Co byście zrobili, gdybyście dowiedzieli się, że macie możliwość spotkać się ze swoim 'najulubieńszym' pisarzem?:) No właśnie. Ja oszalałam ze szczęścia.
Sobota. Warszawa. Maj. Piękna
pogoda. Pijalnia Wedla. Dzień spełniania marzeń.
Gdy w ubiegły poniedziałek
dowiedziałam się, że wygrałam śniadanie z Cecelią Ahern, nastąpiła pełna mobilizacja
(łzy wzruszenia miałam już przy samym ogłoszeniu, że taki konkurs w ogóle
jest – wówczas wypłakałam co się dało:D). Jako że tego samego dnia musiałam być
w domu i to o przyzwoitej porze, bo w niedzielę skoro świt pędziłam
do pracy, mój wyjazd musiał być skrupulatnie przemyślany. W stolicy byłam
pierwszy raz, chciałam zatem mimo czasowych ograniczeń co nieco zobaczyć.
Pójście na targi odpuściłam sobie zatem zupełnie – tłumy ludzi mnie
przytłaczają, wolałam w zamian pospacerować po mieście.
Do Warszawy planowo mieliśmy
przyjechać już o godzinie 7.20, ze względu na opóźnienie pociągu byliśmy dopiero
o 8, stąd część planów turystycznych nie wypaliła. Na naszym katowickim dworcu
byliśmy już o 4, dlatego trochę sennym krokiem wkroczyliśmy do stolicy.
Gdy już przy pomocy nawigacji
namierzyliśmy Pijalnię, ze spokojnym sercem ruszyliśmy na Stare Miasto. A tam –
szału nie było! Warszawa mnie nie przekonała – ten jej eklektyzm, namieszanie
wszystkiego ze wszystkim zupełnie mnie nie uwiódł. Może gdybym miała więcej
czasu…
Nie byłam jednak ani nad Wisłą, ani w Łazienkach, zatem jeszcze kiedyś dam jej szansę, podejrzewając, że tam będzie znacznie lepiejJ Jako że to była nasza pierwsza wizyta wszędzie byliśmy grubo przed czasem, nie do końca mając rozeznanie (i zaufanie:P) ile poszczególne przemieszczanie się z miejsca na miejsce zajmie nam czasu i dlatego jakieś 2 godzinki zamiast zwiedzać – oczekiwaliśmy. A to na Polskiego Busa, a to pod Pijalnią na same spotkanie:)
Przechodząc jednak do najistotniejszego – spotkania.
Jestem urzeczona! Było tak jak
sobie wymarzyłam, a nawet jeszcze lepiej! Cecelia jest obłędna – uśmiechnięta,
pogodna, życzliwa, otwarta, mogłabym wymieniać i wymieniać. Bałam się, że
wszystkich zje stres, jednak cudowna atmosfera stworzona przez Darię z Business&Culture,
tłumaczkę Martę i – oczywiście – samą Cecelię była fenomenalna. Siedzenie
naprzeciwko Autorki początkowo mnie krępowało, jednak później było już cudnie.
Każdy miał okazję przeprowadzić indywidualną rozmowę (jako że ja i Meme
startowałyśmy, to właściwie Cecelia zadawała nam więcej pytań niż my Jej:P). Świetne,
bogate doświadczenie, którego nigdy nie zapomnę i długo będę wspominać:) Były
podpisy, były zdjęcia, był spokojny czas na polsko-irlandzką wymianę uśmiechów
i wreszcie była czekolada – międzynarodowe spoiwo:)
Rewelacja!
Raz jeszcze gorąco dziękuję za tę
możliwość! Jestem wnie-bo-wzię-ta!
Jedyne czego żałuję to tego, że nie udało się porozmawiać ze wszystkimi blogerami - niby byliśmy tak blisko siebie, ale każdy był zaaferowany Cecelią i osobami siedzącymi najbliżej:)
Jedyne czego żałuję to tego, że nie udało się porozmawiać ze wszystkimi blogerami - niby byliśmy tak blisko siebie, ale każdy był zaaferowany Cecelią i osobami siedzącymi najbliżej:)
Stół obfitości:) |
Business&Culture, Cecelia Ahern, marzenie, Pijalnia Wedel, spełnienie marzeń, spotkanie autorskie, śniadanie z Cecelią Ahern, Warszawa, Wydawnictwo Akurat
Gratuluję i zazdroszczę:)
OdpowiedzUsuńdziękuję:)
UsuńGratuluję wyróżnienia. Mogę sobie tylko wyobrazić jak się czułaś :) Szkoda, że jednak nie udało Ci się dotrzeć na targi, bo może byłaby szansa na spotkanie. A co do Warszawy, to Stare Miasto niestety jest smutne i małe... nie bardzo wyszła powojenna odbudowa. Planujesz wybrać się na krakowskie targi?
OdpowiedzUsuńDo Krakowa zawsze!:) Mam dużo bliżej i o wiele bardziej mi się tam podoba;)
UsuńAch więc to Ty ;) Spotkanie było cudowne i jedyne czego żałuję, to to że nie udało nam się porozmawiać. Jak to się stało?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i przyznam, że Twoje wzruszenie wzruszyło mnie ogromnie!
No własnie ja też nie wiem!:) Albo wiem - każda była na tyle zaaferowana Cecelią, że na nic innego nie pozostało sił:) Może następnym razem?:)
UsuńSerdecznie gratuluję :) Taka szansa z reguły zdarza się tylko raz w życiu :)
OdpowiedzUsuńBez dwóch zdań!
UsuńGratuluję.To musiała być super sprawa:)
OdpowiedzUsuńByła!:) Niesamowicie!
UsuńCo jak bym dała za takie śniadanie z Cecelią! Uwielbiam tą autorkę, strasznie zazdroszczę, ale też gratuluję :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Mam nadzieję, że będzie jeszcze okazja, by porozmawiać. Spotkanie było cudowne!
OdpowiedzUsuńJa też mam taką nadzieję:)
UsuńAż mi się udzieliło! Więc wiedz, że ze wzruszenia nad Twoim wzruszeniem sama się właśnie spłakałam ;)))
OdpowiedzUsuńA teraz ja się ponownie wzruszyłam Twoim wzruszeniem:)
UsuńGratuluję i zazdroszczę, a przy tym cieszę się, że miałaś taką okazję! :)
OdpowiedzUsuńAle szok:) Gratuluję z całego serducha! To musiało być niesamowite przeżycie.
OdpowiedzUsuńByło!:) Dziękuję!
UsuńAle Ci zazdroszczę :) Cecelię Ahern dopadłam na chwilę na targach, ale to nie to samo. Za to miałam podobne spotkanie, ale w godzinach wieczornych, z Levi Henriksenem - autorem kryminału "Śnieg przykryje śnieg" ;)
OdpowiedzUsuńO, też musiało być świetnie!:)
UsuńFajnie było Cię poznać Aniu :) Sardegna i magdalenardo mnie o Ciebie pytały :) Czy byłaś i czy Cię poznałam :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie było więcej czasu na poznanie się... Będziesz na krakowskich targach?
O jak miło:))
UsuńMusiałam być, bez dyskusji!:)
W Krakowie będę obowiązkowo!:)
Wspaniałe przeżycie i niesamowite wspomnienia, oby takich więcej! Gratuluję :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie:)
UsuńJeju! Super! Takich spotkań się nie zapomina. :)
OdpowiedzUsuńGratuluję spotkania. Cecelii Ahern nie czytam, nie przepadam za romansami, więc nie pogadamy na jej temat. Ważne, że ci się podobało.
OdpowiedzUsuńCóż, zwiedzanie szybko i gdy jest się niewyspanym to nie jest najlepszy pomysł. Może cię to nie uwiodło, bo nie znasz historii. Pewien Indus powiedział mi, że Warszawa wydawała mu się nijaka i nieciekawa, dopóki nie poszedł na spacer z przewodnikiem (mną ;)). Chodziliśmy głównie po Starówce. To "mieszanie" jest wynikiem historii.
Tak się składa, że historię znam bardzo dobrze, mam świadomość, że to "mieszanie" jest jej wynikiem, a mimo tego Warszawa nie jest moim ulubionym miastem:) Po prostu - inne miasta, na których historia równie mocno odcisnela swoje piętno przekonują mnie bardziej. Ja po prostu nie przepadam za dużymi aglomeracjami:)
UsuńA niech mnie! To nie jest moja ulubiona autorka, ale potrafię sobie wyobrazić, jakie to było przeżycie. Moje gratulacje :) Masz co wspominać.
OdpowiedzUsuńdokładnie!:))) dzięki!
Usuń