
napiętnuje się księży i ich postawy, święty Vianney to przykład godny
naśladowania. Jako patron księży, ustanowiony przez Benedykta XVI, stanowi
drogocenne źródło postaw i zachowań, które winni oni powielać.
Autor, Patrice Mathieu, postanowił zebrać i usystematyzować świadectwa osób znających świętego. W książeczce tej znajdziemy zarówno opowiastki zabawne, jak i smutne, wzruszające, skłaniające do refleksji. Kwiatki, to wszystko czym żył Jan Maria, to krótkie podsumowanie jego barwnego życia i wielka lekcja pokory dla czytelnika.
W świecie obdzierającym z autorytetów,
każdy z nas powinien mimo wszystko mieć kogoś, kogo życie będzie dla niego
przykładem. Jan Maria Vianney to postać, której naśladowanie powinno być celem
nie tylko każdego księdza, ale także każdego gorliwego człowieka.
Dobroć, pokora, miłosierdzie,
prostota – to cechy coraz rzadsze, jednak wciąż tak samo potrzebne.
Po lekturze tej książki każdy z
nas zacznie ich u siebie poszukiwać lub robić wszystko, by je wykształcić.
Mały format pozwoli zabierać tę książeczkę
wszędzie tam, gdzie będziemy jej potrzebować.
Niezwykła postać, niezwykła lektura. Polecam!
Za książkę bardzo dziękuję Wydawnictwu Esprit.
Odnośnie tej książki narazie się wstrzymam z jej kupnem, ponieważ na chwile obecną mam awersję do kościoła całej związanej z nim otoczki. Może kiedyś to się zmieni jak uporam się z duchowymi problemami.
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc, to nie przepadam za religijnymi książkami. Nie przemawiają do mnie, więc jednak nie będę zmieniała swoich przyzwyczajeń. Może kiedyś... Jak będę starsza albo żarliwiej będę wierzyć w Boga.
OdpowiedzUsuńCzytałem kiedyś bardzo dobrą książkę o Proboszczu z Ars, zatytułowaną "Święty i diabeł", chętnie zatem sięgnę po coś więcej.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi natomiast o rok kapłański, to faktycznie na jego początku zapowiadano, że Benedykt XVI ogłosi Vianney'a patronem wszystkich księży. Potem niestety z tego pomysłu zrezygnowano i nie było żadnej oficjalnej proklamacji. Jak dotąd św. Jan pozostaje zatem tylko patronem proboszczów.
Pozdrawiam serdecznie
Na chwilę obecną czytam o osobie, która przeżyła śmierć kliniczną, także przypuszczam, że za jakiś czas znowu będę miała ochotę na coś poważniejszego. Z chęcią przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :D
Z podobnej tematyki czytałam już Kwiatki św. Franciszka i Jana Pawła II, byłam zachwycona. Chętnie sięgnę i po tę książkę!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Jakoś to nie dla mnie :) jednak podziękuję za tę książkę :)
OdpowiedzUsuńTymoteusz:
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że byłam pewna, że byłam pewna, że został nim ogłoszony! - tak słyszałam na wielu, wielu kazaniach, pielgrzymkach etc. W każdym razie podczas pisania recenzji opierałam się na tej książeczce, a w niej napisane jest, że w 2009 takim patronem ogłoszony jednak został:)
Ano właśnie - sporo się o tym mówiło, niemniej jednak takie oficjalne ogłoszenie nie miało miejsca. Wiem o tym z pierwszej ręki, ponieważ osobiście uczestniczyłem w zamknięciu roku kapłańskiego na Placu św. Piotra w Rzymie. Zapowiadano, że ogłoszenie to nastąpi właśnie podczas tej mszy (11 czerwca ubiegłego roku), ale nic takiego nie było i później już o tym więcej nie wspominano. Wiele pozycji książkowych mimo wszystko podtrzymuje twierdzenie, że Vianney jest patronem wszystkich księży (swoją droga, nawet, jeśli nie jest nim oficjalnie, to przecież i tak każdy ksiądz może w modlitwie prosić go o wstawiennictwo).
OdpowiedzUsuńZresztą na początku roku kapłańskiego zapowiadano więcej rzeczy, do których w końcu nie doszło. Jedną z nich miało być wydanie przez którąś z kongregacji dokumentu na temat kierownictwa duchowego. Czekałem na niego, bo bardzo mnie ta tematyka interesuje, do dziś jednak owa zapowiadana pozycja jeszcze się nie pojawiła.
Pozdrawiam!
Tymoteusz:
OdpowiedzUsuńW takim razie BARDZO dziękuję za wyprowadzenie mnie z błędu i informację;)) Swoją drogą szkoda, że skoro oficjalnie coś takiego nie miało miejsca, to w książkach upiera się, że tak jest - to bardzo mylące. Poza tym zgadzam się: o wstawiennictwo zawsze można prosić:)
Zazdroszczę możliwości bycia na Placu św. Piotra w takim dniu:) Pozdrawiam!:)