Jędza tkwi w każdej z nas.
Co gorsza, znaczna część kobiet posiada więcej niż jedną sabotażystkę
towarzyszącą im każdego dnia, o każdej porze, przy okazji każdej z form
aktywności.
XXI wiek sprzyja „karmieniu”
zołz. Coraz większa liczba zadań do wykonania, coraz silniejsza chęć
sprzedawania się ludziom jako osoby zaradne, obrotne, spełnione, pracujące,
odnoszące sukcesy i znajdujące czas na własne przyjemności – wszystko to sprawia,
że każdy z trzynastu typów zołz wymienionych w książce Amy Ahlers i
Christine Arylo ma szansę wzrastać w zdrowiu i przy całkowitej akceptacji
swojej żywicielki. Pochłaniaczka osiągnięć, Królowa porównań, Zajęcioholiczka,
Królowa dramatu, Dobra dziewczynka czy Zamartwicielka to tylko kilka typów
naszych wewnętrznych jędz. Jędz, należy dodać, którym z łatwością
przychodzi ewolucja i mieszanie międzygatunkowe.
Celem książki Rozpraw się ze swoją wewnętrzną jędzą jest
odkrycie typu zołzy tkwiącej w nas samych (a wyniki testu mogą was
zaskoczyć!) i… pokochanie jej (ich). Autorki przekonują, że tylko w ten
sposób pokonamy te, które wciąż zabiegają o naszą uwagę, manifestując swoją
obecność w sposób prowadzący nas do emocjonalnego wypalenia.
Moja własna diagnoza nie była
łatwa. Okazało się, że wyhodowałam całe plemię jędz, z których każda
kolejna głośniej krzyczała o moją atencję. Dzięki tej książce nie tylko miałam
szansę je poznać, ale też małymi kroczkami próbować pokonać. Niekwestionowanymi
królowymi okazały się Zajęcioholiczka i
Zamartwicielka – liderki wiodące mnie ku kresowi wytrzymałości, sprawiające, że
od bardzo, bardzo dawna nie zrobiłam niczego dla siebie i z niczego nie
czerpałam przyjemności. Wszystko było dla kogoś – kolejne zlecenia, obietnice
spełnienia próśb, a także pomocy przy pisaniu przeróżnych tekstów, bo przecież „dla
mnie pisanie to pestka”. Czasu dla siebie samej już niestety nie zostawąło. Teraz,
gdy wiem, jak realnie autokrytykę i autodestrukcję zamienić w miłość do
samej siebie, zdecydowanie łatwiej jest mi jędze ujarzmić – choć piwo, którego
naważyłam sobie do tej pory, wypić już niestety muszę.
Drogie Panie, dziś, przy okazji walentynek,
okażcie sobie trochę uczucia i zaplanujcie jutrzejszy zakup. Premiera książki
nieprzypadkowo przypada dzień po światowym świętowaniu miłości. To dla Was
wielka szansa na wyzwolenie się spod jarzma tego, co Was dręczy.
Autodestrukcyjne nawyki zostaną zmienione w przyzwyczajenia pozytywne, a
Wy wreszcie pokochacie same siebie – przecież macie w sobie tak wiele
miłości! Wygracie nierówną walkę z własnymi myślami i staniecie się
jeszcze silniejsze. A co najważniejsze – przejmiecie stery nad własnym życiem.
Wreszcie będziecie wolne.
Polecam.
Amy Ahlers, Christine Arylo, emocjonalne sos, książka, opinia o książce, recenzja książki, Rozpraw się ze swoją wewnętrzną jędzą, Wydawnictwo MUZA
Od razu trafia na listę must have, bo czuję, że przydałaby się bardzo ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
http://znalezionewsrodwielu.blogspot.com/
Właśnie ta książka dzisiaj do mnie dotarła, zaczęłam czytać i jestem nią oczarowana :D
OdpowiedzUsuń