Uśmiech Madeline
to kontynuacja poprzedniej książki Darien Gee – Herbaciarni Madeline, opisująca codzienne życie mieszkańców małego
miasteczka Avalon. Jak w każdej społeczności, także i tutaj znajdują się
postaci wiodące i te, które dają się wieść.
Bettie Shelton, to dość ekscentryczna i nieznosząca
sprzeciwu (a właściwie tak zmyślnie tocząca dyskusję, że jakikolwiek sprzeciw
przestaje być możliwy) kobieta o wielkim sercu, założycielka i główna
agitatorka Klubu Miłośniczek Albumów i Scapbookingu. Spotkania członkiń klubu
odbywają się w herbaciarni Madeline i zrzeszają coraz większą grupę
pasjonatów i tych, których „szefowa” skutecznie próbuje przeciągnąć na swoją
stronę. Zebrania nie są jedynie szansą
do zetknięcia się z podobnymi sobie fascynatkami i okazją do stworzenia
czegoś niebanalnego – to tak naprawdę centrum wydarzeń kulturalnych miasteczka,
ośrodek wsparcia i pomocy, przestrzeń dobroci i miejsce rozwiązywania sporów,
to wreszcie tętniące serce Avalon.
Uczestnikami spotkań są między innymi Connie – młodziutka
menażdżerka herbaciarni, zakochana w znalezionek kozie Serenie; Isabel
rozpamiętująca swoje życie i zdradę męża; Ava – samotna matka, była kochanka
tragicznie zmarłego męża Isabel i matka jego syna, Maxa, która nie ma nikogo na
świecie i jako osobę kontaktową podaje właśnie kobietę, której odebrała
ukochanego; Frances, która mimo posiadania dwójki synów stara się o adopcję
dziewczynki - Mei Ling, która ma jednak spore kłopoty zdrowotne oraz Yvonne –
hydraulik pochodząca z bogatej rodziny plantatorów żurawiny, która po
odejściu narzeczonego w dniu ślubu wciąż próbuje uporządkować sobie
życie. Dla tych młodych kobiet spotkania i tworzenie albumów to próba
przepracowania strat i zranień, która połączona z rozmowami staje się
skuteczną drogą do osiągnięcia katharsis, a także wszczepieniem się w życie
miejskiej wspólnoty.
Świetnym zwieńczeniem tej publikacji jest umieszczenie na
końcu przepisów kulinarnych, porad dotyczących scrapbookingu, a także adresy
portali społecznościowych, które zrzeszają miłośników ozdabiania albumów. To
opowieść, którą czyta się z dużym zadowoleniem, przypomina leniwie toczącą
się serialową sagę, kojarząca się z latem, pozytywnym nastawieniem, dobrym
humorem.
Uśmiech Madeline
to książka do niespiesznej lektury, kojąca i przekazująca strumień ciepła
zainicjowany przez prawdziwe relacje serdeczności i życzliwości. Historia o
tym, jak nawet największe zranienia i cierpienia można przekuć w dobro,
pokazująca, że także to, co wydaje nam się przypadkowe i niesprawiedliwe jest
częścią większego planu mającego wyzwolić nas z pęt ograniczeń
nakładanych przez samych siebie. Czasem troska, której nie rozumiemy to jedynie
pretekst do walki o takie wersje nas samych, które chcielibyśmy widzieć. Powieść
ta jest także świadectwem tego, jak ważna jest bliskość i wsparcie bliskich
osób, jak gruntują one przyjaźń i cementują dobre relacje, pozwalając życiu
toczyć się zgodnie z jego rytmem.
Choć początkowo wydaje się, że snute tutaj historie mają niewiele ze
sobą wspólnego, dość szybko okazje się, że splata je niewidzialna nić
przeznaczenia umocniona ludzką dobrocią.
Polecam tę opowieść w szczególności tym, którzy lubią
zatopić się w opowieści pokaźnych rozmiarów, zostać w niej na
dłużej, niespiesznie oddychać codziennością bohaterów, z którymi –
gwarantuję – bardzo łatwo się zżyć. Choć książka jest pokaźnych gabarytów – w
ogóle ich nie odczujecie, całkowicie poddając się naturalnemu rytmowi narracji.
Avalon, ciepło, Darien Gee, egzemplarz recenzencki, herbaciarnia, Madeline, przyjaźń, relacje, sąsiedzi, scrapbooking, wspólnota, Wydawnictwo Prószyńki i S-ka
Jaka piękna okładka, zauroczyła mnie. Jeśli będę miała czas, to zacznę od części pierwszej.
OdpowiedzUsuńJa również w pierwszej kolejności uległam okładce - tak bardzo, że nie od razu zorientowałam się, że książka miała tom pierwszy. Nadrobię go w niedługim czasie;)
UsuńKsiążkę mam już w swoich zbiorach ale jeszcze nie nadszedł jej czas.Jednak muszę to jak najszybciej zmienić.
OdpowiedzUsuńOch, ta okładka, cud miód i orzeszki :) Fabuła też brzmi zachęcająco :)
OdpowiedzUsuń