wtorek, 24 stycznia 2012

Maria Izabela Fuss – Cheeky Elf i tajemniczce zniknięcie świątecznego drzewka



Cheeky Elf i tajemnicze zniknięcie świątecznego drzewka, to pierwsza z serii opowieść o tytułowym Elfie, urzędującym na stanowisku pomocnika św. Mikołaja.

Elf, zyskał swój przydomek po jednej ze swoich pierwszych przygód.
Teraz, gdy jest już dziadkiem, opowiada swoim wnukom o najbarwniejszych wydarzeniach mających miejsce podczas jego pierwszego roku służby u Świętego Mikołaja. Pozwala również nam, czytelnikom, oprzeć głowę na poduszce i zanurzyć się w tym fantastycznym świecie. A uwierzcie, jest o czym posłuchać!

Cheeky Elf, to prawdziwa niezdara. Na skutek niezrozumienia popełnił on jedną z większych gaf w swoim życiu – chcąc zbliżyć do siebie rodzinę, dopuścił się kradzieży, a co gorsza misja została zaprzepaszczona, bowiem urwis został przyłapany na gorącym uczynku. Wiedział, że powrocie do Krainy Elfów czeka na niego surowa kara i gniew Świętego. Na miejscu czekała jednak na niego nie lada niespodzianka.

Autorka stworzyła opowieść, w której promowane są wartości takie jak wybaczanie błędów, które popełniamy każdego dnia, umiejętność naprawiania ich oraz wiara w samego siebie i w swoje możliwości.

Maria Izabela Fuss napisała książkę z zamierzenia skierowaną do najmłodszych, sądzę jednak, że każdy bez wyjątku znajdzie w niej coś dla siebie. Przygoda z Cheeky Elfem, to jak podroż do krainy dzieciństwa, odkurzenie starych uczuć i wyobrażeń. To szansa na skonfrontowanie swoich poglądów na temat elfiego świata, z rzeczywistością wykreowaną przez autorkę. Doskonała zabawa, a przy tym edukacyjna podróż.

Co więcej, książka ta wzbogacona jest przepięknymi rysunkami Pauliny Radomskiej-Skierkowskiej i Anety Pawlikowskiej. Stanowią one doskonałe uzupełnienie tej zimowej opowieści i są jednym z większych plusów wydania. Na końcu książeczki na czytelnika czeka specjalnie wydzielony i zaprojektowany list do św. Mikołaja, który każdy czytający może uzupełnić o własne propozycje prezentów.
Jedynym minusem są drobne, lecz niestety częste literówki. Można je jednak łatwo wybaczyć, traktując je jako próbę ćwiczenia swojej cierpliwości i umiejętności zapominania o błędach innych ludzi :)
Polecam przeczytanie i przedłużenie sobie świątecznej atmosfery o kolejną opowieść..



4 komentarze:

  1. Mimo literówek, które działają na mnie jak płachta na byka, chętni zajrzałabym do tej książeczki.:)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za wspaniałą recenzję mojej książki! Zapraszam do przeczytania drugiej części (podobno, według moich Stałych Czytelników, jest o niebo lepsza od części pierwszej!).

    Ps. Co do literówek - na błędach człowiek się uczy; postaram się ich unikać w przyszłości :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapowiada się zachęcająco, chętnie przeczytam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pamiętam! Bardzo mi się podobała, chyba za bardzo bo nawet literówek nie widziałam ;)

    OdpowiedzUsuń