poniedziałek, 13 kwietnia 2020

Oto człowiek - Adam Szustak OP


Wielki Post i przeżywanie Wielkiego Tygodnia nabrało w tym roku znaczenia dodatkowego, symbolicznego. 

Śledzenie krzyżowej drogi Chrystusa, który w swym cierpieniu - jak każdy człowiek - był osamotniony, nabrało w 2020 roku sensu nadplanowego. Wszyscy ludzie dotknięci pandemią i jej konsekwencjami oderwani zostali - mniej lub bardziej - od swojego dotychczasowego życia i w znakomitej większości znaleźli się w przestrzeni, która u współczesnych często budzi dyskomfort - u siebie.

Z ciszą, z towarzystwem najbliższych, z którymi być może od dawna prawdziwie nie rozmawialiśmy, z którymi jedynie się mijaliśmy i co najgorsze - w towarzystwie samego siebie i swoich myśli.
Sytuacja wymusza na nas zajrzenie w głąb siebie, przyjrzenie się swojej duszy (często pokiereszowanej), swoim potrzebom, prawdziwym pragnieniom i bolączkom. Autorefleksja jest niejako wpisana w ten niespodziewanie nam dany czas, który w zależności od położenia można nazwać błogosławieństwem lub przekleństwem.

Z całą pewnością jednak jest to czas, gdy w końcu mamy czas (sic!). 

I warto poświęcić go na lekturę - nie byle jaką, miałką i błahą, lecz ubogacającą i rozwijającą.

Taka jest między innymi książka Oto człowiek Adama Szustaka. Wznowienie to robi na mnie wielkie wrażenie, gdyż na jego okładce znajduje się mój ulubiony wizerunek Chrystusa - ten, który bez względu na okoliczności każe się zatrzymać i spojrzeć na swoje życie przez uchwycone na nim cierpienie i... spokój.  Ecce homo Alberta Chmielowskiego ma w sobie wielką moc, która doskonale koresponduje nie tylko z tytułem książki Szustaka, ale również z jego treścią. Oto bowiem dominikanin zabiera czytelnika w drogę krzyżową prosto z Jerozolimy, śladami Jezusa, jego męki i ukrzyżowania. Rozważania ojca skłaniają do zastanowienia - nad doświadczeniami Chrystusa, ale także (a może - przede wszystkim) nad sobą. Fotografie miejsc, do których odnosi się Szustak potęgują wrażenie relokacji. Odbiorca nie tylko czyta o Jerozolimie, lecz dzięki słowu i obrazom faktycznie w niej jest, podążając za Jezusem. Obrazy znane z Pisma Świętego uzupełniane są o to, co dziś można zobaczyć w Jerozolimie. To książka, którą winno się traktować jak rekolekcje i czytać po rozdziale jednego dnia, po to, by zawarte w niej myśli zdołały w nas wybrzmieć i wykonać pracę. Szustak pisze prosto, przystępnie, językiem, który wszyscy tak dobrze znamy z jego filmików na YouTube, metodą, która trafi nawet do najprostszego człowieka, ujmując go jednocześnie mądrością tkwiącą w owej prostolinijności.

Choć Wielki Post właśnie za nami, okres zadumy wciąż trwa, warto więc kontynuować rozważania. Oparcie się na tej książce z całą pewnością wyposaży Was w nieco inne spojrzenie na znane stacje, bowiem część z nich wcale nie przynależy do klasycznych stacji drogi krzyżowej.

Polecam. Ku namysłowi.


0 komentarze:

Prześlij komentarz