sobota, 7 stycznia 2017

Siedem minut po północy - Patrick Ness


Ta niepozornie wyglądająca książka kryje w sobie więcej treści, niż skłonni bylibyście przypuszczać.

Wybija siedem minut po północy. Powietrze staje się cięższe, a do uszu Conora dochodzą nawołujące go głosy. Oto nadchodzi potwór. Nie szalejący wiatr, nie skrzypiące drewno, nie trzaskające gałęzie. Potwór. Realny i niemożliwy jednocześnie. Nie chce on jednak krzywdy chłopca. Wręcz przeciwnie – przyszedł na jego wezwanie, przyszedł mu pomóc. Pomóc mu poradzić sobie z  tym, z czym trzynastolatek ma problem, a uwierzcie – problem ów daleki jest od błahostek dręczących dzieci w jego wieku. Pomoc jego nie jest jedna bezinteresowna – w zamian potwór żąda jednego. Prawdy.

Patrick Ness na kanwie pomysłu zmarłej przed jego realizacją Siobhan Dowd, stworzył książkę nietuzinkową – skondensowaną, poruszającą, odwołującą się do bogatej symboliki koszmarów nocnych, traum i skrywanych lęków. Jest to opowieść o tym, czego się boimy, o tym z  czym się zmagamy i o tym, z czym nie potrafimy sobie dać rady, wypierając to lub przenosząc głęboko do podświadomości – tam, gdzie rodzą się koszmary: te realne i te wyobrażone, karmiące się naszymi własnymi potworami. Mimo że książka podnosi tematykę trudną, autorowi udało się znaleźć złoty środek – cierpienie dziecka nie jest ani zinfantylizowane, ani przesadzone czy patetyczne.

Wyróżnikiem powieści jest to, że poruszany problem i sposób radzenia sobie z nim są uniwersalne – przeżywanie nie ma związku z wiekiem. Ból bowiem, poczucie straty, osamotnienia, sieroctwa – są ponadczasowe, niezmienne i stałe. Ness pisze o człowieku. I robi to ujmująco, bez pompatyczności czy sztuczności.


Tak naprawdę nie wiemy czy to, co dzieje się w pokoju chłopca każdej nocy to rzeczywistość, czy też jego sposób na radzenie sobie z trudnościami, polegający na uciekaniu w  wyobraźnię i unikaniu konfrontacji z trudną codziennością do czasu, aż sobie jej nie uporządkuje. Jakkolwiek jednak jest – nie ma to znaczenia. Liczy się przesłanie. A to jest uniwersalne. 

Polecam. 

5 komentarzy:

  1. Poprzednia okładka, nie filmowa, była niesamowita. Bardzo chce ją przeczytać tak samo jak obejrzeć ekranizacje :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Już od dawna chcę przeczytać tą ksiażkę, tym bardziej, ze teraz powstaję film ( czy już powstał ) i będzie mnie kusił.
    Czarny Kruk z
    http://kruczegniazdo94.blogspot.com
    Pozdrawia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Choruje na tę powieść od dawna! W końcu chyba sobie ją kupię, bo biblioteki nie planują jej zakupu😕

    OdpowiedzUsuń
  4. Moją uwagę rozbudził już sam tytuł książki, o której dotychczas miałam przyjemność tylko czytać. Wydaje mi sie jednak, że "Siedem minut po północy" to pozycja godna uwagi, która stapia w sobie oniryczną wieloznaczność ze strategiami walki z lękiem. Każdy z nas na pewnym etapie gorączkowo potrzebuje znaleźć sposób na oswojenie swoich lęków, uśmierzenie rozpaczy, dlatego, jeżeli tylko nadarzy się okazja - sięgnę po tę książkę. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jedna z najpiękniejszych książek, jakie znam. Czytałam parę lat temu i od tamtej pory uważam ją za czołówkę swoich ulubieńców książkowych :)

    OdpowiedzUsuń