sobota, 8 lipca 2017

Masa o życiu świadka koronnego - Jarosław Sokołowski, Artur Górski


Masa o życiu świadka koronnego kolejna książka byłego pruszkowskiego gangstera, dotąd opowiadającego o bossach, kilerach, kobietach, pieniądzach, porachunkach i żołnierzach polskiej mafii.

Tym razem dowiemy się więcej o jego życiu codziennym: na walizkach, z ciągłą wizją przeprowadzek, braku stałego miejsca pobytu, ochroną zapewnianą przez ZOŚKę. Masa opisuje jak wyglądają kontakty z nim, tym samym ujawniając jak wyglądało pierwsze spotkanie z Arturem Górskim, odsłania mechanizmy działania środowisk przestępczych w Polsce, werbowania nowych członków, zdobywania zleceń, opływania w dostatki i prędkim przyzwyczajaniu się do życia w luksusie, ale też z nożem na gardle – swoim oraz swoich bliskich.

Jest to książka, nad której językiem pochylać się nie warto, bo też niczego wysokiego spodziewać się po takim wywiadzie nie można, a i zaskoczeń w tej kwestii brakuje. Jest prosto (by nie rzec – prostacko), grubiańsko i miejscami wulgarnie, a niektóre kwestie powtarzane są po wielokroć, jak gdyby zarówno autor, jak i redaktor zagubili się w gąszczu wydawanych o Masie książek i zapomnieli czy rzecz poruszana była w tej, czy też w którejś z  poprzednich publikacji i przestali już zwracać uwagę na notoryczne zapętlanie się w identycznych wypowiedziach i wątkach.

To pierwsza (i ostania) część cyklu, po którą sięgnęłam wiedziona czystą ciekawością, ale na całość rzuca ona dość jednoznaczne światło, sugerując jak wyglądać może (i zapewne jak wygląda) reszta.
Kilka ciekawych wątków, nowych dla mnie (a biorąc pod uwagę częstotliwość powtórzeń, nie wiem jak dla wiernych czytelników serii) wiadomości rzecz jasna się pojawia, ale jest to tak niskie i nijakie, że lektura nie sprawia absolutnie żadnej przyjemności.

Ewidentnie rzuca się w oczy gorączkowa próba odcinania kuponów od gasnącej już popularności Masy i usilna chęć wydania jak największej, choć niegrzeszącej jakością liczby książek w serii. Dla kasy, rzecz jasna. Na czym, jak na czym, ale na tym autor zna się doskonale, nie kryjąc się z tym w żaden sposób.


Jeśli interesuje Was życie polskiego świadka koronnego – macie szansę je sobie przybliżyć i skonfrontować wyobrażenia z rzeczywistością. Nie liczcie jednak na literackie i językowe olśnienia.

2 komentarze:

  1. Książka raczej nie jest w moim stylu, więc raczej nie po nią nie sięgnę. Może sama historia świadka koronnego byłaby ciekawa, ale nie lubię języka pełnego wulgaryzmów.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie sięgaj, nie sięgaj. Zupełnie nie warto.

    OdpowiedzUsuń