środa, 15 kwietnia 2020

Testamenty - Margaret Atwood




Testamenty, to długo wyczekiwana kontynuacja Opowieści podręcznej - książki, która przez lata zyskała sobie niezliczoną rzeszę fanów, spotęgowaną po premierze serialu o tym samym tytule.

Margaret Atwood  po ponad trzydziestu latach od pierwszego wydania (1986) postanawia wrócić do świata Gileadu, by pokazać czytelnikowi, co działo się po piętnastu latach od wydarzeń, o których mógł czytać. Jak zmienił się opresyjny świat po zniknięciu Małej Nicole i ucieczce Podręcznej? Czy Republika wciąż rządzi się takimi samymi (nie)prawami? 

Gilead zdaje się mieć coraz gorzej - wiele potencjalnych Podręcznych odczuwa wstręt do zamążpójścia (u części wynika to z traumatycznych doświadczeń z wykorzystującymi je mężczyznami), obecne Podręczne i Żony coraz częściej umierają, rodzi się coraz więcej Niedzieci, a wszyscy wokół knują i spiskują.

W tym wszystkim wciąż działa wywiad, który niestrudzenie pozyskuje i przekazuje informacje, narażając się na niebezpieczeństwo.

W samym centrum wydarzeń nieustannie znajduje się surowa Ciotka Lidia, której pozycja zdaje się nienaruszalna, a także Agnes - młodziutka kandydatka na Podręczną oraz Daisy - nastolatka mieszkająca w Kanadzie, z dala od Gileadu, nieświadoma tego, jak wiele ją z nim łączy. Wszystkie kobiety połączy wspólna historia, od której zależeć będą dalsze losy Republiki. 

Kapitalnym - w mojej opinii - posunięciem, było oddanie głosu Ciotce Lidii (Holograf z Ardua Hall), której relacji wysłuchujemy oraz dwu świadków, z których jednym był nie kto inny, jak Mała Nicole. To narracja, będąca jednocześnie wyznaniem, nadaje całości mocy, pokazując, jak zepsuty od środka był Gilead, jakimi rządził się prawami, jak istotna była w nim manipulacja i wynikająca z umiejętnego jej stosowania władza i wiedza. 

Pisarka za Testamenty zdobyła Nagrodę Bookera, co z całą pewnością jest nagrodą zasłużoną, sądzę jednak, że dla autorki ważniejsze będą słowa wiernych czytelników, którzy latami czekali na odpowiedzi na swoje pytania,  a teraz dostają je na tacy. 

Polecam. Nie wstrząsa już tak jak Opowieść..., jednak wiele uzupełnia i naświetla, ukazując opresyjny świat Gileadu niejako z drugiej strony, od zarodka. Czyta się wyśmienicie. 



0 komentarze:

Prześlij komentarz