#arkusz poetycki trafił do mnie znienacka. Nie spodziewałam się przesyłki, ale zaintrygowana nietuzinkowym, estetycznym wydaniem, zajrzałam książce pod okładkę - planowo na chwilę,w rezultacie aż do ostatniej kropki. Nie było to trudne, bowiem wiele stron to wypełniacze - pozbawione tekstu, za to z ciekawą szatą graficzną, na których nie raz zawiesiłam oko.
Tym niemniej, wiersze przykuły moją uwagę. Nawet gdybym nie doczytała (dość lakonicznej) notki biograficznej, z miejsca mogłabym powiedzieć, że są one literackim dzieckiem osoby młodej, zakorzenionej we współczesności, w świecie Facebooka i wszechobecnych lajków.
Tom podzielony został na kilka części: pokolenie, tożsamość, uniesienia, w(y)rażenia, marność.
W wielu miejscach jest krzykiem współczesnych o uwagę wyrażoną kliknięciami, powiadomieniami - szukaniem potwierdzenia własnej wartości w nicnieznaczących kciukach w górę, nierzadko dawanych od niechcenia, bez pomyślunki, z rozpędu podczas scrollowania. I te właśnie teksty przemówiły do mnie najbardziej, bo to one mogą być punktem wyjścia do dialogu z dzisiejszą młodzieżą, jeśli tylko uda się ją od owych lajków odciągnąć.
Większość tekstów zawartych w tomie to wiersze białe, z niewielkimi wyjątkami. To chyba również znak czasów.
niedobór czasu
nadmiar świata
do uratowania
diagnoza
rozległa zmartwienica
obumierają pani
ostatnie komórki
spokoju [1]
Cóż, kupuję Billie Sparrow i z zainteresowaniem będę śledzić dalszą drogę twórczą.
[1] #arkusz poetycki, Billie Sparrow, Wydawnictwo Znak, Kraków 2018, s. 23