piątek, 9 października 2015

Szczurki nie dają się wygryźć, Szczurki chwytają życie za ogon - nowa seria wydawnictwa EGMONT. "Liczę sobie".





Seria Czytam sobie zyskała już grono prawdziwych entuzjastów, dlatego Wydawnictwo Egmont, idącza ciosem, zdecydowało się na przeniesienie pomysłu na grunt nauk ścisłych. W ten sposób powstał nowy, ale wspaniale rokujący ciąg – Liczę sobie.

Na pierwszy ogień wzięłam – nieprzypadkowo i z premedytacją – książeczki przeznaczone dla poziomu trzeciego, którego bohaterami są Szczurki – Szczurki chwytają życie za ogon oraz Szczurki nie dają się wygryźć.

Pomysł na całość jest kapitalny! Aby książka pozostała książką i kształciła poza liczeniem także i czytanie, autorzy – Rafał Witek (tekst) i Maria Środoń (zabawy i zadania matematyczne) wpadli na genialny pomysł połączenia tych dwu sprawności. Książeczki opowiadają historie życia tytułowych bohaterów – tom pierwszy zapoznaje nas z rodziną, prezentuje ich członków, ich wygląd, zachowanie, cechy charakterystyczne, a także informuje o dalszych rodzinnych planach, drugi zaś jest opowieścią o powrocie Szczurków z Sardynii i trudnej sytuacji jaką zastali – pozbawienie domu przez nikogo innego jak kota.

Publikacje są świetnie pomyślane, gdyż w idealnych momentach narrację przerywają wtrącenia w postaci zadań matematycznych, idealnie komponujące się z całością i uzupełniające ją. 

Dzieciaki w ramach zabawy i dla frajdy będą musiały między innymi dowiedzieć się ile kosztują szczurze smakołyki, prześledzić drogi szczurków w kanałach, obliczyć na co bohaterowie będą mogli pozwolić na wakacjach, mając do wykorzystania określony budżet, ile trwał lot na wakacje i ile kilometrów obejmował, sprawdzić ile waży wór z rybami dla kota i wiele innych.

Ćwiczyć się będą w sprawnym liczeniu, ale też trenować orientację w przestrzeni oraz sprawnie łączyć przyczynę ze skutkiem.

Ja – jako pierwsza przeciwniczka matematyki – bawiłam się cudnie i z prawdziwą przyjemnością śledziłam kolejne polecenia, udowadniając tym samym, że ta książeczka to doskonały wybór zarówno dla miłośników matematyki, jak i tych mniej zaangażowanych – dzięki przystępnej i atrakcyjnej formie nauka stanie się przyjemnością, nie zaś przykrym obowiązkiem.
A jeśli można to połączyć z dalszym treningiem czytania, to czego chcieć więcej?


Po-le-cam!

3 komentarze:

  1. Zawzięta przeciwniczką matematyki również jestem, więc mam nadzieję, że ędę bawiła się przednio!

    http://kruczegniazdo94.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Zadania matematyczne wykonywane na spokojnie i dla siebie dają dużo więcej, niż schematyczne zadania zawarte w podręcznikach. Warto zaprzyjaźnić się z matematyką w bardziej przystępnej formie... :) :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne tytuły!

    http://theta-lodz.pl/

    OdpowiedzUsuń