Przedstawiam Wam dziś książkę, będącą jedną z moich większych wyrzutów sumienia. Choć tematyka interesowała mnie szalenie, reportaż musiał przeleżakować na regale długie miesiące, by w końcu znaleźć do mnie drogę. Ku Klux Klan. Tu mieszka miłość.
I dobrze się stało - każda książka ma swój czas, ta ma go teraz. Reportaże zaś, w znakomitej części przypadków, nie ulegają tak łatwemu przedawnieniu jak beletrystyka. Na szczęście.
Katarzyna Surmiak-Domańska porywa czytelnika do świata Ameryki, która w oczach wielu uchodzi za krainę szczęśliwości i spełnienia marzeń. I tak też chce być postrzegana - jako mocarstwo i potęga, siedlisko sukcesu. Amerykańskie filmy, amerykańska muzyka, amerykańscy uczeni, którzy dowiedli... - zdawać by się mogło, że o tym, co amerykańskie, wiemy już wszystko.
Mało kto łączy tę krainę mlekiem i miodem płynącą z niewolnictwem, przestępczością, ruchami rasistowskimi i dysproporcjami ekonomicznymi. Owszem, wiemy o nich, ale to jakby inna Ameryka, inny świat, odseparowany i odległy.
Reporterka zabiera nas w samo centrum jednego ze zjazdów Ku Klux Klanu, w którym miała okazję uczestniczyć, a który stał się okazją nie tylko do pozyskania ogromu informacji i przypomnienia historii tej rasistowskiej organizacji, ale także szansą na pokazanie jej dzisiejszego funkcjonowania. Bo choć wielu może się zdawać, że KKK to przeszłość, ruch co rusz się odradza i zrzesza licznych członków.
Autorka prezentuje losy trzech Ku Klux Klanów - pierwszego, utworzonego po wojnie secesyjnej w miejscowości Pulaski w Stanach Zjednoczonych ruchu dążącego do utrzymania supremacji białych i ograniczenia wpływów innych grup - tak rasowych, jak etnicznych i wyznaniowych (szczególnie Afroamerykanów, Żydów i katolików), drugiego działającego w latach 1915-1944 i trzeciego, obejmującego swą działalnością lata powojenne (aż do dziś).
Źródło |
Jej rozważania obejmują tzw. Pas Biblijny, a więc stany południowe, które nigdy nie pogodziły się z równouprawnieniem czarnych mieszkańców kraju, dla których typowe było rysowanie czarnych mułów o
znaczających Sundown Towns - miasta zachodzącego słońca, w które Afroamerykanie nie powinni się zapuszczać i zrzeszanie się w kręgu, w białych kapturach naciągniętych na twarz wokół płonącego krzyża.
znaczających Sundown Towns - miasta zachodzącego słońca, w które Afroamerykanie nie powinni się zapuszczać i zrzeszanie się w kręgu, w białych kapturach naciągniętych na twarz wokół płonącego krzyża.
Reporterka w sposób zwięzły, rzeczowy i szalenie wciągający prezentuje historię nie tylko samego KKK, ale także (a momentami miałam wrażenie, że przede wszystkim) rasizmu. Pokazuje jak dziś, niemalże w białych rękawiczkach, w sposób pozornie pokojowy, jego członkowie dbają o czystość rasy i jak bardzo odbiega on od sposobu "wymierzania sprawiedliwości" sprzed lat. Wszystko to opowiedziała Surmiak-Domańska, dbając o zarysowanie bogatego kontekstu kulturowego Stanów i szerokiego tła historycznego. Jej reportaż jest nie tylko świadectwem i relacją z funkcjonowania KKK, ale też świetnie napisaną opowieścią, ukazującą Stany z perspektywy historycznej i pokazującej rysy na nieskazitelnym obliczu tychże.
Ku Klux Klan. Tu mieszka miłość - owszem, mieszka. Pod warunkiem, że jesteś "czysty".
Bardzo dobra rzecz, nakreślona jak najlepsza powieść.
Ku Klux Klan. Tu mieszka miłość - owszem, mieszka. Pod warunkiem, że jesteś "czysty".
Bardzo dobra rzecz, nakreślona jak najlepsza powieść.
abolicjonizm, Katarzyna Surmiak-Domańska, KKK, Ku Klux Klan. Tu mieszka miłość, kuklos, reportaż, supremacja białych, Wydawnictwo Czarne
0 komentarze:
Prześlij komentarz