piątek, 1 stycznia 2016

Dar morza – Diane Chamberlain


Historię spisaną przez Diane Chamberlain otwiera dramatyczne wydarzenie z przeszłości – oto jedenastoletnia Daria, podczas spaceru po plaży, znajduje porzucone niemowlę – całe we krwi i ledwo żywe.

Dziewczynka, ratując życie maleństwu, staje się lokalną bohaterką, o której mówić się będzie jeszcze przez lata. Tym bardziej, że znalezione dziecko na stałe zamieszkuje z  jej rodziną, stając się jej częścią.

Znaleziona na plaży dziewczyna – Shelly – po latach postanawia dowiedzieć się kim jest jej biologiczna matka i co skłoniło ją do tego, by ją porzucić. W  odnalezieniu jej pomóc ma jej producent telewizyjny – Rory Taylor – były mieszkaniec miasteczka. On to trudni się programami, w których widzowie opowiadają historie swojego życia – im bardziej kontrowersyjne, tym lepiej. Opowieść Shelly wydaje się rewelacyjnym materiałem na kolejny odcinek, mimo że wiele osób ma wątpliwości co do tego czy odgrzebywanie tej historii, jest aby na pewno dobrym posunięciem. Najbliżsi martwią się o to jak prawdę zniesie Shelly, a także jak z sytuacją poradzi sobie jej biologiczna matka, której tożsamości nigdy nie poznali, ale którą podejrzewali.

Cała powieść nakreślona została wokół wątku poszukiwań i dociekań głównych bohaterów nad tożsamością i motywacją matki porzuconej dziewczynki. Na scenie oprócz rodziny Shelly pojawia się także młoda kobieta, podejrzewająca, że poszukująca matki dziewczyna to jej córka i próbująca wkupić się w  łaski Rory’ego, by ten przekazywał jej jak najwięcej informacji na jej temat.

Ten jednak nie wie o jej motywach i z łatwością przechodzi od zwykłej znajomości do zaangażowania emocjonalnego, nie dostrzegając przy tym, że zamiary miłosne ma wobec niego ktoś zupełnie inny – będący zawsze blisko, a jednak niezauważany.

Chamberlain po raz kolejny potwierdziła swoją sprawność pisarską – jej powieści można czytać w ciemno, mając gwarancję frapującej lektury i dobrze zainwestowanego czasu. Autorka pisze książki obyczajowe na naprawdę wysokim poziomie i – w  mojej opinii – już dawno prześcignęła Jodi Picoult, dla wielu od lat piastującą tron powieści obyczajowych.

Jeśli jeszcze nie znacie jej książek – koniecznie nadróbcie. Jeśli zaś znacie, jestem przekonana, że i bez mojej zachęty sięgniecie po nią przy najbliższej okazji.

Inne książki Chamberlain na blogu:




12 komentarzy:

  1. Dużo lepiej czyta mi się Chamberlain niż Picoult :) "Dar morza" zamówiłam z biblioteki i jeszcze czekam, ale jak tylko wpadnie w moje ręce, na pewno szybko przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdecydowanie muszę nadrobić swoje zaległości, jeśli chodzi o książki z serii "Kobiety to czytają!". A ta książka jest pierwsza w kolejce.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo lubię autorkę, tylko jedna książka na razie mnie zawiodła. "Dar morza" połknęłam i to w wersji ebookowej, ale bardzo podobała mi się.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten tytuł chcę przeczytać od momentu jego premiery. Na pewno w końcu po nią sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ewelina Białek1 stycznia 2016 19:13

    Nie miałam okazji preczytać żadnej książki tej autorki, ale już mam kilka tytułów w planach ;)

    Insane z http://przy-goracej-herbacie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale mi apetytu narobiłaś

    OdpowiedzUsuń
  7. Całkiem słusznie, bo wszystkie są warte uwagi:)

    OdpowiedzUsuń
  8. A która Cię zawiodła?
    Ja tę również czytałam w ebooku, zresztą Chamberlain zawsze czytam w tej wersji:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Uff, witaj w klubie! Już się bałam, że jestem jedyna;)


    Daj znać jak wrażenia po lekturze!:)

    OdpowiedzUsuń