środa, 23 lutego 2011

"Wyjący młynarz" Arto Paasilinna

Arto Paasilinna to fiński dziennikarz i pisarz.
W swojej powieści „Wyjący młynarz” po raz pierwszy opublikowanej  w 1981 w sposób niezwykle barwny i humorystyczny ukazuje ludzką głupotę, ograniczenie, a nade wszystko nietolerancję. Wszystko to otoczone zakazaną miłością.
Do wioski Suuskoski znajdującej się nad brzegiem Kemijoki przybywa Gunnar Huttunen.
Wykupuje miejscowy młyn, za sprawą którego zaczyna prowadzić interes niezwykle opłacalny dla miejscowych.
 Jest jednak osobą odbiegającą zachowaniem od pozostałych: lubi wcielać się w zwierzęta, naśladując ich zachowania i odgłosy, a także od czas do czasu… wyć.
Jego dziwne skłonności zaczynają budzić w mieszkańcach obawy. Na skutek zażycia złych leków jego zachowanie zostaje uznane za szalone, a on sam wysłany do szpitala psychiatrycznego. Jedyną pociechą w życiu staje się dla niego zalążek uczucia rodzący się pomiędzy nim a konsultantką do spraw uprawy warzyw Sanelmą Kayramo

Arto Paasilinna dawkuje czytelnikowi niespożyte dawki humoru. Mówiąc o sprawach natury moralnej, próbując ustalić granicę biegnącą między szaleństwem a normalnością, dokonując analizy zachowań społeczeństwa, które uznało człowieka za „innego, wyklętego” jedynie dlatego, że nie pasował do ich wyobrażenia normalności, przeplata tekst wieloma fragmentami humorystycznymi. Przykładowo zacytuję kilka z nich, które rozbawiły mnie niemalże do łez:

„Postanowiła być sparaliżowana. Oznajmiła też, że do końca życia nie wstanie z łóżka” [1]

„Pomyślała,  ze gdyby teraz obcowała z młynarzem, to na pewno poczęliby dziecko. Zaszła by w ciążę zaraz, za pierwszym razem.(…) Jak się jest z tak dużym mężczyzną, to wystarczy jeden dotyk, żeby urodziło się dziecko, syn- to pewne. (…) Już  w chwili narodzin miałoby co najmniej metr wzrostu. [2]



Można uznać to za wyraz przekory autora, który wzbogacił swoje dzieło także wieloma opisami przepięknej fińskiej przyrody. Nie serwuje nam traktatu filozoficznego czy suchej powieści pozbawionej emocji. Ukazuje uczucia, z  którymi zmaga się człowiek odrzucony na margines społeczny: jego rozterki, marzenia, plany, które prawdopodobnie nigdy nie będą mogły być zrealizowane. Wykłada w jaki sposób objawia się ksenofobia, jak łatwo odizolować człowieka od swojej grupy, jak łatwo odrzucić i sprawić, by ktoś stracił cały sens swojego życia. Demaskuje także ludzką głupotę i zacofanie. Ludzkie zamknięcie na wiedzę i życie w swoim małym, niezmiennym światku.
Muszę przyznać, że autor całkowicie mnie zaczarował. Cieszę się, że przede mną kolejne jego dzieło. Jestem ciekawa jaką tym razem ucztę intelektualną zaserwuje mi Paasilinna. Bo, że będzie to uczta- nie mam wątpliwości.

4,5/6



Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Kojro. Serdecznie dziękuję!

__________________
[1] Arto Paasilinna, Wyjący młynarz, Wydawnictwo Kojro, Warszawa 2003, s.31
[2] Tamże, s. 45


18 komentarzy:

  1. Bardzo fajna recenzja:). Książka od jakiegoś czasu stoi na półce i na pewno do niej zajrzę, zwłaszcza że polubiłam "Fantastyczne samobójstwo zbiorowe" tego pisarza. Pozdrawiam:))

    OdpowiedzUsuń
  2. nie znam tego pisarza, pozycja wydaje sié bardzo interesująca i wpisałam na moją kilku kiometrową liste..:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mówiłam już, że uwielbiam takie książki, prawda? Zapisuję ją sobie na listę i coś czuję, że wraz ze swoim blogiem odkryjesz przede mną jeszcze wiele takich książek :)

    OdpowiedzUsuń
  4. moja magisterka w znacznym stopniu dotyka tematu nietolerancji więc z czystej ciekawości, gdy tylko nadarzy się okazja, zerknę co to takiego ten Wyjący młynarz :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hmm moze być ciekawie :) Z pewnością kiedyś sięgnę po tę książkę ;]

    OdpowiedzUsuń
  6. Pierwszy raz słyszę o tej książce i tym autorze. Co prawda na dzień dzisiejszy nie zainteresowała mnie szczególnie, ale przyjrzę się jej w przyszłości.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Wreście nastał ten dzień gdy mówię Ci nie :)

    Recenzja ciekawa, ale tym razem podziękuję ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Masz dobrze z tym wydawnictwem, które zaopatruje Cię w literaturę skandynawską, zazdroszczę :)

    Historia ciekawi mnie przede wszystkim ze względu na tło, w jakim jest osadzona i lekcję, jaka z niej wypływa. Może być ciekawie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. kasandra_85: a przede mną właśnie "Fantastyczne samobójstwo zbiorowe"

    Monika: moja lista osiąga podobne rozmiary...:P


    Futbolowa: Jest ciekawie;))

    Bujaczek: Hahha, byłam ciekawa przy jakiej pozycji to nastąpi:D

    Elina: Przede mną jeszcze inne jego pozycje, może tamte bardziej Cię zainteresują:)

    dm1994: "kiedyś" jest tu chyba kluczowym słowem;) Domyślam się, jakich rozmiarów jest Twoja czytelnicza lista;)

    Varia: :)))

    Daria: Mam nadzieję, że wielokrotnie znajdziesz tu coś dla siebie;))

    OdpowiedzUsuń
  10. Noooooooooooooooooooooooo, też im zazdroszczę ^^

    A tam jakoś szczególnie nie czuć klimatu epoki, ale książka i tak fajna :)

    OdpowiedzUsuń
  11. No luzik, spakuję Ci do walizy ;p

    A tam marudzisz, tak je wychowamy, że będą czytać, o! ;D

    OdpowiedzUsuń
  12. Fińska przyroda, jeżeli wierzyć Google, bardzo ładna :). Przedkładam tylko Kanadę (Wyspa Księcia Edwarda- ach...) no i polskie zakątki. Chociaż pięknych miejsc jest tak dużo...

    A młynarz to pewnie arcyciekawa postać :).

    OdpowiedzUsuń
  13. Zazdroszczę Ci posiadania drugiej części, u mnie w bibliotece jej nie ma :(

    OdpowiedzUsuń
  14. Rozumiem :) Ja właśnie zrecenzowałam moją ostatnią książką, a teraz czekam na książki od Znaku... Właśnie, zapomniałam Ci napisać, chcą ode mnie trzech próbnych recenzji i potem zadecydują o ewentualnej współpracy, także, nie jest źle :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Luna: ano;) choć trzeba sie zastanowić, by odnaleźć wiele głębszych sensów;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Cieszę się, bo od dawna mam tę książkę. Spokojnie sobie czeka. W marcu jadę do Finlandii, więc warto się odpowiednio przygotować. :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Lirael: zazdroszczę wyjazdu...:))

    OdpowiedzUsuń
  18. właśnie skończyłam czytać wyjącego młynarza i chociaż książka nie ma porywającej akcji to bardzo mi się spodobała, a miejscami nawet się nieźle ubawiłam :)

    OdpowiedzUsuń