poniedziałek, 28 maja 2018

Kroniki Jaaru. Siedem bram - Adam Faber


Kroniki Jaaru. Siedem bram  to trzeci już tom cyklu Adama Fabera będącego odpowiedzią na tęsknoty każdej osoby spragnionej baśniowości i magii.

Fantasmagoria wychodzi tu bowiem na pierwszy plan, tracąc jednak nieco swego blasku w  porównaniu do tomów poprzednich.

W części tej pojawia się sporo nowych postaci, istny korowód bohaterów, których niekoniecznie od początku będziemy umieli odpowiednio skojarzyć, to zaś prowokować może zamęt i rozeźlenie podczas lektury negatywnie wpływające na ogólne wrażenia. Liczę, że wielu z nich powróci w kolejnym tomie, by utrwalić się w mej pamięci.

Zanim jednak to co złe przyćmi całość, wydarzy się wiele dobrego: Kate będzie miała obok siebie ukochanego Jonathana i spokojnie będzie mogła poznawać swoje magiczne zdolności. Niestety, jedynie do czasu. Oto z Jaruu napłyną bowiem niepomyślne wieści – tuż przed ślubem z księciem ferów znika przyszła panna młoda – Fione. Odnalezienie jej spocznie na barkach Kate oraz Strażników Żywiołów,  którzy to na swej drodze odsłonią wiele zakrytych dotąd kart. Zgłębią to, co niezgłębione, zawitają do krain toczonych konfliktem, a wszystko to z niebezpieczeństwem czającym się tuż za plecami. Jeśli przypomnicie sobie pierwsze spotkanie z Kronikami Jaaru z łatwością spostrzeżecie, że z każdym kolejnym tomem przybywa w nich mroku.

Okładka utrzymana została w tonie podobnym jak poprzednie części, dzięki czemu powieść łatwo zidentyfikować jako element cyklu. Coś jednak sprawia w niej, że ma w sobie więcej z tajemniczości i ciemności niż poprzednie, niejako zapowiadając to, co czytelnik spotka, gdy pod nią zajrzy. Jako książka dla młodzieży sprawdzi się idealnie, starszy czytelnik może nieco się rozczarować.

Polecam i czekam na więcej, choć nie robię już tego z takim entuzjazmem jak dotąd.