niedziela, 30 września 2012

Wilhelmina i aksamitny nosek – Tove Appelgren, Salla Savolainen

Tytuł: Wilhelmina i aksamitny nosek
Autor: Tove Appelgren, Salla Savolainen
ISBN:13:978-83-916458-6-4
Liczba stron: 156
Wydawnictwo: Kojro
Rok wydania: 2008


Wilhelmina była małą i radosną dziewczynką, mającą kochającą rodzinę. Do szczęścia brakowało jej tylko jednego – psa.
Mała bohaterka całkowicie zaangażowała się więc w proces namawiania rodziców na opiekę nad kolejnym członkiem rodziny, szczeniakiem, którego głównym zajęciem jest rozrabianie, zabawa, przepychanki z innymi pieskami. Mając na uwadze swoje wielkie marzenie, ale wiedząc też, że mama i tata tak łatwo nie ustąpią, dziewczynka starała się wszelkimi sposobami okazać, że chęć posiadania czworonoga, to nie przejściowy kaprys, lecz wielka potrzeba serca.
Rodzice wpadli w końcu na doskonały pomysł, mający sprawdzić czy ich mała córeczka podoła wszelkim obowiązkom związanym z posiadania pupila – „pożyczyli” psa, którym ich pociecha miała się przez kilka dni zajmować: karmić, wyprowadzać na spacery, bawić się, pilnować, by nie powodował szkód. Widząc radość jaka towarzyszyła dziewczynce w wypełnianiu tych dodatkowych codziennych obowiązków, zgodzili się na przyjęcie pod swój dach wybranego przez córkę szczeniaczka. Jak się jednak okazało, nie był to koniec trudności, na jej drodze do trwałego posiadania pieska…

Książka ta, to niezwykle ciepła i mądra opowieść o odpowiedzialności za nasze domowe zwierzęta, to lekcja cierpliwości, miłości i spora dawka rodzinnej atmosfery.
Ubogacona pięknymi ilustracjami, obfitująca w przemyślane dialogi, to idealna książka ucieleśniająca przykład rozrywki, która może być także nauką.
Polecam gorąco, szczególnie czytelnikom najmłodszym, którzy znaleźli się na etapie ogromnej chęci posiadania zwierzaka. Publikacja ta ukaże im, że pies to nie tylko ktoś kolejny do kochania i zabawy, lecz przede wszystkim – duża odpowiedzialność i obowiązek.





2 komentarze:

  1. To chyba książka nie tylko dla najmłodszych, ale tez ich rodziców... Obserwowałam u mnie w rodzinie taki przypadek, gdzie rodzice zgadzali sie na każde życzenie dziecka i ciągle pojawialy się nowe pieski, króliczki, chomiczki i nie wiadomo jeszcze co. Potem one albo zdychały, bo dzieciaki karmiły je słodyczami, frytkami itp., albo były oddawane komuś pod opiekę. Bardzo, bardzo nieodpowiedzialne zachowanie...

    Dołączam do obserwatorów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadza się - rodzice również powinni uczyć się odpowiednich reakcji w sytuacjach, gdy ich pociecha żąda zwierzaka. Ta książka z pewnością dostarczy im odpowiedzialnych pomysłów;)

      Usuń