Gaja Grzegorzewska świeci od
kilku lat na polskim firmamencie gwiazd literatury. Jej najnowsza powieść z całą
pewnością sprawi, że drogę do jej twórczości znajdą kolejne osoby – jest ona bowiem
tak nietuzinkowa, że z całą pewnością zarówno jej treść, jak i sama forma
oraz nazwisko autorki na długo zostaną w pamięci czytelnika, wywołując apetyt na więcej.
A wszystko przez to, że
Grzegorzewska ma w nosie konwenanse i reguły gatunkowe. Język narracji
został spuszczony ze smyczy, podobnie jak niektórzy bohaterowie, trwający w kazirodczym
związku. Nie ma tu miejsca na subtelności i delikatności. Warstwa lingwistyczna jest mięsista,
tak samo jak przewrotna fabuła.
Autorka dzieli swoją najnowszą
powieść na części: wprowadza kilka równoległych wątków, które przeplatają się,
zacierając jednocześnie ślady – nie tylko poszukiwanego przestępcy, ale też
poczynań bohaterów. Tym bardziej, że Grzegorzewska nic sobie nie robi z linearności:
czemu by nie pobawić się formą i nie zacząć opowiadać od końca? Dlaczego
pewnych kwestii nie wyjaśnić, a w innych zdradzić aż nadto? Nie ma wszak
żadnych przeszkód, można się bawić.
Mamy zatem historię Julii Dobrowolskiej i jej brata-męża, Łukasza. Mamy również Elizę Florek, dziennikarkę, która spisuje książkę dotyczącą ich życia. Mamy archeologiczne wykopaliska, mamy Grecję, mamy spisek, mamy nieufnego Profesora.
Wokół bohaterów narasta atmosfera
niepewności i niebezpieczeństwa. Stają się oni niepożądani, poszukiwani, nie
czeka ich nic poza ostracyzmem społecznym.
Kilkanaście pierwszych stron może
być trudnych – czytelnik musi oswoić się z formą, poukładać w swojej
głowie wątki, by nie utracić sedna i odczarować zaburzoną chronologię. Gdy już
jednak przejdzie przez ten literacki chrzest, czeka go torpeda – narracja pędzi
jak szalona, wątki się mnożą, trupy wyskakują zza rogu, autorka zaskakuje. Jeśli
wydaje Wam się, że kazirodztwo jest najgorszą poruszaną kwestią – oj, zdziwicie
się!
Kamienna noc jest niejednolita gatunkowo. Jednym z wielu pomysłów
na tę książkę był synkretyzm – kryminał miesza się tu z pseudoromansem,
powieścią obyczajową, społeczną, miejscami pojawiają się surowe zapisy
przesłuchań dodające całości smaczku.
Fantastyczny koncept i
realizacja!
blog, Gaja Grzegorzewska, Kamienna noc, kazirodztwo, kryminał, opinia o książce, recenzja książki, Wydawnictwo Literackie
"Uniosła głowę, senna
OdpowiedzUsuńz ciemności, co straszliwym otacza ją kołem.
Zgasła jej światłość dzienna.
Trwa tylko noc kamienna!
Włosy ziemi pokryte rozpaczy popiołem."
- William Blake (przekład: Zygmunt Kubiak)
Jeśli ktoś dotąd nie miał styczności z twórczością Gai Grzegorzewskiej, podaję kolejność: - Żniwiarz (debiut), - Noc z czwartku na niedzielę, - Topielica (Nagroda Wielkiego Kalibru), - Grób, - Betonowy Pałac (I), - Kamienna Noc (II). Według mnie, aby wynieść jak najwięcej smaczków z historii Julii, Profesora i innych bohaterów, polecam zacząć lekturę przynajmniej od "Grobu".
Grób i Betonowy pałac stoją u mnie najwyżej. Nowa rzecz trochę mnie rozczarowała, ale to ciągle tłusta literatura.
OdpowiedzUsuń