środa, 21 listopada 2012

Różowe piórka – Jan Sztaudynger


Tytuł: Różowe piórka
Autor: Jan Sztaudynger
ISBN:978-83-08-04990-7
Wydawnictwo: LIterackie
Rok wydania: 2012
Ilość stron: 204
Udostępnienie: Sztukater


Jan Sztaudynger, to znany satyryk, który wyspecjalizował się w tworzeniu krótkich, jedno lub dwuwersowych rymowanych fraszkek, lapidarnych, oszczędnych w słowa, ale za to niezwykle humorystycznych.
Jak wielu z nas cytowało i wciąż czytuje mistrza Sztaudyngera, nie mając nawet takiej świadomości!
O czyje uszy nie obiły się teksty takie jak



Apel
Myjcie się, dziewczyny,
Nie znacie dnia ani godziny.
Czy też


Pouczenie
Nie da ci ojciec, nie da ci matka
Tego, co może dać ci sąsiadka

Te erotyczne fraszki na tyle weszły już do obiegu kulturalnego, że nie sposób dziś traktować ich inaczej, jak tylko wytwór masowej popkultury. Sama byłam zaskoczona, że ich autorem jest nie kto inny, jak mistrz miniatur literackich, jakim jest Sztaudynger.
Po części wynika to z tego, ze teksty owe znane i wypowiadane są przez wszystkich: częściej jednak w środowiskach podwórkowych niż w literackim gremium specjalistów. Ich zabawna formuła oraz podtekst erotyczny, stały się nośnikami niezwykle cennymi: teksty owe zyskały niebagatelną popularność, zatraciły jednak swoją pierwotną funkcję i – uśmierciły autora. Ich dzisiejsze funkcjonowanie, w żaden sposób nie przywołuje postaci twórcy. Został on niejako przekreślony, a jego istnienie wręcz zanegowane. Nikomu nie przyszłoby do głowy zastanawiać się nad autorstwem tych krótkich liryków, stanowią one bowiem część kultury masowej, anonimowej, w której to nie autor się liczy, ale tekst właściwy, pozbawiony jakichkolwiek kontekstów. Frywolna forma stygmatyzuje je pozwala zapomnieć, że gdzieś istnieje twórca i to twórca daleki od bylejakości i prostoty w jej negatywnym znaczeniu.
Teksty Sztaudyngera, to mistrzostwo lakoniczności. Są one krótkie i bogate w treść, skrzące humorem i ociekające ironią. Momentami sardoniczne, zawsze z zaskakującą puentą.
Różowe piórka, stanowią zbiór miniatur literackich charakteryzujących się formą libertyńską, figlarną, odrobinę nonszalancką. Te rubaszne tekściki tworzą niezwykły tomik soczystych utworów, mających za zadanie bawić i rozweselać. Wszystkie podejmują tematykę erotyczną, są pieprzne i zmyśle, nie brakuje im pomysłowości i finezji. Większość, to dwuwersy z elementami zaskoczenia, humoru i dosadnych sformułowań.
Tomik ten wzbogacają miniatury autorstwa Mai Berezowskiej – są to współgrające z treścią obrazki erotyczne.
Wielki zachwyt budzi wydanie: różowo-biała szata graficzna, przywodząca na myśl odautorską lekkość i rubaszność, podkreślona została przez różowe piórka doczepione do podwiązki, utrzymanej w tej samej kolorystyce, która to doczepiona jest do każdego egzemplarza książki. Zabieg ten niezwykle przyciągający, dodaje uroku samemu wydaniu, znamionuje pewien literacki dowcip, kokietuje i zaskakuje.
Czytelnik może stać się pąsowy jak sama okładka, gdy zostanie przyłapany na czytaniu tych, stanowiących majstersztyk formalny tekstów, co nie powinno budzić zgorszenia – ich ludyczność przyciągnęłaby każdego. Lapidarne, dosadne, sowizdrzalskie, jowialne – takie właśnie są teksty zgromadzone w tym tomiku.
Ich wybór także nie jest przypadkowy. Stanowią one realizację następujących tematyk: miłość i małżeństwo oraz szumowiny.
Co ważne, orientację w książce ułatwia alfabetyczny spis fraszek, który to unaocznia ich wielość na tak niewielkiej liczbie stron i usprawnia szukanie konkretnego tytułu.
Polecam tę publikację na chłodniejsze dni, skutecznie was rozgrzeje i rozweseli, daleko w tyle pozostawiając chandrę. Złaknieni jeszcze kilku próbek?


Szczęście…
Adam i Ewa,
I drzewa…
Na piękne nóżki
Para ud,
Godna ód.
Gorąco polecam!

4 komentarze:

  1. Jest to niezwykle ciekawa pozycja, takie książki można czytać z doskoku. I są fajne jako prezenty. Nie tracą daty ważności :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóż to! Kilka fraszek dziennie, co chwila można do nich wracać i znów się uśmiechać;) Wciągają one jednak na tyle, że aż chce się całość pochłonąć za jednym zamachem:)

      Usuń
  2. Mnie do Sztaudyngera zachęcać nie trzeba, a te piórka to mój zdecydowany "must have". Do dziś pamiętam niektóre z jego fraszek, m.in. "Mam niewątpliwą ochotę na twą wątpliwą cnotę", które to szeptaliśmy sobie w liceum ze znajomymi, czerwieniąc się i chichocząc :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj, narobiłaś mi ochotę na "Różowe piórka". Lubię taki humor, więc myślę, że fraszki Sztaudyngera przypadłyby mi do gustu. :)

    OdpowiedzUsuń