środa, 30 marca 2011

"Nie zawrócę" Jolanta Guse

Do najnowszej powieści Jolanty Guse zapałałam miłością od pierwszego wejrzenia.
Gdy tylko zobaczyłam okładkę- przepadłam. Przeczytałam opis- nie miałam już szans sobie jej odmówić.
Autorka jest tłumaczką, przewodniczką wycieczek, felietonistką oraz pisarką. Należy także do Związku Literatów Polskich.
W powieści „Nie zawrócę” wykorzystała wątki autobiograficzne.

Główną bohaterką jest Laura- kobieta po pięćdziesiątce, której dotychczasowe życie było bezproblemowe. Miała wymarzonego, bogatego męża, do tego obcokrajowca. Prowadziła dostatnie życie w Hiszpanii i nie mogła na nic narzekać. Pieniędzy oraz rozrywek jej nie brakowało.
Pewnego dnia jej życie zostaje wywrócone do góry nogami- okazuje się bowiem, że jej mąż spotyka się z kobietą o dwadzieścia lat młodszą. Laura dostaje ultimatum- albo zaakceptuje zdrady męża i nadal będzie mogła żyć na najwyższym poziomie, albo zrezygnuje z dotychczasowego życia i bez środków pieniężnych wróci do Polski.
Mimo, że wybór jest wydawałoby się tragiczny, bohaterka pierwszy raz stawia na siebie i postanawia wybrać opcję drugą. Od tej pory jej życie zmienia się nie do poznania, a i sama bohaterka przechodzi głęboką metamorfozę- zarówno wewnętrzną jak i zewnętrzną.
Poznaje ludzi, którzy pomagają jej odbudować swoje życie, odnaleźć się w nowej sytuacji i zawalczyć o siebie samą. Zaczyna realizować swoje marzenia, spełniać się zawodowo i ponownie wierzyć w miłość.


Przyznam, że początkowo czułam się zawiedziona. Po okuło dwudziestu stronach byłam w stanie powiedzieć jedynie tyle, że książka jest głęboko przeciętna.  Nie odnalazłam nic, co mogłoby przykuć moją uwagę na dłużej, daleko jej było do prozy, którą się zapamiętuje.
Jednak wtedy coś drgnęło. Autorka choć początkowo uśpiła moją czujność- na dłuższą metę mnie porwała. Porwała, w znaczeniu- zaintrygowała i w końcu wzbudziła zainteresowanie. Wykreowała świat, w którym niemożliwe przeplata się z możliwym, zaraziła optymistycznym spojrzeniem na życie. Przejęła emanującym z kart powieści ciepłem i nadzieją.  Jednocześnie, biorąc pod uwagę fakt, że wykorzystała wątki biograficzne stworzyła powieść, która stałą się dla mnie przestrogą. Przestrogą przed tym, by zawsze stawiać na siebie, a nie innych. Przestrogą przed tym, że nie warto unicestwiać siebie, swoich marzeń, pragnień i prawdziwego oblicza dla mężczyzny. Nie warto rezygnować z siebie, bez względu na to, jaka jest stawka. My same jesteśmy jedyny osobami, które będą z nami zawsze. Cokolwiek się stanie. Dlatego warto zadbać o swój rozwój i spełnianie swoich marzeń.

Wielokrotnie podczas lektury miałam również wrażenie, że autorka odpowiada na pytania, które czytelnik mógłby zadać po skończeniu książki. Powieść przepełniona jest asekuracyjnymi zwrotami, z których jeden wybrałam na motto kończące tę recenzję. Warto sobie o nim przypominać po lekturze każdej, lepszej czy gorszej książki.

