Problem terroryzmu, to problem na szeroką skalę. Broniami masowego rażenia interesuje się coraz szersze grono osób, a elektrownie atomowe już dawno przestały budzić wielkie kontrowersje, choć nadal gros spośród znawców ma co do ich powstawania pewne obiekcje.
Przyznaję, że w dziedzinie fizyki i powiązanych z nią tematów jestem laikiem. Z tym większą ostrożnością podeszłam do książki Risto Isomäkiego. Autor ten od lat zajmuje się zagadnieniami związanymi z energią jądrową i globalnym ociepleniem klimatu. Jest pisarzem oraz dziennikarzem. Doświadczenie zdobywał również pracując na rzecz krajów rozwijających się a Azji Południowo-Wschodniej oraz Afryce. Lit-6 to szósty utwór literacki Isomäkiego.
Wiedzę na wyżej wymienione problemy autor bardzo dobrze wykorzystuje pisząc powieści z elementami fantastyczno-naukowymi, takie jak thriller ekologiczny wydany w Polsce nakładem Wydawnictwa Kojro.
Lit-6 to powieść bardzo specyficzna. Znajdziemy w niej wiele informacji dotyczących izotopów litu i plutonu oraz liczne opisy metod konstruowania bom atomowych, jak jednak zastrzega sam autor – wiele rzeczy zostało przemilczanych, by nie wzbudzać niepotrzebnych sensacji oraz nie prowokować ewentualnych zainteresowanych wytworzeniem tak silnej broni.
Fabuła opiera się na kradzieży promieniotwórczych pierwiastków oraz próbie odzyskania ich przez specjalne jednostki do spraw walki z terroryzmem atomowym. Na ślad naprowadza nieświadoma wielkiego zagrożenia z jakim wiąże się cała sytuacja Katharine Henshaw. Agent zajmujący się sprawą to Lauri Nurmi. Jest on jedną z nielicznych osób, która domyśla się jak katastrofalny w skutkach może okazać się ewentualny atak wykorzystujący skradzione pierwiastki.
Akcja utworu jest wartka, napięcie jest przez autora umiejętnie stopniowane. Choć tematyka wydawać by się mogła trudna, a dla niektórych także i nużąca, takich odczuć podczas jej lektury na pewno nie doznamy. Towarzyszyć nam będzie raczej stale rosnąca ciekawość i próba zrozumienia wątków jakich dotyczy fabuła. Wiele spraw jest wyjaśnionych bardzo szczegółowo, dzięki czemu nie ma się wrażenia, że treść jest niejasna, a co za tym idzie – ciężko uznać ją za absorbującą.
Lektura skłania do rozważań nad rozwojem techniki. Autor stawia pytania, jakie pewnie wielu z nas sobie zadaje: czy człowiek poprzez swoje wynalazki aby na pewno dąży do dobra, czy celem jest raczej samozagłada? Czy najnowsze osiągnięcia nauki przynoszą więcej pożytku, czy szkody?
Książka przeznaczona jest przede wszystkim dla osób, którym nie są obojętne zagadnienia energii jądrowej, dla zainteresowanych problematyką broni masowego rażenia, a także dla czytelników szukających na swojej literackiej ścieżce czegoś nowego – emocji wypływających z brania udziału w światowym spisku mogącym zburzyć dotychczas panujący porządek i nie tylko doprowadzić do masowej zagłady, lecz także zniszczyć wszelkie sojusze i być może doprowadzić do kolejnej światowej wojny.
Niech nie odstrasza Was tematyka – warto podejmować wyzwania.
4/6
Raczej podziękuje za tę pozycje, gdyż całkowicie nie interesują mnie zagadnienia i problematyka energii jądrowej. Dla mnie to po prostu czarna magia.
OdpowiedzUsuńChyba czytałam już jakąś recenzję tej książki i była równie pozytywna. Ogromnie chciałabym ją przeczytać, bo lubię Kojro i wiem, że mają świetne książki - urzeka mnie ten klimat! :)
OdpowiedzUsuńtetis:
OdpowiedzUsuńMasz rację, klimat Kojro jest niezwykle urzekający! Ubolewam nad tym, że w ich ofercie jest niestety tak mało pozycji, ale wciąż liczę na jakieś nowości;)
cyrysia:
dla mnie też, a mimo to o nudzie nie było mowy!:) Zastanów się jeszcze, ale oczywiście - nic na siłę:)
Widzę, że mamy podobne wrażenia po lekturze:)
OdpowiedzUsuńTematyka zdecydowanie mnie nie odstrasza, raczej jeszcze bardziej zachęca (chociaż z fizyką też mam raczej na bakier;P)
OdpowiedzUsuńbardzo interesuje mnie ta tematyka. Co prawda jestem biotechnologiem medycznym i energetyka jądrowa niewiele ma z tym wspólnego, ale zdawałam rozszerzoną fizykę na maturze i z te tematy bardzo mnie pasjonowały.
OdpowiedzUsuńU mnie książka od dawna czeka na swoją kolej i jakoś trudno mi jest po nią sięgnąć.
OdpowiedzUsuńJa tam mile wspominam lekturę, uważam, że warto było ją przeczytać choćby dlatego, że nigdy jeszcze nie miałam do czynienia z podobną tematyką:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
pisanyinaczej:
OdpowiedzUsuńkoniecznie powinieneś się przełamać!:)
O rany, fizyka to zdecydowanie moja pięta Achillesowa, no ale postanowiłam sobie, że kiedyś się jej nauczę (albo raczej ją zrozumiem) choćby nie wiem co :) Problem terroryzmu to jeden z największych problemów współczesnego świata, warto coś wiedzieć na ten temat. Szczerze mówiąc nie wiem, czy przeczytam do końca, ale spróbuję dać tej książce szansę i chociaż zacząć lekturę :)
OdpowiedzUsuńPS. Jeśli mogę coś zaproponować, zapraszam do klubu dyskusyjnego: rozmawiajmy.blogspot.com
Mam nadzieję, że ją zrozumiem i nie zgubię się podczas czytania, bo wbrew pozorom tematyka wydaje się ciekawa, szczególnie, że raczej na taką się nie trafia.
OdpowiedzUsuńMam na półeczce i grzecznie czeka na przeczytanie ^^
OdpowiedzUsuńMyślę, że przez tę fizykę książka byłaby dla mnie zbyt trudna w odbiorze - to moja pięta achillesowa... ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Sol
Sol i Alien:
OdpowiedzUsuńTa fizyka odbioru naprawdę nie utrudnia!:) Ja też z fizyki jestem kiepska, a wszystko zrozumiałam:D
pandorcia:
jestem ciekawa jakie zrobi na Tobie wrażenie;)
tarkastelu:
Oj tak, ciekawa;))
giffin:
Daj jej szansę, bo jak już zaczniesz, to na pewno do końca doczytasz:)