Wielkie nadzieje wiązałam z tą książką, a spotkało mnie
jedynie rozczarowanie. Zachęcona pozytywnym odbiorem Delikatności, zdecydowałam się rozpocząć przygodę z pisarzem od
jego drugiej z kolei wydanej w Polsce powieści. Niestety, popełniłam błąd.
David Foenkinos, to twórca francuski, paryżanin, nauczyciel
gry na gitarze. „Chwali się” tym, że do szesnastego roku życia nie przeczytał
żadnej książki, a pisarzem został dlatego, że nie udało mu się skompletować
zespołu muzycznego. Wiele w jego wypowiedziach przekory i przewrotności, bowiem
jego dorobek literacki, w którym na pierwszy plan wysuwa się wielka erudycja,
niejako zaprzecza jego wyznaniom. Foenkinos ma na swoim koncie jedenaście
książek, w Polsce wydano jednak dopiero dwie. Autor nad Wisłą dopiero raczkuje,
ale jego publikacje w zawrotnym tempie docierają do rzeszy czytelników.
Odpowiedzialność za falę
popularności w Polsce częściowo ponosi kampania marketingowa związana z filmem Delikatność, który powstał na kanwie książki
pod tym samym tytułem, z Audrey Tatou w roli głównej. Scenarzystą tej produkcji
jest zresztą sam autor.
Fakt, że Foenkinos był do tej pory w Polsce nieznany dziwi. Zdumiewa, bo pisarz nie ukrywa swojego wielkiego przywiązania do Polaków i ich kraju, a mimo to od czasu jego debiutu w 2002 roku musiało minąć sporo czasu, by został u nas wydany.
Fakt, że Foenkinos był do tej pory w Polsce nieznany dziwi. Zdumiewa, bo pisarz nie ukrywa swojego wielkiego przywiązania do Polaków i ich kraju, a mimo to od czasu jego debiutu w 2002 roku musiało minąć sporo czasu, by został u nas wydany.
Przedmiotem opisu Naszych rozstań jest relacja między
Fritzem a Alice – dwójką zakochanych w sobie ludzi, którzy nie mogą bez siebie
żyć, ale jak się okazuje: ze sobą jest im równie ciężko.
Rytm ich życia wyznaczają kolejne rozstania i powroty, wiążące się z cierpieniem i kolejnym stawianiem sobie pytań fundamentalnych. Fritz i Alice to dwie zupełnie różne osobowości, o innych priorytetach, planach i marzeniach. To dwa światy, których nie sposób ze sobą połączyć.
Choć wielu twierdzi, że przeciwieństwa są tym, co przyciąga nas do drugiego człowieka, twierdzenie to nabiera innego wymiaru, gdy okazuje się, że oprócz tych antynomii, nie ma absolutnie żadnej rzeczy, która upodabniałaby nas do ukochanej osoby i mogła nas z nią łączyć – chociażby w najsubtelniejszy z możliwych sposobów.
Rytm ich życia wyznaczają kolejne rozstania i powroty, wiążące się z cierpieniem i kolejnym stawianiem sobie pytań fundamentalnych. Fritz i Alice to dwie zupełnie różne osobowości, o innych priorytetach, planach i marzeniach. To dwa światy, których nie sposób ze sobą połączyć.
Choć wielu twierdzi, że przeciwieństwa są tym, co przyciąga nas do drugiego człowieka, twierdzenie to nabiera innego wymiaru, gdy okazuje się, że oprócz tych antynomii, nie ma absolutnie żadnej rzeczy, która upodabniałaby nas do ukochanej osoby i mogła nas z nią łączyć – chociażby w najsubtelniejszy z możliwych sposobów.
Bohaterowie, to osoby, które nie
powinny zwrócić na siebie najmniejszej uwagi: zadziwia nawet fakt, że udało im
się spotkać, a także pójść o krok dalej – próbować stworzyć stały związek.
Foenkinos w swojej książce w dość
specyficzny, ironiczny sposób przedstawia losy tej nietuzinkowej pary. Nie
szczędzi uszczypliwości, nie stara się ukryć ich wyrachowania, obnażyć wady czy
wysunąć na plan pierwszy rządzącej nimi namiętności, która po dłuższych
chwilach wyciszenia, raz po raz wybucha z nową siłą.
Czym są Nasze rozstania? Opowieścią o miłości czy jej braku? O próbach
stworzenia związku tam, gdzie nie ma na niego szans czy historią ludzi postawionych
w sytuacji tragicznej? Na te pytania, drogi Czytelniku, odpowiedzi musisz
odnaleźć sam. Pewno jest, że nie jest to cukierkowa powieść o rodzącym się i
dojrzewającym uczuciu – to raczej scena dramatu, w którym przeplatają się
chwile szczęścia i gorzkiej samotności.
Wydawać by się mogło, że to
materiał na doskonałą powieść. Tak naprawdę jednak, książka ta niczym nie
wyróżnia się z tłumu. Jest raczej przeciętnie skonstruowaną i opowiedzianą z
perspektywy mężczyzny historią związku, który nie miał prawa przetrwać. Ponadto
jest wyrażeniem pozytywnego stosunku do Polaków, o których mowa w tej książce
niezwykle często. Co było dla mnie sporym plusem książki, to znaczna ilość
cytatów o charakterze sentencjonalnym: do wynotowania, powieszenia na ścianie, obrania
za motto.
Foenkinos zgrabnie operuje słowem, dzięki czemu jego powieść nabiera lekkości i wielu walorów językowych.
Jest to lektura kipiąca emocjami bohaterów, która jednak nie sprostała przelaniu tych emocji na czytelnika.
Szkoda.
Foenkinos zgrabnie operuje słowem, dzięki czemu jego powieść nabiera lekkości i wielu walorów językowych.
Jest to lektura kipiąca emocjami bohaterów, która jednak nie sprostała przelaniu tych emocji na czytelnika.
Szkoda.
Jak na razie jedynie obejrzałam Delikatność, ale książkę zamierzam przeczytać. Teraz już przynajmniej wiem, żeby niekoniecznie sięgać też po inne książki tego autora.
OdpowiedzUsuńA kiedy zobaczyłam okładkę "Naszych rozstań" to od razu skojarzyła mi się z filmem Allena- Annie Hall :-)
W rekomendacjach tej książki pada również nazwisko Allena, do którego filmów książka ma być podobna:)
UsuńJa mimo niezbyt dobrych Twoich wrażeń, mam ochotę na tę książkę. Jestem ciekawa tego autora, więc dlaczego by nie spróbować? Chociaż rzeczywiście dziwne, że czytelnicy sporo czekali na przetłumaczenie jego książki na język polski, skoro z Polakami sporo go wiąże. No cóż, zobaczymy ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
A ja też nie jestem jakość BARDZO mocno zrażona, bo do wspomnianej "Delikatności" wciąż mnie ciągnie;) Po prostu chyba spodziewałam się czegoś innego,a co innego otrzymałam;)
UsuńJestem ciekawy, jak ja bym ją odebrał.
OdpowiedzUsuń