czwartek, 5 marca 2015

Kuchnia domowa. Synowa kontra teściowa – Dorota Gardzińska


Tytuł: Kuchnia domowa, czyli synowa kontra teściowa
Autor: Dorota Gardzińska
Wydawnictwo: Publicat
Ilość stron: 176





Kuchnia domowa. Synowa kontra synowa, to książka jakiej mi brakowało – przepisy Doroty Gardzińskiej (autorki bloga widelceminozem.pl) są smaczne, proste i co najważniejsze, a co nie zawsze (rzadko) stosowane jest w  różnego typu książkach kucharskich – składniki dostępne są naprawdę wszędzie, bez konieczności wybierania się superdoskonale wyposażonego sklepu.
Zazwyczaj czym lepiej prezentujące się i brzmiące danie, tym gorzej – z  dostępności ingrediencji rzecz jasna. Niemalże zawsze czegoś mi brakowało, co sprawiało, że nie byłam w  stanie otworzyć książki na dowolnej stronie i po prostu gotować/piec bez potrzeby wychodzenia do sklepu.
W  książce tej zawarte zostały przepisy na śniadania, obiady (tutaj przystawki, zupy, ziemniaki i inne dania, mięsa i inne dania, zapiekanki i dania jednogarnkowe, sałatki i surówki), desery, podwieczorki, kolacje, dania dla dzieci, pomysły na dania wigilijne i wielkanocne.
Dzięki takiemu uporządkowaniu bez problemu znajdziemy to, czego szukamy bez konieczności wertowania całej książki. Dużym atutem publikacji jest także jej stosunkowo niewielka objętość: to I taka skondensowana baza dla gospodyń, które cenią sobie domowe dania. Tutaj warto się zatrzymać: tytuł publikacji to tak naprawdę prowokacja: każdy z nas posiada pewne doświadczenie w  licytowaniu się podczas rodzinnych imprez czyj rosół, czyj sernik, a czyj kurczak w sosie własnym jest smaczniejszy: mamy, babci, cioci czy dziadka. Książka Gardzińskiej to takie małe pole walki o prym w  byciu naj i o własną kuchnię domową, wyrosłą na bazie doświadczenia rodzinnego i młodzieńczej przekory. Autorka we wstępie przyznaje się, że jest ona owocem jej przyjaźni z teściami i wspólnego z nimi gotowania: nie może być zatem inaczej niż tylko przepysznie!

Istotnym elementem również przekonującym mnie do tej akurat książki kucharskiej jest jej szata graficzna: szarości, błękity, róż i modna mięta to to, co przyciąga moją uwagę – a od tego wszystko się zaczyna!
Choć nie wypróbowałam jeszcze wszystkim przepisów, już mam kilka swoich faworytów, szczególnie w  dziale deserów, kolacji i podwieczorków: moje kubki smakowe rozkochały się w  smoothie pomarańczowym, kanapce po amerykańsku, ciasteczkach maślanych z  zieloną herbatą, torciku lawendowym z  truskawkami.
A najcudniejszy przepis to torcik chlebowy – wygląda obłędnie!
Jeśli lubicie sprawdzać się w  domowej kuchni, wciąż doskonalić swoje przepisy i szukać nowych inspiracji albo po prostu jesteście kolekcjonerami książek kucharskich wszelakich – szczerze polecam:)

3 komentarze:

  1. Mnie też zawsze denerwuje dostępność składników w wielu książkach kucharskich...Tą książkę zapisuję na listę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I właśnie w tym przewaga tej książki nad innymi:)

      Usuń