piątek, 19 kwietnia 2019

Jeżeli będę miał zły dzień, ktoś dziś umrze - Christian Unge




Jeżeli będę miał zły dzień, ktoś dziś umrze to książka wpisująca się w modny ostatnio nurt świadectw lekarskich. To jednak jest wyjątkowe - Christian Unge - obecnie ordynator oddziału chorób wewnętrznych w Szpitalu Uniwersyteckim Karolinska w Sztokholmie przebył bowiem niezwykłą drogę kariery. Poza pracą doktora zajmuje się twórczością pisarską - tworzy thrillery medyczne i prowadzi popularny kanał internetowy dotyczący współczesnej medycyny. 

Jego książka zaś jest zapisem tego, co go ukształtowało jako lekarza. Tytuł jest nieco zwodniczy - obiecuje bowiem to, czego spodziewać możemy się po większości książek poświęconych lekarzom - relacji z tego, jak ich wykończenie i przepracowanie wpływa na osąd, a w konsekwencji na leczenie, a nierzadko również na przeżycie pacjenta lub jego śmierć. Oczywiście - takich fragmentów tu nie brakuje, zdecydowanie ważniejsze jednak dla mnie jako czytelnika, były rozdziały poświęcone pracy autora w Lekarzach Bez Granic i ukazanie różnic z opiece medycznej dostępnej w krajach Afryki i Europy, jak również innego spojrzenia na pacjenta.

Unge znalazł się w Lekarzach Bez Granic na krótko po studiach - jako młody, ambitny, ale niepewny tego, jaką profesję chciałby posiąść jako medyk (niemalże wszystkie wydawały mu się fascynujące) człowiek, ubiegał się o to, by wyjechać tam, gdzie jest najbardziej potrzebny. 

W afrykańskiej dżungli, bez dostępu do podstawowych leków, zmuszony był do ratowania życia i decydowania o tym, kogo leczyć nie trzeba. Był świadkiem śmierci młodych ludzi, którzy gdyby zachorowali gdzie indziej na tę samą przypadłość, mieliby 100% szans na wyleczenie i przeżycie, tam zaś balansowali na granicy życia i śmierci. Widział okropne rany postrzałowe, odbierał porody, zaszywał rany, pracował w ekstremalnych warunkach za pomoc mając jedynie doświadczone pielęgniarki, które nauczyły się już budowania pewnej psychicznej bariery i godzenia się z porażką. 

Na tym jednak nie skończył swej kariery - dokształcał się w amerykańskich klinikach, pracował w najnowocześniejszych szwedzkich szpitalach i zderzał te doświadczenia współczesnej medycyny z wciąż zacofaną Afryką, gdzie lekarze wcale nie byli nietykalni - ratując innych, ryzykował własnym życiem. To czego się nauczył sprowadzało się do jednej, podstawowej rzeczy: na pacjenta trzeba patrzeć całościowo, biorąc pod uwagę jego historię. Niestety, w wielu przypadkach przez ograniczenia czasowe, jest to niemożliwe.

Jego książka jest świadectwem drogi, jaką przebył, błędów jakie popełnił i nauk jakie z nich wyciągnął. Wskazuje na to ile niepotrzebnych tragedii miało miejsce ze względu na zmęczenie, opóźnione reakcje, trudne wybory etyczne, brak komunikacji, stres, a także nieszczęśliwe zbiegi okoliczności. 

Bardzo dobra rzecz. Polecam ogromnie.


0 komentarze:

Prześlij komentarz