Tytuł: Drugi przekręt Natalii
Autor: Olga Rudnicka
Wydawnictwo: Prószyński
ISBN: 978-83-7839-410-5
Ilość stron: 496
Cena: 33zł
Olga Rudnicka zachwyciła mnie
książką Cichy wielbiciel. Wykazała
się w niej mistrzostwem w budowaniu napięcia, a także tworzeniu portretów
psychologicznych swoich bohaterów. Jej świat przedstawiony pochłonął mnie
całkowicie, zostawiając na długo w poczuciu szoku i dekoncentracji
spowodowanych uświadomieniem sobie i głębokim przeżyciem pewnych zjawisk istniejących
we współczesnym świecie.
Nie ukrywam, że siadając do
lektury Drugiego przekrętu Natalii,
będącego kontynuacją powieści Natalii 5,
miałam wysokie oczekiwania. Przyznaję, że po lekturze zostałam z poczuciem
niedosytu, a do zachwytu było mi niezwykle daleko.
Oczywiście wynika to przede
wszystkim z faktu, że najnowsza książka Rudnickiej rasowym thrillerem nie jest,
ma natomiast stanowić, jak głosi okładka, kryminał na wesoło. Inaczej mówiąc:
to, w czym autorka czuje się najlepiej.
Tak też jest. Określenie to w
pełni wyraża wszystkie elementy owej powieści: jest trup, jest dochodzenie,
jest kolejny spadek, są niedomówienia, a nad tym wszystkim góruje humor i
niekonwencjonalny styl bycia sióstr Sucharskich.
Niezgodność moich oczekiwań z
tym, co otrzymałam wynika przede wszystkim z faktu, że twórczość Rudnickiej
przed Cichym wielbicielem jest mi
zupełnie nieznana.
Nie oznacza to jednak, że powieść
ta stała się dla mnie nieporozumieniem. Przeczytałam ją w ciągu kilku godzin,
ani na moment nie odrywając się od lektury: autorka potrafi zatrzymać uwagę
czytelnika na długo.
Przedmiotem opisu Drugiego przekrętu Natalii są wydarzenia,
mające miejsce dwa lata po zakończeniu części poprzedniej. Natalie mieszkają
razem w odziedziczonym domu i starają trzymać się ustalonych wówczas zasad. Jedynym
ich naruszeniem wydaje się być napisanie przez Natę książki, będącej świadectwem
wydarzeń, które miały miejsce w ich życiu, gdy siostry się poznały. Powieść nie
została zaakceptowana przez bohaterki, bowiem była ona zbyt szczera i nade
wszystko, dosadna. Co więcej, jej autorka pominęła właściwie wszystkie elementy
fikcji literackiej, nie pomijając wyjawienia na stronicach swego pisarskiego
dziecka kodu do ich rodzinnego sejfu.
Wydanie książki nie jest jednak
jedynym problemem sióstr. Odkrywają one zaginięcie byłego wspólnika swoje ojca,
którego często odwiedzały. Po rozmowie okazało się, że żadna z nich od dawna
nie miała z nim kontaktu. Gdy docierają do jego mieszkania, dowiadują się o
ciele mężczyzny, które zostało w nim znalezione. Po Zawadzie nie pozostał ślad.
Siostry za wszelką cenę starają się rozwiązać zagadkę zaginięcia ich wspólnego
znajomego. Oczywiście, wszystkie chwyty są dozwolone, łącznie z oszukiwaniem
ukochanych i ucieczką do niekonwencjonalnych metod postępowania. Gdy okaże się,
że w sprawie pojawią się warte miliony brylanty, sytuacja stanie się o wiele
bardziej niebezpieczna…
Książkę Rudnickiej traktuję jako
świetną komedię z elementami kryminału. Perypetie bohaterek doskonale uzupełnia
sprawa zaginięcia Zawady, która, mam wrażenie, współistnieje gdzieś w tle.
W żadnej mierze nie potrafię spojrzeć na opowieść tę, jak na rasową powieść kryminalną, jednak ma to spore zalety. Książkę tę można polecić osobom, które niekoniecznie lubią historie z morderstwem w tle, bowiem dzięki sporej dawce humoru, być może gatunek ten stanie im się nieco bliższy, a z całą pewnością bardziej przystępny. To doskonała lektura na dni wiosennego przesilenia, gdy dopada nas przemęczenie, zniecierpliwienie, apatia i niezadowolenie. Dzięki najnowszej książce Rudnickiej odetchniecie pełną piersią. Usuwa ona zmęczenie, poprawia nastrój, odciąża i nie przytłacza. Działa lepiej niż wszelkie reklamowane medykamenty.
W żadnej mierze nie potrafię spojrzeć na opowieść tę, jak na rasową powieść kryminalną, jednak ma to spore zalety. Książkę tę można polecić osobom, które niekoniecznie lubią historie z morderstwem w tle, bowiem dzięki sporej dawce humoru, być może gatunek ten stanie im się nieco bliższy, a z całą pewnością bardziej przystępny. To doskonała lektura na dni wiosennego przesilenia, gdy dopada nas przemęczenie, zniecierpliwienie, apatia i niezadowolenie. Dzięki najnowszej książce Rudnickiej odetchniecie pełną piersią. Usuwa ona zmęczenie, poprawia nastrój, odciąża i nie przytłacza. Działa lepiej niż wszelkie reklamowane medykamenty.
Mnie również Olga Rudnicka zachwyciła książką ,,Cichy wielbiciel''. Czytałam także zwariowane perypetie sióstr Natalii i ubawiłam się przy nich niezmiernie. Świetna kryminalna, humorystyczna powieść.
OdpowiedzUsuńZgadza się!
UsuńLiczę, że kiedyś uda mi się przeczytać jej poprzednie powieści, ale nie ukrywam, że po cichu liczę na jakiś kolejny mocny thriller:)
Czyli w świecie powieści to Nata jest autorką Natalii 5? Ciekawy pomysł :).
OdpowiedzUsuńNie czytałam Natalii 5 [:P], ale wszelkie przesłanki sugerują, że tak właśnie jest;)
UsuńNa twórczość Olgi Rudnieckiej od dawna mam ochotę. Jej książki zbierają bardzo pozytywne recenzje.
OdpowiedzUsuńNa twórczość Olgi Rudnickiej od dawna mam ochotę. Jej książki zbierają bardzo pozytywne recenzje.
OdpowiedzUsuńMam wielką ochotę na tę powieść, tym bardziej, że czytałam część pierwszą i ten humor właśnie najbardziej mnie ujął... :)
OdpowiedzUsuńWręcz uwielbiam styl pisania Olgi. jest świezy, a sama daleko zajdzie, czego serdecznie jej życzę :-)
OdpowiedzUsuńo! A wydawało mi się,że "Cichy wielbiciel" to jedna ze słabszych książek pani Olgi :)
OdpowiedzUsuńJak zwykle - ile czytelników, tyle opinii. Ale szczerze mówiąc, ze zdaniem, że jest jedną ze słabszych - spotykam się po raz pierwszy:)
UsuńWidzę wiele nowych ciekawych wątków w tej książce! Natalii5 przeczytane a ten tytuł muszę koniecznie sobie kupić- strasznie mnie zainteresowała Twoja recenzja już po tym że Nata pisze książkę.
OdpowiedzUsuńjeszcze nic nie czytałam tej Autorki, a mam kilka Jej pozycji... jak widać muszę koniecznie nadrobić zaległości
OdpowiedzUsuńA mnie Natalie bardzo drażniły. Próbowałam też czytać Lilith i, niestety, ten sam skutek. Rudnicka do mnie nie trafia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)