czwartek, 30 sierpnia 2012

Brzydka miłość

Tytuł: Brzydka miłość
Autor: Jacek Getner



Opowiadania roszczą sobie specjalne prawa – by stworzyć naprawdę dobre, nie wystarczy sam pomysł i sumienna jego realizacja. Na taką krótką formę literacką składa się cały ciąg elementów powodujących, że jest ona albo dobra, albo z zaprzepaszczonym potencjałem. Rzecz ma się tak jednak, jedynie wtedy, gdy opowiadania mają swoje źródło w wyobraźni autora; jeśli bowiem mają swoje pierwowzory w rzeczywistości, to kogo winić za dziwne zwroty akcji, za nie do końca wyjaśnione sytuacje i za brak tej iskierki, która sprawia, że tekst staje się spójny, a także na długo zapadający w pamięć?
Jacek Getner, to autor, który pisaniem trudni się zawodowo – jest scenarzystą seriali Klan, Daleko od noszy oraz Malanowski i partnerzy. Ponadto był on laureatem Konkursu Na Opowiadanie POLITYKI i Jerzego Pilcha.
I to właśnie owe nazwisko podziałało na mnie jak magnes. Co zarekomendował mi swoją obecnością na okładce Pilch?

Opowiadania Getnera, jak we wstępie wspomina sam autor, to teksty inspirowane codziennością i wydarzeniami, które wydarzyły się w rzeczywistości. Mimo odautorskiego rzetelnego uprzedzenia, podczas całej lektury towarzyszyła mi myśl o tym, że prawdopodobnie w tych miniaturach literackich została jednak przemycona spora ilość fikcji: wiele z wydarzeń balansuje bowiem na krawędzi wiarygodności, ciężko jednoznacznie stwierdzić czy są one jedynie wiernym przeniesieniem rzeczywistości na karty literatury, czy też przeniesieniem okraszonym sporą dawką wyobraźni, po to, by „lepiej się czytało”.

Nigdy nie negowałam tego, że życie niesie ze sobą wielkie niespodzianki i jest najbardziej szalonym scenarzystą, układającym historie, których nie potrafiłaby wytworzyć nawet najbardziej rozwinięta ludzka wyobraźnia, a jednak… co innego w teorii, a co innego w praktyce: książka, to zawsze książka; opowiadanie to zawsze opowiadanie: i nachodzą wątpliwości…
Nie to jest jednak najważniejsze.

Pierwsze opowiadanie – Życiowa opowieść – to dobra zapowiedź tego, co będzie. Jednak już tutaj zauważam pewne cechy, które konsekwentnie towarzyszyły mi do końca lektury: błędy korektorskie. Czasem drobne, czasem większe: tu ogonek, tam brak końcówki fleksyjnej, kropka zamiast przecinka i tak dalej, i tym podobne…

Nie zaważyło to jednak nad odbiorem całości, bowiem ta – jest naprawdę przyzwoita. Pomiędzy wersami została podkreślona między innymi wartość punktualności i wzajemnego szacunku. I choć z ręką na sercu mogę powiedzieć, że pomimo swojej stosunkowo małej objętości, są to opowiadania treściwe, to jednak nie mogę nie wspomnieć o tym, że pomimo wszystko brak im tej mocnej iskry, tego spoiwa sprawiającego, że o opowiadaniach nie zapomni się na krótko po lekturze , lecz będzie się o nich trwało pamiętało.
Co tu dużo kryć, tytułowa Brzydka miłość, jest tekstem w moim odczuciu najlepszym, uczącym wrażliwości i spojrzenia głębiej niż tylko na powierzchnię.

I choć polecam cały zbiorek, to możecie dać się skusić również jedynie dla tego jednego opowiadania, a nie pożałujecie. Jeśli nadal nie jesteście przekonani, nikt nie zmusi Was do zakupu w ciemno – niektórych opowiadań możecie skosztować na blogu autora: www.jacekgetner.blog.onet.pl . Polecam degustację:)

5 komentarzy:

  1. Lubie krótkie formy literackie, oczywiście jak w każdym tego rodzaju tomie są opowiadania które podobają nam się bardziej i takie które mniej. Nie słyszałem nigdy o tym autorze, ale z Twojej recenzji wynika iż warto zapoznać się z jego pisarska twórczością. Tak też zrobię. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rzadko czytam opowiadania, chyba powinnam częściej, bo w sumie jak już coś z opowiadań wpadnie mi w łapy to zwykle robi na mnie pozytywne wrażenie.
    Ciekawe recenzje piszesz, będę do Ciebie zaglądać.
    Miłego dnia!

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie przepadam za opowiadaniami, ale zapoznam się z blogiem autora - kto wie, może i na książkę się skuszę. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem zaciekawiona, chociaż raczej nie przeczytam. Nie jestem punktualna, zegar przedstawia dla mnie jedynie swój punkt widzenia i żyję własnym rytmem. Wszyscy wkoło wiedzą, że minuta jest dla mnie godziną :-) Dlatego chociaż wartość punktualności teoretycznie znam to z tą moją ułomnością dobrze mi.

    OdpowiedzUsuń
  5. Chyba najpierw zajrzę na blog, żeby się rozeznać, a potem postanowię czy przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń