Z fantastyką zawsze byłam na bakier. Co prawda, lubię sobie poczytać książki o rzeczach, które w realnym świecie nie mają prawa mieć miejsca, jednak ostatnia fama książek o quasi-wampirach, wilkołakach, zombie i wszelkich innych odmianach i ewolucjach tychże stworzeń sprawia, że przeszywa mnie gęsia skórka. Na myśl o tym, że klasyczne rozumienie wampira czy zombie zaczyna być zacierane, a miast tego na scenę wkraczają odpowiedniki jakimi są wampiry-wegetarianie czy zombie, które mogą się rozwijać [sic!] zaczynam wątpić we wszelkie ustalone do tej pory kanony. Na szczęście żyjemy w wieku XXI, gdzie wszelkie chwyty dozwolone, gdzie warto posłużyć się metaforą dobrego i złego wampira jako metafory społeczeństwa amerykańskiego i europejskiego w książkach stricte młodzieżowych, w których ta sama młodzież zwykle tych misternie zakonspirowanych przesłań nie odbiera. Ukryte złośliwości zawsze wychodziły najlepiej.
Przechodząc do meritum. Przyznaję, że nie będę odnosiła się do części pierwszej tejże serii, a mianowicie „Rozkoszy nocy”, gdyż książki tej w swych dłoniach nie miałam. Jednak jako wiecznie poszukujący i niespokojny umysł dowiedziałam się, że „Objęcia nocy” są jej kontynuacją, jednak nie w ścisłym tego słowa znaczeniu. Spotykamy bohaterów z części pierwszej- Kyriana i Amandę- jednak nie grają oni już roli pierwszoplanowej.
Miast nich na scenę wchodzą Talon oraz Sunshine.
Talon, niegdyś celtycki wojownik przeklęty przez bogów, oddał swą duszę Artemidzie, by jako Mroczny Łowca dokonać zemsty na klanie, który zamordował jego rodzinę. Stał się łowcą Daimonów, które by przetrwać muszą posilać się ludzkimi duszami. Talon nauczył się ukrywać emocje, dzięki czemu był perfekcyjnym wojownikiem. Sytuacja jednak zmienia się, gdy poznał Sunshine, kobietę, która z nieznanych mu powodów sprawiła, że znów zaczął czuć i myśleć o założeniu rodziny, która sprawiła, że czuł się szczęśliwy. Wszystko pewnie byłoby wspaniale, gdyby nie to, że wrogowie Talona zabijają wszystkich, którzy coś dla niego znaczą. Bohater musi podjąć decyzję, która zaważy nie tylko nad jego losem...
Pierwszą rzeczą, która niesamowicie rzuca się w oczy podczas lektury, to rozbuchana aura erotyczna. Wiadomo, wampiry oraz łowcy wampirów, zawsze odznaczali się ponadprzeciętną urodą i idealnymi proporcjami poruszającymi wyobraźnię kobiet. Jednak tutaj doświadczamy seksualnej utopii. Pożądanie jest permanentne, nigdy się nie kończy i jest zaspokajane przy każdej nadarzającej się okazji. Opisy scen erotycznych nigdy się nie kończą, są przerywnikami akcji, spowalniają ją, można nawet powiedzieć, że pełnią rolę retardacji. Miast opisów przyrody, mamy jednak opisy nieco inne, momentami aż chce się westchnąć, że mogłoby to się już skończyć, bo staje się nienaturalne. Jednak fantastyka ma swoje prawa, nie musi być naturalnie, ba, nawet nie powinno.
Jeśli dostrzeżemy już fabułę, zostajemy maksymalnie wciągnięci. Nie mogłam się oderwać od lektury, byłam ciekawa jak to wszystko się rozwinie, jak się zakończy. Z wypiekami na policzkach czekałam na kolejne rozdziały, sama siebie strofując, że przecież przyjemności należy dawkować.
Nie spodziewałam się po sobie takiego entuzjazmu, mogę z czystym sercem powiedzieć, że to mój pierwszy, baaardzo duży krok w kwestii ostatecznego przełamania się do fantastyki z nowymi wampirycznymi odmianami. Z czystą przyjemnością sięgnę po tom pierwszy, jak również będę oczekiwać kolejnych.
Polecam, to naprawdę dobra rozrywka. A przy okazji pretekst do zastanowienia się nad fenomenem potworów we współczesnej literaturze.
5/6
Książkę otrzymałam od Wydawnictwa Mag. Serdecznie dziękuję!
5, erotyka, fantastyka, literatura powszechna, miłość, Nowy Orlean, Sherrilyn Kenyon, wampiry, Wydawnictwo Mag
Ja niechęci do tej tematyki nie mam - ba! podobają mi się nowe ujęcia wampirów i innych stworzeń, ale akurat ta konkretna książka mnie nie przekonuje.
