niedziela, 23 lutego 2014

Easylog - Mariusz Zielke


Tytuł: Easylog
Autor: Mariusz Zielke
Wydawnictwo: Akurat
ISBN: 978-83-7758-587-0
Cena: 34,99 zł
Ilość stron: 351

Mariusz Zielke i jego Wyrok zrobili sporo szumu. Każda kolejna powieść autora, jawi się jako sensacyjne wejrzenie w świat, który nie do końca możemy uznać za fikcyjny.
Thrillery, w których przekręt goni przekręt, a wielki świat biznesu ukazuje swoje prawdziwe oblicze, zyskują sobie sławę na długo przed premierą.

I choć Wyrok był powieścią niewątpliwie bardzo dobrą i wzbudzają w czytelniku czujność, dopiero Easylog stał się dla mnie tekstem, który naprawdę mnie zafascynował.
Fabuła poprzednich powieści utwierdzała mnie w przekonaniu, że żyjemy w świecie, o którym nic nie wiemy – ogłupiają nas, okłamują, usypiają, a my nadzwyczaj łatwo się temu poddajemy. Miałam wiele refleksji, dokonałam dużej pracy umysłowej, a jednak nie doświadczyłam podczas lektury wielu emocji – to, co miało stanowić o szybkiej akcji i potęgować we mnie wrażenia uczestniczenia w czymś niesamowitym, było jedynie cichym echem rozumowej akceptacji tego, co czytam i czego się dowiaduję.
Dopiero Easylog zapewnił mi oprócz intelektualnej, także i emocjonalną przygodę.

Ben Stiller poprzez swoje nazwisko doczekał się wielu dowcipów na swój temat. Z komikiem nie ma jednak nic wspólnego, a do żartu jego życie również się nie przymierza.
Gdy dziesięć lat temu zaginęła jego ukochana Sally, podjął wszelkie możliwe kroki, by ją odnaleźć. Mimo utraty posady w SkyCom; świetnie prosperującej firmie, dziś zdobywającej władzę nad człowiekiem w każdej dziedzinie jego życia; radził sobie całkiem nieźle.
Do czasu, gdy po latach, stanęła przed nim Sally, czyniąc niemożliwe możliwym. Policja wznowiła śledztwo, a on wplątany został w wir wydarzeń, których zakończenia nikt nie mógłby przewidzieć. Co dziwniejsze, Ben dotąd żył w przeświadczeniu, że jego ukochana została zamordowana. Kogo zatem widział?

Fabuła powieści jest tak zawiła, że chyba nie ma możliwości przewidzenia rozwiązania przed dotarciem do niego. Każde kolejne zdanie wyklucza możliwości brane pod uwagę, przekreśla domysły, zaprzecza temu, co uważalibyśmy za pewnik. Zielke gra z czytelnikiem, drwiąc z jego pozornej przenikliwości, zapewniając, że do samego finału nie będzie w stanie wyprzedzić jego myślenia ani o krok.
Fałszywy trop goni fałszywy trop, wszystkim rządzą układy, nikt nie jest pewny i zaufany.
Poprzez natłok zdarzeń, w pewnym momencie możemy poczuć się nieco zdezorientowani, mam jednak wrażenie, że właśnie taki był cel autora – skołować czytelnika i zaimponować spektakularnym finałem.


Lektura ta stanowi źródło mocnych wrażeń, a sam autor wspina się na wyżyny swoich umiejętności, oferując czytelnikowi powieść naszpikowaną emocjonującymi sekretami i fascynującymi zwrotami akcji. To historia, w której nie sposób się nie zatracić – wciąż mając wrażenie, że nikt nie jest tym, za kogo się podaje.

Polecam!



5 komentarzy:

  1. Rasowa sensacja, czego osobiście niestety nie bardzo lubię ;-) Dużo bardziej przemawiają do mnie spokojniejsze, stawiające na atmosferę historie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam wcześniej recenzje właśnie tej książki, ale jakoś nie zapadła mi w pamięć należycie, dlatego teraz dopisuję ją do mojej listy życzeń :) Mam nadzieję, że twórczość Pana Zielke spodoba mi się tak jak Tobie. :)

    Pozdrawiam, Czarny Kapturek

    OdpowiedzUsuń
  3. Emocje, zwroty akcji i mocne wrażenia... lubię takie połączenie:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zgadzam się, że fabuła jest zawiła. Sama nie potrafiłam przewidzieć rozwiązania. Teraz muszę przeczytać "Wyrok" tego autora.

    OdpowiedzUsuń