środa, 9 lutego 2011

"Korsarze Czarnej Róży" Dorota Gadomska



  • Rodzaj literatury: Beletrystyka
  • Wydawca: Novae Res, Gdynia 2011
  • Wydanie: Pierwsze
  • Liczba stron: 338
  • ISBN: 978-83-7722-137-2
  • Nośnik: Druk

Gdy dzięki wydawnictwu Novae Res w moje ręce wpadła książka Doroty Gadomskiej, byłam zachwycona. Wszystko za sprawą tego, że na słowo „pirat” przeszywa mnie dreszczyk. Dlatego też do książki „Korsarze Czarnej Róży” zasiadłam z nieukrywaną przyjemnością, przedkładając ją ponad wszystkie inne.
Opis zapowiadał wielkie emocje. Oto Roberta- córka arystokratów, której ojciec niesłusznie oskarżony o zdradę musiał zbiec z ojczyzny i stał się piratem- zapowiada dokończenie dzieła zemsty na wszystkich osobach zamieszanych w spisek. Staje się nowym kapitanem Czarnego Korsarza i pod pseudonimem Czarnej Róży sieje postrach na morzach.
Posiada jednak jedną „zaletę”, która w pirackim świecie  może przysporzyć niemało problemów- wielkie serce, dzięki któremu jeszcze nikogo nigdy nie zabiła. Mimo to niejednemu zakładnikowi potrafi napędzić stracha.
Roberta wraz z przyjaciółmi rozpoczyna podróż, której celem jest zemsta na ostatniej osobie, przez którą nie wiedzie teraz życia opływającego w luksusy, lecz jest kapitanem pirackiego okrętu.
Mimo, że powieść jest pisana lekkim językiem, posiada irytujące znamię. Już od początku wiadomo, że wszystko pójdzie gładko, że każde przedsięwzięcie powzięte przez Robertę zwieńczone będzie sukcesem, że nic i nikt nie stanie jej na przeszkodzie. I niestety na ponad trzystu stronach nic się w tej kwestii nie zmienia. Żaden wątek, który mógłby wprowadzić trochę nieprzewidywalnej akcji nie został rozwinięty. Dobro zadziwiająco łatwo zwyciężą, Roberta w sposób niesamowity zdobywa sobie przychylność każdej napotkanej osoby, dzięki czemu ma spore zaplecze dyplomatyczne.
Wszystko to sprawiło, że mimo naprawdę niezłego pomysłu na książkę, wypadła ona znacznie poniżej moich oczekiwań. Czuję się trochę oszukana, bo spodziewałam się powieści pełnej napięć, a tymczasem dostałam wysoce przeciętną lekturkę. Podejrzewam, że gdybym pominęła niektóre fragmenty książki i tak doskonale wydedukowałabym co się stało.
Nie mogę więc ocenić wyżej, jak tylko na 3,5/6. Szkoda.

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Novae Res.

17 komentarzy:

  1. A ja i tak pewnie kiedyś przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. CIebie nie łatwo zniechęcić;PP Haha, z resztą nie taki mój cel;P

    OdpowiedzUsuń
  3. No to mi dałaś do myślenia nad tą książką ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Przyjemnie czytało mi się Twoją recenzję.
    Ja również lubię powieści marynistyczne i może akurat sięgnę, z ciekawości :)

    OdpowiedzUsuń
  5. chyba to nie jest książka dla mnie.. piraci i te sprawy;D

    OdpowiedzUsuń
  6. książka raczej nie dla mnie... wilki i te sprawy ;D

    OdpowiedzUsuń
  7. Piraci- raczej nie dla mnie. Odpuszczę sobie ;).

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Uuuuuu a ja tez miałam na nią ochotę :) no ale, chyba sobie odpuszczę :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ojj znudziłaby mi się ta książka i to szybciutko :(

    OdpowiedzUsuń
  10. Chyba jednak nie przeczytam ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Rudzielec: :))

    Tajemnica33, Lena: Może tak słabo w moich oczach wypadła, bo dużo po niej oczekiwałam, więc warto probować:)

    dm1994: co kto lubi:)

    Elina: bardzo mi miło:) I oczywiście zachęcam do czytania:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie lubię takich jednostajnych i mało zaskakujących historii. Nie lubię, jak potencjał nie zostaje należycie wykorzystany.

    Szkoda, szkoda - bo wymienione wyżej wady nie są kwestią gustu, a oczywistą oczywistością, więc czy czytasz to Ty, czy ja, to i tak problem nie znika. Wniosek: nie sięgnę, nie ma sensu.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ha, tu autorka owej książki. Wiem że irytujące może być, że wszystko idzie gładko - ale ja już tak mam, niestety ;) Po prostu kocham szczęśliwe zakończenia. Ale obiecuję, że jak znowu coś będę pisać, to umieszczę jakiś "dreszczyk"
    Dorota

    OdpowiedzUsuń
  14. Ha, tu autorka owej książki. Wiem że irytujące może być, że wszystko idzie gładko - ale ja już tak mam, niestety ;) Po prostu kocham szczęśliwe zakończenia. Ale obiecuję, że jak znowu coś będę pisać, to umieszczę jakiś "dreszczyk"
    Dorota

    OdpowiedzUsuń
  15. Ha, tu autorka owej książki. Wiem że irytujące może być, że wszystko idzie gładko - ale ja już tak mam, niestety ;) Po prostu kocham szczęśliwe zakończenia. Ale obiecuję, że jak znowu coś będę pisać, to umieszczę jakiś "dreszczyk"
    Dorota

    OdpowiedzUsuń
  16. Ha, tu autorka owej książki. Wiem że irytujące może być, że wszystko idzie gładko - ale ja już tak mam, niestety ;) Po prostu kocham szczęśliwe zakończenia. Ale obiecuję, że jak znowu coś będę pisać, to umieszczę jakiś "dreszczyk"
    Dorota

    OdpowiedzUsuń
  17. Pani Doroto: :)) Mimo tego mankamentu byłam bardzo ciekawa, jakie zło tym razem pokona Czarna Róża;) I liczą na więcej Pani książek!

    OdpowiedzUsuń