Bezdomność, to pojęcie, które
można rozpatrywać w różnych aspektach.
Pierwsze skojarzenie, przychodzące większości ludzi na myśl, to
pozbawienie stałego miejsca zamieszkania – z opinią tą zgodziliby się
socjologowie. Nieco inaczej, obszerniej kwestia ta przedstawia się w ujęciu
psychologicznym: tutaj bowiem bezdomność to nie tyle, brak stałego lokum, ile
stan psychiczny spowodowany tą sytuacją, powiązany z brakiem podstawowych
środków niezbędnych do życia, a także trwałe wykorzenionej osoby ze środowiska,
w jakim dotychczas żyła, rozpad więzi i
akceptacja nowej roli pełnionej w społeczeństwie.
Bezdomność trwała może powodować
trwały uszczerbek na zdrowiu psychicznym, a także zdegradować człowieka tak
silnie, że nie będzie już wstanie
funkcjonować społecznie, wyrzucony poza margines.
Wydaje się, że Katarzyna Michalak, w swojej nowej powieści,
pochyla się nad oboma znaczeniami, budując fabułę pozwalającą na dostrzeżenie
wielowymiarowości pojęcia bezdomności. Wszystko to, w swoim stylu, stara się
ubrać w powieść przejmującą, ale też – niosącą nadzieję: jeśli już nie dla
bohaterów, to dla potencjalnych czytelników.
Kinga, to młoda kobieta, która boleśnie doświadczona przez
życie znajduje się w sytuacji skrajnej: od jakiegoś czasu prowadzi egzystencję
bezdomnej, którą teraz – nękana wyrzutami sumienia i resztkami psychozy
poporodowej – pragnie zakończyć łykając odpowiednią ilość tabletek i popijając
je alkoholem. Na swój ostatni dzień wybrała sobie Wigilię Bożego Narodzenia.
Gdy wydawałoby się, że bohaterka zrobiła już wszystko co trzeba: po spożyciu
śmiertelnej dawki zamknęła się w blokowym śmietniku, dzieje się coś
niesłychanego. Najpierw przytula się do niej kot przybłęda, sprawiający
wrażenie pragnącego pomóc cierpiącej kobiecie, a następnie Kingę znajduje
mieszkanka budynku, na terenie którego ta się znajduje.
Jak na ironię jest to Aśka, była kochanka jej męża, która jej nie zna, a jednak chcąc uczynić dobry gest, zaprasza do siebie na wieczerzę wigilijną, nieświadomie ratując tym samym kobiecie życie.
Jak na ironię jest to Aśka, była kochanka jej męża, która jej nie zna, a jednak chcąc uczynić dobry gest, zaprasza do siebie na wieczerzę wigilijną, nieświadomie ratując tym samym kobiecie życie.
To spotkanie, stanie się początkiem drogi, na której Kinga i
Joanna będą budowały podwaliny przyjaźni. Asia, okaże się dziennikarką, widzącą
w historii znalezionej przez siebie bezdomnej temat godny pierwszych stron
gazet i najwyższej nagrody. Skrupulatne będzie więc nagrywała każde słowo,
wypowiadane przez Kingę, by móc wykorzystać je w przejmującym artykule. Nie wie
jeszcze, o jakich cierpieniach usłyszy i jak bardzo zmieni to ją, jej
światopogląd i podejście do własnego życia i zawodu. Nie ma również
świadomości, jak bestialsko można pozbawić kogoś domu – dosłownie i w
przenośni; nie wie, ile zła może wywołać źle wykorzystane słowo.
Powieść Michalak, to książka, która ma ostrzegać i
uwrażliwiać na problemy związane zarówno z depresją jak i psychozą poporodową.
Ma otwierać oczy i uświadamiać konsekwencje tych groźnych chorób, stawać się
świadectwem ludzkiej tragedii i obrazem objawów, których nie można lekceważyć,
wraz z opisem skutków zaniedbania.
To historia przejmująca i oburzająca – bezlitosnością ludzi,
ich obojętnością, ograniczeniem myślenia, tragicznym zaniedbaniem matek, które
nie radzą sobie ze swoją sytuacją, zaślepieniem i pobłażliwością bliskich.
Jeśli książka ta trafi w odpowiednie ręce, to rzeczywiście
może – tak jak pragnęła tego autorka – być pomocą i ratunkiem dla wielu osób
zmagających się z sytuacją podobną opisanej. Dla mnie jest kolejnym impulsem do
tego, by nie oceniać ludzi bez poznania ich historii, bez empatycznego
wejrzenia w ich życiowe opowieści, bez poznania przyczyn, motywacji, a także
przesłanką do tego, by nie bagatelizować problemów psychicznych, tak często niesłusznie
zbywanych milczeniem lub kąśliwymi uwagami.
4, aborcja, bezdomność, depresja, dziecko, Katarzyna Michalak, literatura polska, psychoza, śmierć, Wydawnictwo Znak, zabójstwo
Czytałam i bardzo mnie ta powieść poruszyła. Na pewno zapoznam się z innymi książkami tej autorki.
OdpowiedzUsuńA ja nie polecam. Nie robię tego dlatego, że książka jest "źle napisana", jeśli chodzi o pewne fakty odnośnie chorób, schorzeń, przypadłości. Jeżeli mamy spojrzeć na książkę z dużym przymrużeniem oka i powierzchownie to fakt, książka może otworzyć niektórym oczy.
OdpowiedzUsuńPoluję na tą książkę od czasu pierwszych recenzji, ale zawsze jakaś inna pierwsza wpadnie mi w ręce :)
OdpowiedzUsuńChciałabym przeczytać.
OdpowiedzUsuńNie przepadam za twórczością Kasi Michalak więc tej książce podziękuje :)
OdpowiedzUsuńKsiążkę pragnę bardzo przeczytać. ;) Jest na mojej liście książek do przeczytania, mam nadzieje, że w najbliższym czasie . ;)
OdpowiedzUsuńJuż od jakiegoś czasu mam oko na tę pozycje. Kiedys na pewno przeczytam.
OdpowiedzUsuńPo twoim wstępie książka skojarzyła mi się z "Ludźmi bezdomnymi" Żeromskiego. ;)
OdpowiedzUsuńJednakże podziękuje pani Michalak ;)
O "Bezdomnej" słyszałam różne opinie, ale nawet te mniej pozytywne nie sprawiły, że odechciało mi się sięgać po tę lekturę.
OdpowiedzUsuńPoważnie? Ta książka ratunkiem? Autorka potraktowała problem tak powierzchownie, że to aż boli. Dla mnie prawie gniot, a takie ważne problemy zostały zarysowane...
OdpowiedzUsuńNigdy nie oceniam ludzi. Zawsze zastanawiam się jaka jest ich historia. Więc myślę, że ta książka nie wniosłaby dużo do mojego życia. Mimo wszystko chciałabym ją przeczytać. Teraz żałuję, że nie nabyłam jej kiedy w Biedronce mieli promocje...
OdpowiedzUsuńPiękna recenzja. Nie znam jeszcze książki, ale po takiej "zapowiedzi" aż chce się po nią iść od razu:)
OdpowiedzUsuńJuż na mnie czeka ta książka do czytania- nareszcie! :))
OdpowiedzUsuńMam bardzo mieszane uczucia co do tej książki...dlatego ciągle nie napisałam recenzji, bo nie wiem, co tak naprawdę o niej sądzę..
OdpowiedzUsuń