Zły król to kontynuacja Okrutnego księcia, jednej z najlepszych i najbardziej wciągających książek fantasty dla młodych dorosłych, jaką ostatnio czytałam.
Drugi tom, to ciąg dalszy o jakim marzył każdy czytelnik- naszpikowany akcją, jej wielokrotnymi zwrotami, niejednoznacznymi bohaterami, którzy są jednocześnie postaciami dynamicznymi, zmieniającymi się w czasie, dojrzewającymi, nabierającymi pazura oraz... przebiegłości.
Żądza władzy dotykająca większość przewijających się przez powieść postaci manipuluje każdym - to ona, bardziej nawet niż rozum czy serce, kieruje decyzjami tych, którzy są odpowiedzialni za losy królestwa. Spisek goni spisek, zdrada depcze za zdradą, a knowaniom zdaje się nie być końca.
Jude rządzi Cardanem, jednak ten wcale nie jest tak poddany jej woli, jak mogłoby się wydawać, zaś wrogowie nie śpią. Dawne sojusze są już nieaktualne, a zawarcie nowych wymaga poświęceń.
Władca Królestwa Elfów na różne, coraz bardziej wymyśle sposoby próbuje ośmieszyć Jude i udowodnić jej swą potęgę, niszcząc tym samym jej autorytet, ona zaś na tyle przesiąknęła już światkiem pełnym intryg, że nie pozostaje mu dłużna, za jego plecami załatwiając wiele istotnych dla państwa spraw.
Sytuacja robi się tym gorsza, że główni bohaterowie, ci, którzy tak serdecznie mieli się nienawidzić, zdają się przekuwać swe przepełnione gniewiem serca w... miłość. Nieświadomie, bez udziału ich woli, poddają się czemuś, czego nie chcą i co próbują zagłuszyć, raniąc się coraz dotkliwiej.
Jak zakończy się walka dwu światów? Kto wygra ten nierówny pojedynek i ile ofiar poświęci? Kto pozostaje przyjacielem, kto zaś wrogiem czekającym na potknięcie i dogodną okazję do ataku?
Holly Black spisała się na medal, oferując czytelnikowi spragnionemu szalonej akcji to, czego ten najbardziej oczekuje. Nie ukrywam, że niewielu autorów potrafi mnie sprowokować do takich nerwów, jak Black pod koniec każdej z jej dotychczasowych książek. To mistrzyni cliffhangare'ów, autorka wiedząca jak rozjuszyć odbiorcę i sprowokować go, sprawiając, by ani na moment nie przestał myśleć o bohaterach i świecie, który tak nagle, zdecydowanie za szybko musiał opuścić.
Nie wyobrażam sobie, ile nerwów stracę, wypatrując kolejnego tomu, wiem jednak jedno - oczekiwania mam ogromne i liczę, że Black po raz kolejny udowodni swój niesłychany talent w budowaniu napięcia. A jakiego oczekuję zakończenia? O tym cśśś :)
0 komentarze:
Prześlij komentarz