OdpowiedzUsuńFutbolowa: A mnie o dziwo właśnie przekonała;) jednak zasada, że każdy lubi co innego, sprawdza się wszędzie;)
OdpowiedzUsuńJa, niestety, wampirycznych cykli nie lubię, ale recenzję przeczytałam z przyjemnością. Uwielbiam fantastykę i ze zgrozą od dłuższego czasu uświadamiam sobie, że nic z tej dziedziny dawno nie czytałam.
OdpowiedzUsuńLirael: ja po dziś dzień również nie lubiłam, ale chyba zacznę;) Poza tym w "Objęciach nocy" jedynymi wampirami są Daimony, reszta bohaterów to wojownicy, bogowie, różnokształtni;) Cała gama fantastycznych postaci;)
OdpowiedzUsuńHa! Dobrze, że Ci się podoba, teraz mogę Cię nawracać ;p na fantastykę ;D
OdpowiedzUsuńTen tytuł chyba sobie daruję ;) Za fantastyką do końca nie przepadam chyba, że coś mnie mocno zainteresuje, a do tego zbierze milion dobrych recenzji to wtedy się zazwyczaj kuszę ;)
OdpowiedzUsuńTo gut! :)
OdpowiedzUsuńDaria: kolejne recenzje pewnie niedługo się pojawią, to dopiero nowość na rynku:)
OdpowiedzUsuńNiedługo mam zamiar wziąć się za tą książkę. Już nawet załatwiłam sobie jej pierwszą częśc :)
OdpowiedzUsuńLena17: a ja właśnie mam zamiar przeszukać bibliotekę w poszukiwaniu części pierwszej;D
OdpowiedzUsuńpewnie kiedyś to przeczytam, bo Asia też to dostała :) fakt, we współczesnej fantastyce ciężko znaleźć coś wartego uwagi, chociaż nie jestem zbyt wybredna w tym gatunku, bo to mój ulubiony :) ale te wampiry wszędzie są straszne, w sensie strasznie żałosne :) może to jakiś nowy gatunek - wampir dziamdziaty :D
OdpowiedzUsuńLubię fantastykę. Kiedyś się w niej zaczytywałam i ubóstwiałam. Teraz już trochę mniej, jednak zawsze chętnie chwytam w dłonie coś z tego r5odzaju literatury. Może jak natrafię to przeczytam, ale szczególnie nie będę jej szukała.
OdpowiedzUsuńDominika Anna: :) Polecam,;)
OdpowiedzUsuńŁadnie napisałaś, jak wpadnie mi w ręce, chętnie przeczytam. I ocena wysoka. A wampiry lubię, może nie wszystkie, ale lubię.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę książki ;)
OdpowiedzUsuńRecenzja zachęcająca ;)
Fantastyka to nie mój teren, choć są małe wyjątki:). "Objęcia nocy" zdecydowanie bardziej spodobają się mojej siostrze:). Pozdrawiam!!
OdpowiedzUsuńBujaczek: więc szukaj jej, szukaj:)
OdpowiedzUsuńbatrix73: Ocena wysoka, bo naprawdę, dzięki tej książce zmieniłam swoje nastawienie, a to wielki sukces;)
kasandra_85 : Ja tez mówiłam sobie "nie", a mimo to... Więc może warto spróbować;)
Może kiedyś
OdpowiedzUsuńUwielbiam fantastykę, także w przyszłości na pewno po nią sięgnę :).
OdpowiedzUsuńKiedyś na pewno sięgnę :)
OdpowiedzUsuńdm1994,Caroline Ratliff: Bardzo się cieszę;)
OdpowiedzUsuńMomentos, przecież Mroczni Łowcy to nie są wcale wampiry :P Mają kły, ale wampirami nie są, krwią się nie żywią. W rolach głównych więc nie ma wątku wampirycznego, o pobocznych można podyskutować ;)
OdpowiedzUsuńPoboczne są i jest to nawet mocno zaakcentowane, specjalnie zwracałam uwagę na takie detale, bo znawczynią nie jestem;)
OdpowiedzUsuńZ resztą przecież napisałam "Wiadomo, wampiry oraz łowcy wampirów" i dalej ciągnęłam wątek łowców;)
Może ja się zafiksowałam zbytnio na słowie "wampiryczne" itp. i dlatego nie zwróciłam uwagi na resztę. Chciałam tylko sprostować, że Łowcy wampirami nie są, inna to bajka.
OdpowiedzUsuńA obydwie książki bardzo mi się podobały, polecam!
:PP
OdpowiedzUsuńDziękuję za wszelkie uwagi:))
Ja nadal do pierwszej części nie dotarłam:(