Gorzej niż martwy to ósma z kolei część cyklu, która na tle
pozostałych wypada dość blado.
Oczywiście dla fanów serii nic
zaskakującego w tej części się nie wydarzy: Harris wciąż ma mnóstwo pomysłów na
życie swojej bohaterki - kelnerki o zdolnościach telepatycznych. Tym razem dziewczyna wpadnie w nie lada tarapaty. Akcja
toczy się w Luizjanie, gdzie przed kilkoma laty miała miejsce wielka tragedia –
Stany Zjednoczone zostały zaatakowane przez nieokiełznany i niszczycielski żywioł
– huragan Katrina. Ponadto ludzie nie chcąc ustąpić miejsca przyrodzie,
podłożyli bombę w hotelu w Rhodes, gdzie właśnie odbywało się spotkanie
wampirów.
Echa tych wydarzeń odbiją się na
życiu Sookie. Choć wyszła z nich cało, jej życie dalekie jest od normalności
jakiej pragnie. Bohaterka straciła wielu znajomych, a jej chłopak Quinn
przestał dawać jakiekolwiek znaki życia.
Sookie stanie w samym centrum
gwałtownych zmian, narażając się na wielkie niebezpieczeństwo. Jakby tego było
mało, po raz kolejny zostaje zdradzona przez kogoś z kręgu swoich najbliższych.
Choć fabuła jest poprowadzona
ciekawie, podczas lektury odczucia miałam ambiwalentne. Czytanie szło sprawnie,
jednak językowi jakim operuje Harris mam wiele do zarzucenia.
Słowa wkładane w usta Sookie o
wiele bardziej pasowałyby do infantylnej dorastającej nastolatki, niż do
kobiety wielkimi krokami zmierzającej do trzydziestych urodzin. Język burzy
całą harmonię książki, wielokrotnie fabuła przestaje interesować, bo większa
uwagę czytelnik skupia na irytującym zachowaniu głównej postaci.
Na skutek tego powieść ta staje
się zwykłym czytadłem, dobrym na ponure dni, jednak niosącym ze sobą wciąż zbyt
mało wartości.
Na obronę można jedynie komplementować
okładkę, która jak wszystkie poprzednie przyciąga wzrok i stanowi pewną
rozpoznawalną markę dla Harris.
Fani autorki z pewnością nie
poczują się zawiedzeni, mnie jednak towarzyszy dziwna nutka rozczarowania. Miłośniczką
się nie stałam, co nie zmienia faktu, że na tomy kolejne będę czekać pełna
wielkich nadziei. Myślę, że wielu z czytelników czyta tę serię głownie z tego
powodu – w przeświadczeniu, że przestanie irytować, a zacznie jedynie
nieopisanie pasjonować.
Bardzo, bardzo podoba mi się ostatnie zdanie. Idealne podsumowanie!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Droga moja, zjadło ci się t w katrinie :) My kaśki bywamy okropnymi huraganami, to fakt. 8 czesc... chyba nie przepadam za odgrzewanymi posiłkami :)
OdpowiedzUsuńShe: A rzeczywiście;) dziękuję za zwrócenie uwagi;))
OdpowiedzUsuńBardzo lubię serial, ale do książek nie mogę się w tym wypadku przekonac...
OdpowiedzUsuńMnie najbardziej wkurza Sookie - jeszcze na początku jakoś ją znosiłam, ale z każdym kolejnym tomem jest coraz gorzej. Charakter Sookie i język jakim operuje jest naprawdę irytujący ;P
OdpowiedzUsuńNie wydaje się arcydziełem- jak sama mówisz o języku autorki i tego właśnie się po niej spodziewam,ale mimo to chciałabym zapoznać się kiedyś z tą serią.
OdpowiedzUsuńSeiralu nie oglądam z powodu wyglądu głównej bohaterki i tego głównego bohatera wampira, ale czytałam akurat tę książkę i mnie wciągnęła :)
OdpowiedzUsuńNam wystarczył serial... W sumie fabuła wydawała nam się dość śmieszna i oglądaliśmy go dla rozrywki... ;)
OdpowiedzUsuńZ okazji Świąt Bożego Narodzenia
dużo szczęścia i słodyczy
każdy z Dwóch Włóczykijów
Ci dzisiaj szczerze życzy! :)
Serial jest o wiele lepszy, bo nie ciągnie sie tak jak książka. Myślałam,że tylko mnie wkurza język Sookie, czasami serio jest dziecinna jak na swój wiek i to co przeszła w swoim życiu;/ wydaje mi się, że z każdą cześćią fabuła staje się nudniejsza, pierwsze tomy szły mi bardzo szybko ;p ale ostatnie zdanie jest trafne ;p
OdpowiedzUsuń