Zwierzoły, to 120
stron przeznaczonych do malowania, kolorowana, bazgrania, wyrywania (lub nie),
uzupełniania, dorysowywania i uzupełniania owocami nieskrępowanej wyobraźni.
Tutaj rządzi dziecko – reguły, regułami, ale przecież
pomysłów w zarodku dusić się nie da.
Przyjazne dla oka dziecka (i mojego!) barwy – odcienie bieli,
szarości i błękitu pozostawiają sporo przestrzeni dla imaginacji, zezwalając na
dowolny dobór kolorów oraz rzeczy do dorysowania. Każda strona zawiera pytanie
nakierowujące, mające wyzwolić wyobraźnię i pozwolić jej działać. Przykładowo,
pewna rybka nie wie, ile ma pasków i plamek – trzeba je dorysować, a następnie
policzyć, łącząc naukę z zabawą. Osiołek chciałby się dowiedzieć, czy
pasowałyby mu kręcone włosy – fryzjer musi zatem zadbać o odpowiednią
stylizację. Biały albatros lata nad błękitnym morzem, jednak tę romantyczną
scenerię odarto z kolorów – barwy upraszają się o naniesienie na kartkę!
Kilkanaście stronic dalej siedzi pewna niedokończona krowa, oczekująca na
swojego projektanta. Widzicie ile zawodów łączy ta książeczka? Gwarantuję, że
to nie wszystko! By pięknie ukończyć całość, czytelnik będzie musiał wykazać
się swoją znajomością geografii, umiejętnością łączenia kropek, pocieszania
smutnych, przygotowywania posiłków, poszukiwania zaginionej rodziny, tworzenia portretów
pamięciowych i wiele, wiele innych.
Zawarte w książce zadania usprawniają motorykę małą,
zachęcają do kreacji, wyzwalają artystyczną duszę i gwarantują mnóstwo frajdy z ich
wykonywania.
Idealna na poświąteczne, zimowe wieczory, w które będziecie chcieli zająć swoje pociechy czymś inspirującym. Ogromnie polecam.
Zwierzoły sprawdzą się wyśmienicie!
blog książkowy, Dwie siostry, książka, opinia, recenzja, recenzje książek, Victor Escandell, Zwierzoły
0 komentarze:
Prześlij komentarz