Dziewczyna z jego snów to moje pierwsze spotkanie z Donną Leon. Niestety, jak na początek, nieco rozczarowujące. O autorce słyszałam dość, by stwierdzić, że samym swoim nazwiskiem staje się renomą dla kolejnych książek, że warto kupować ją w ciemno, bo na pewno w zamian za zaufanie czeka nas dobry kryminał.
Niestety podczas lektury nie doznałam ani szczególnego napięcia, ani poczucia szybko zmieniającej się akcji. Nic nie wskazywało na to, by mogła to stać się pozycja wciągająca.
Owszem, czyta się ją szybko, jednak z umiarkowanym zainteresowaniem. Momentami staje się nużąca. Zdarzały się chwile, w których zaczynałam myśleć o wszystkim, tylko nie o tym, o czym akurat czytałam. Autorka nie przyciągnęła mojej uwagi na tyle, bym mogła bez reszty zatopić się w lekturze.
Pisarka jest twórczynią serii o komisarzu Guido Brunettim. W swojej najnowszej książce raczy nas opowieścią o spotkaniu bohatera z księdzem Antoninem, który po pogrzebie matki komisarza przychodzi do niego z dość nietypową sprawą. Jest on zaniepokojony sytuacją znanego sobie młodego człowieka, który według jego obserwacji został omamiony przez oszusta podającego się za kaznodzieję i wyzyskującego pieniądze. W czasie poszukiwań komisarz dowiaduje się, że i sama opinia o księdzu Antoninie budzi pewne zastrzeżenia. Historia ta jednak zaczyna tracić na znaczeniu, gdy Brunetti staje się świadkiem i uczestnikiem wyłowienia z kanału ciała jedenastoletniej Romki. Powiem szczerze- dla mnie obydwa wątki zupełnie się nie łączą i w ogóle do siebie nie pasują. Nie widzę powiązań ani nawet celowości takiego zaprezentowania wydarzeń.
Donna Leon zwraca uwagę na relacje społeczne, ludzkie uprzedzenia, zwłaszcza w stosunku do Romów oraz trudną sytuację polityczną. Jej tekst staje się krytyką kraju, w którym osoba ustawiona i chroniona przez rodzinne wpływy nie może stać się oskarżona, nawet gdyby dokonała się czynów karalnych.
Nie oczekujcie szczęśliwego zakończenia sprawy kryminalnej, w tej książce pokazane jest życie, a nie fikcja. Życie, w którym nie zawsze odnalezienie sprawcy równa się sprawiedliwości i odbyciu przez niego kary.
Dla fanów serii o detektywie Brunettim- polecam, na pewno znajdą coś dla siebie. Pozostali jednak-cóż- podobnie jak i ja, mogą zostać znużeni i zniechęceni do sięgania po inne części. Sama nie wiem czy dam autorce kolejną szansę.
W tekście pojawia się karygodny błąd ortograficzny, rzutujący na całość. Próbowałam usprawiedliwiać „porzondnego” celowym zabiegiem literackim, jednak nijak ma się on do poprzednich wypowiedzi, więc nawet jeśli miał nim być- zupełnie się nie sprawdził. Jeśli nie miał- stał się wielkim niedopatrzeniem.
Ocena jest jaka jest, mam wrażenie, że mimo wszystko trochę ją naciągnęłam.
Własną opinię pozostawiam Waszemu czytelniczemu doświadczeniu.
Nie mogę ocenić pozycji przez pryzmat innych utworów autorki. Może to i dobrze- nie popadłam w nieuzasadnione i przesadne próby bronienia jej twórczości, wyraziłam tylko swoją jednostkową ocenę po lekturze całkowicie wyjętej z kontekstu części serii.
Za książkę serdecznie dziękuję Oficynie Literackiej Noir sur Blanc
- Tytuł oryginału: The Girl of His Dreams
- Przekład: Marek Fedyszak
- Oprawa: broszurowa
- Ilość stron: 356
- Format: 120 x 170 mm
- ISBN: 978-83-7392-348-5
- Data wydania: marzec 2011
3/6
Nie brzmi to zbyt zachęcająco, mimo, że na ogół lubię kryminały ;) Zawsze dziwią mnie tego typu błędy ortograficzne - w końcu książka podlega korekcie i o ile rozumiem przeoczenie jakiegoś drobiazgu, to ciężko zrozumieć, jak korektor może przeoczyć tego typu błąd, który aż daje po oczach? :) Sama ostatnio często zajmuję się korektą i nie umiem usprawiedliwić takiej sytuacji - to zwykły brak dbałości o jakość :( Dodałam blog do linków i obserwowanych ;)
OdpowiedzUsuńSkoro jednak się rozczarowałaś, to chwilowo dam sobie spokój. Może w przyszłości:)
OdpowiedzUsuńWitaj w klubie, ja też nie mogę się nadziwić szumowi wokół Donny Leon. Przeczytałam dotychczas jej dwie powieści i absolutnie mnie nie zachwyciły. O wiele bardziej podoba mi się włoski kryminał w wariancie Camilleriego.
OdpowiedzUsuńna świecie jest tak wiele interesujących książek, że tytuły wątpliwej jakości pozostawiam nietknięte.
OdpowiedzUsuńTak średnio mnie do niej ciągnie, no ale kto wie. Może mi kiedyś wpadnie w ręce :)
OdpowiedzUsuńoj, ten błąd przerażający. dla mnie nawet literówki w książkach są okropne, co dopiero ort...
OdpowiedzUsuńNie przepadam za kryminałami ale tytuł wydaje sie obiecujacy.
OdpowiedzUsuńRaczej nie dla mnie... ;)
OdpowiedzUsuńChyba sobie odpuszczę tę pozycję ...
OdpowiedzUsuńŻadnej książki Leon jeszcze nie czytałam, a Twoja opinia sprawia, że niechętnie sięgnęłabym po ten tytuł - co innego może po inne tytuły tej autorki ;)
OdpowiedzUsuńWidzę, że nie warto tracić na nią cennego czasu ;) Może to i dobrze, każda kolejna pozycja na długaśnej liście do przeczytania przyprawia mnie o zawrót głowy ^^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
nie czytałam żadnej książki tej autorki, ale poszukam jej żeby zobaczyć tego "porzondnego" :) hehe normalnie jestem w szoku :)
OdpowiedzUsuńniedopisanie, ladyinfantille, Magda: Dostałam informację, że błąd był socjalnie, jednak mnie to nie przekonuje;)
OdpowiedzUsuńkasandra_85:
Może po prostu warto sięgnąć po inne książki autorki:)
Lirael:
Może kiedyś ten szum zrozumiemy:)
Varia:
Ja również, przynajmniej na tyle, na ile mi pozwala czas.
Viconia:
Może;)
Teybit:
Sam tytuł nijak ma się do treści.
Bujaczek, dm1994:
całkowicie rozumiem;)
Daria:
Słyszałam, że inne są o wiele lepsze;)
UpiornyGroszek:
Znam to uczucie!