piątek, 6 stycznia 2017

Dziewczyna, którą kochałeś - Jojo Moyes (recenzja przedpremierowa)



Dziewczyna, którą kochałeś to Jojo Moyes jakiej dotąd nie znałam.

Opowiedziana przez nią historia sięga czasów I wojny światowej, kiedy to w hotelu madame Lefèvre stacjonować zaczęli niemieccy okupanci, których ta musiała żywić. Ich dowódcą był kommandant, któremu w  oko wpadł niezwykły obraz wiszący na jednej ze ścian Dziewczyna, którą kochałeś. Jego autorem był mąż Sophie, aktualnie przebywający w obozie pracy. 

Mimo że bohaterka nie przyjęła Niemców z własnej woli, w oczach sąsiadów stała się zdrajczynią, mającą dostęp do najwykwintniejszego jedzenia, podczas, gdy oni cierpieli głód oraz bratającą się z wrogiem. Pomówieniom nie było końca, szczególnie wówczas, gdy kobieta poza oddaniem kommandantowi upatrzonego sobie przez niego obrazu, dopuściła się czegoś strasznego, po to tylko, by kupić swojemu mężowi wolność.


Jej historia ożywa niemalże wiek później, kiedy to Liv, kobieta niemogąca się pogodzić z przedwczesną śmiercią swojego męża, za największą wartość uznająca obraz przypominający jej o dawnym życiu, tonąca w długach i zrozpaczona, spotyka na swojej drodze Paula. Wydaje się, że mężczyzna może pomóc uleczyć jej rany. Okazuje się jednak, że na drodze do ich szczęścia stanie ów hołubiony obraz, o który teraz, po wielu latach, upominają się jego rzekomo prawowici właściciele, sądzący, że został on skradziony ich rodzinie podczas wojny.

Liv zaczyna walczyć o obraz, a także o siebie oraz… Sophie. Zapomnianą, zhańbioną, okrytą złą sławą. Jest zdeterminowana zrobić wszystko, byle tylko oczyścić jej imię i zachować dzieło sztuki.
Obie kobiety, poza dziełem malarskim, łączy postawa waleczności. Każda z nich pragnie odzyskać coś, co utraciła i każda jest w stanie w imię tego poświęcić bardzo wiele.

Moyes utkała powieść o oddaniu, stracie, tęsknocie i walce o ideały oraz prawdę i szczęście. Jej bohaterki, to niezwykle silne osobowości, które mimo przeciwności losu są skłonne do heroicznych postaw i gestów. Choć tematyka nie jest łatwa, przedstawione dylematy moralne również nie – jej wartość jest nie do przecenienia. Oczywiste dobro zestawia pisarska z chorobliwą wręcz nienawiścią podsycaną przez plotki i pomówienia, zdolną zniszczyć niejedno serce. Całość napisana jest z wielką pasją i dbałością o szczegół oraz zakorzenienie w historii.

Bardzo dobra powieść, która ponad walką o prawo do własności stawia sentyment, przywiązanie i symbolikę. Istotniejsi od pieniędzy i kariery są zaś ludzie, których kochamy, i na których nam zależy.

Warto.




5 komentarzy:

  1. Nie dziwi mnie to, że warto. Z pewnością gdy kiedyś pojawi się w bibliotece, przeczytam <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Bohaterka Realna6 stycznia 2017 15:53

    Myślę, że kiedyś trafi w moje ręce, bo zaciekawiła mnie. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Koniecznie muszę ją mieć, czuję się totalnie kupiona :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja po prostu jestem fanką Moyes, kocham, ach kocham jej powieści!

    OdpowiedzUsuń
  5. Z góry uznałam, że będzie do powieść romantyczna, a widzę, że jej tematyka jest o wiele cięższa. Koniecznie muszę przeczytać tę książkę.

    OdpowiedzUsuń