-Nie obawiasz się krytyki? Wiesz jakie są obecne media.
- W najgorszym wypadku zostanę okrzyknięta grafomanką. Mam jednak nadzieję, że czytelnik odnajdzie między wierszami obnażone uczucia, z których składa się ta powieść i nie pomyli ich z patosem”
 Ocena:
 4/6


Kategoria: Literatura polska
ISBN: 978-83-7648-648-2
Data wydania: 15.03.2011
Format: 125mm x 195mm
Liczba stron: 224

20 komentarzy:

  1. Rozejrzę się za tym tytułem ;) Okładka faktycznie ładna :)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się co do okładki - jest oczarowująca. Sama książka i mnie na początku wydała się przeciętna. Tyle tylko, że ja w tym przeświadczeniu pozostałam do samego końca ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Futbolowa: ja też za wybitną jej nie uznaję, ale za miłe zaskoczenie tym, że coś zaczęło się dziać- czwóreczkę postawiłam;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Chętnie ją przeczytam, jako przerywnik po "cięższej" literaturze:)
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Cytałam i mi się bardzo podobało, jestem pod wrażenie, przecież to w 80 procentach biograficzna książka, tym bardziej wielki szacunek do autorki...

    OdpowiedzUsuń
  6. Recenzja pełna odnotowanych wzlotów i upadków, podoba mi się! :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Hmm może być w miarę ciekawie ,chętnie przeczytam :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. dm1994: :)))

    Domi: Zawsze łatwiej przychodzi mi komentowanie upadków;P Nie wiem dlaczego:)

    cyrysia: racja;) odwaga z jakąś pisze Pani Jolanta jest wielkim atrybutem książki:)

    kasandra_85: w tej roli spełni się doskonale;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Książka czeka na swoją kolejna na mojej półce i ciągle mam chwilę wahania ;) Obawiam się trochę, że może mi się nie spodobać ;)Buziaczki ;&

    OdpowiedzUsuń
  10. Sama nie wiem.Ten temat odejścia od męża i zrezygnowania z statusu społecznego znam z Anny Ka reniny, więc nic odkrywczego.
    Ale myślę, że jako leciutką lekturke do autobusu, można spokojnie wziąć :)
    Czasami i takie książki są potrzebne :)

    OdpowiedzUsuń
  11. To może sobie ją od Ciebie pożyczę kiedyś ;p

    OdpowiedzUsuń
  12. Lena173: powiem Ci, że jak dla mnie [choć wiem, że to karygodne;P] wszystkie minusy tej książki niweluje okładka;) nie wiem co z nią mam:P

    OdpowiedzUsuń
  13. Viconia: koniecznie!

    biedronka: to jest zdecydowanie lekkie. Mimo, właściwie ciężkiej tematyki. Ciężko oceniać, bo przecież skoro biograficzne, to być może i autorka tak cierpiała, a ja nie będę cudzych nieszczęść poddawać ocenie.

    OdpowiedzUsuń
  14. A ja mam wahania co do niej, ale może kiedyś przeczytam ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Bujaczek: wybaczam CI, bo i tak masz duuuużo do czytania;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Wspaniala ksiazka o kobietach, napisana swobodnie,dajaca do myslenia,ciepla i co najwazniejsze czytajaca sie doskonale.Hanna z Toronto.Gratuluje Pani Jolu.

    OdpowiedzUsuń
  17. właśnie skończyłam ją czytać. podobała mi się trochę mniej, niż Tobie ;) chociaż czytałam opis książki, zaskoczył mnie wiek bohaterki. babska literatura zwykle opowiada o młodych dziewczynach/kobietach. a może to ja wolę czytać o osobach w moim wieku :) poza tym dzieje się trochę za szybko, niektóre wydarzenia są opisane na jednej czy dwóch stronach. bynajmniej nie uważam, że zmarnowałam z nią czas, zajęła tylko parę godzin, ale nie sądzę, żebym kiedyś do niej wróciła.

    OdpowiedzUsuń
  18. Jolu ja też do niej nie wrócę:) Wybitna nie jest,ale w sam raz na wiosenne popołudnie;) Raczej tak jak mówisz- na jeden raz. Ale czwóreczki nie odmówilam, w swojej kategorii broni się doskonale;)

    OdpowiedzUsuń