niedziela, 23 stycznia 2011

"Ludzie na walizkach" Szymon Hołownia

Szymon Hołownia. Mimo, że prowadzi swój autorski program w stacji religia.tv [z resztą to właśnie z niego został zaczerpnięty materiał na książkę, o której wspominam], wielką popularność zyskał dopiero
jako prowadzący program "Mam talent".
Nie będę się wiele rozwodzić nad jego osobą. Choć wydawać by się mogło, że jest dość neutralny, to jednak wiem, że budzi wielkie kontrowersje. Jako, że miałam okazję być na jednym z jego spotkań
autorskich, mogę jedynie powiedzieć, że zrobił na mnie BARDZO dobre, a nawet zaskakująco dobre wrażenie. Nie jest paranoikiem, fanatykiem, na wszystkie zadawane mu pytania, odpowiadał mądrze,
podpierając się odpowiednią literaturą lub odwołując do innych instancji. Nie udowadniał niczego na siłę, jedynie najlepiej jak się da odpowiadał na postawione pytania. A ich kaliber i tematyka były tak
zróżnicowane, jak tylko mogły. Przechodząc do meritum. Książka "Ludzie na walizkach" opiera się na programie o tym samym tytule, w
którym Pan Szymon rozmawia z ludźmi dotkniętymi chorobą, wielkim cierpieniem, niejednokrotnie śmiercią, a także z samymi lekarzami. Choć mogłoby się wydawać, że to on, jako żarliwy katolik, będzie próbował pokazać tym ludziom sens ich walki, tak naprawdę czytając miało się wrażenie, że czasem on sam jest bezradny wobec ich radości życia, zrozumienia swojej sytuacji,a  nawet wdzięczności, że mimo tego, co ich spotkało, nie znajdują się w jeszcze trudniejszym położeniu. W książce, zwłaszcza podczas rozmów z lekarzami, często pojawia się motyw wyboru. Dramatycznego wyboru, który trzeba było podjąć, a którego jednak nie można było być do końca pewnym. W którym momencie kończy się ludzkie życie? czy śmierć mózgu, to już naprawdę śmierć, czy tylko lekarska chęć  jak najszybszego przekazania organów innym potrzebującym? jak wiele cierpienia może
znieść człowiek?  jak zachować się wobec osoby chorej, cierpiącej, co jej mówić, a czego nie, czy w ogóle
należy coś mówić? Na te i na wiele innych pytań próbuje odpowiedzieć ta książka.
Przyznam szczerze, że choć liczy ledwie 148 stron, czytałam ją bardzo długo. Nie dlatego, żę męczyła czy
była nudna. Po prostu po każdym rozdziale, każdej historii, musiałam dać sobie czas. Zastanawiałam się
nad własnym życiem, nad życiem ludzi wypowiadających się, nad tym jak wielkie szczęście mam,
będąc zdrowa, mając takie a nie inne życie. Jako, że człowiek ma tendencje do ciągłego narzekania, ta
książka staje się wymierzonym mu policzkiem.
Jakim prawem narzeka człowiek, który można powiedzieć ma wszystko? Który patrząc z perspektywy
ludzi wypowiadających się w tej książce, jest prawdziwym szczęściarzem? A mimo to, niejednokrotnie
odnosiłam wrażenie, że to tamci ludzie, mimo cierpienia, mają w sobie więcej radości niż ja.
Właściwie przy każdym rozdziale uroniłam łzę. Serce podchodziło mi do gardła. Gdy tylko wyobrażałam
sobie sytuację,w jakiej znajduje się bohater konkretnego rozdziału- rozdzierało mi serce. Nie potrafię
sobie nawet wyobrazić tego, co mogli czuć. A najgorsza jest w chwila, w które uświadamiasz sobie, że to
nie jest żadna powieść, że to nie dramat telewizyjny, że to wszystko dzieje się naprawdę. Teraz, tu, może
obok Ciebie.
Jeśli ktoś jeszcze nie czytał - polecam. Nie warto czytać jednym tchem. Warto skorzystać i dać sobie czas
na refleksję.

22 komentarze:

  1. Już nie raz miałam ochotę poznać Hołownię w wydaniu książkowym, ale jakoś zawsze wybierałam coś innego. Muszę się w końcu na Niego skusić.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tajemnica33 : o ile reszta jego książek, jest ewidentnie o tematyce religijnej, tak ta zaspokoi potrzeby także czytelnika nie zainteresowanego tym tematem;) Nie wiem od czego chciałabyś zacząc, ale moim zdaniem- ta jest na początek w sam raz;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Aktualnie nie mam ochoty na przygnębiające lektury, może później :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ależ ona w żadnym wypadku nie jest przygnębiająca! Wręcz przeciwnie, niesie ze sobą mnóstwo nadziei, optymizmu i radości!

    OdpowiedzUsuń
  5. W takim razie zmieniam zdanie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie czytałam jeszcze nic Hołowni, ale może czas to zmienić :)

    OdpowiedzUsuń
  7. lubię Hołownię, znam go głównie z Mam Talentu, czasem widze gdzieś jego wypowiedź, ale lubię go ;d i bardzo bym chciała tę książkę przeczytać. własnie bałam się że on tam zachowuje się jak większość wielkich katolików, że będzie próbował udowodniać coś... a że ja mam niechęć do całej religii to by mi to przeszkadzało :) ale skoro piszesz, że tak nie jest, to będę się rozglądać :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja czytałam jedynie najnowsza ksiązkę Szymona Hołowni ale coś widzę, że musze wziąć się za nadrabianie zaległości

    OdpowiedzUsuń
  9. Dodaje do linków i będę wpadać cześciej

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam na półce dwie z jego książek.
    Pierwszą przyniosła do domu moja mama. ,,Tabletki z krzyżykiem,, zrobiły na niej ogromne wrażenie, ale ja nie miałam czasu, a może ochoty sięgnąć.
    Słysze jednak wiele przychylnych komentarzy na temat jego twórczości, więc może najwyższy czas? .. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Super, że napisałaś o tej książce, bo ostatnio miałam dylematy co kupić Mamie na urodziny, z racji takiej, że uwielbiała oglądać ten program :)Świetny był.

    Sam Hołownia to, moim zdaniem, właściwy człowiek na właściwym miejscu. Potrzeba nam więcej w Polsce takich ludzi jak On, którzy wierzą, ale jednocześnie znają się na tym. Niby to takie proste, a jednak jak czasami widzę wyczyny naszych Rodaków na tle religijnym to mam ochotę schować się pod ziemię- to ten jedyny moment, który jest w stanie doprowadzić mnie do uczucia kompletnego zażenowania krajem.

    OdpowiedzUsuń
  12. Właśnie przed chwilą leciał program ,,Ludzie na walizkach,, i muszę powiedzieć, że naprawdę jestem na tak.
    Nie liczny z programów religijnych, który nie moralizuje tylko uzmysławia.
    I naprawdę dobre, bezpośrednie pytania :)
    Zgadam się z Domi , choć mam nadzieję, że teraz nie posypie się fala ,, gniotów,, religijnych ;]

    OdpowiedzUsuń
  13. Jasne :) Tylko wiesz, bezpieczniej będzie jak napiszesz w tej notce o give awayu, że na dwa się zapisujesz, bo potem ja zapomnę (spisywać będę bezpośrednio z tych komentarzy), a tego byśmy nie chciały :)


    I dobrze. Ma rację.Całe wydarzenia pod krzyżem miały bardzo mało wspólnego z religią. W tym przypadku, niestety, dla jednych symbol miłości, robił za głupią maskotkę.
    Ogólnie wcześniej myślałam o książce Hołowni na prezent, ale chyba zdecyduję się na nią, właśnie ze względu na ten program.
    :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo ciekawy blog !
    Zapraszam do mnie :-)

    OdpowiedzUsuń
  15. Twój komentarz przypomniał mi o tym, że ja również jakieś lata świetlne temu czytałam "Jesienną miłość" i miałam identyczne odczucia. Ale "Ślub" mogę Ci polecić! :D Także jak chcesz zaczynać od korzystania z półki to zacznij od tego: )

    OdpowiedzUsuń
  16. bardzo chciałabym przeczytać. Na razie jestem na etapie polowania

    OdpowiedzUsuń
  17. Niestety, nigdy nie oglądałam tego programu, a szkoda.
    Dobrze, że jest książka, którą mam nadzieję wkrótce przeczytać. Nie pozostawiłaś mi wyboru. :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Lirael: Poczytaj, cieniutka, a nie pozostawia obojętnym:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Z pewnością przeczytam jak mi się uda ją zdobyć ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Właśnie wczoraj skończyłam czytać tą pozycję, odnoszę podobne wrażenie na jej temat jak Ty. Podobała mi się okropnie.

    OdpowiedzUsuń