piątek, 21 marca 2014

Cztery pory roku ŚBK



Choć o czterech porach roku i ich wpływie na mój nastrój/kondycję mogłabym pisać wiele, tak naprawdę nie sposób ukryć, że to wiosna jest moim numerem jeden. Gdy tylko zbliża się 21 marca, to moja psychika wskakuje na zupełnie inny poziom: włącza mi się hiperaktywność, dobry humor, chęć do zmian wprowadzanych w każdą dziedzinę życia, praca nad sobą, większa mobilizacja do rezygnacji ze złych nałogów (zwłaszcza myślowych:D) I nic w tym dziwnego - więcej słońca, kwitnące drzewa, soczyście zielona trawa wybijająca się z ziemi - jak nie cieszyć się życiem i nie chcieć nic w nim zmienić na lepsze, skoro nawet natura daje nam znaki "nowego"?









Zima mnie usypia, jesień wprowadza w melancholię i szukanie problemów tam gdzie ich nie ma, wyolbrzymianie błahostek i tego typu historie; polskie lato męczy mnie duchotą, która sprawia, że nie do końca umiem cieszyć się z dni wolnych, zaś wiosna... to okres idealny. Chłodne poranki i wieczory, słoneczne dni i świat staje się piękniejszy:) Każda kolejna pora roku, to dla mnie także znak czasu zmiany miejsca czytania- zimą czytam na kanapie pod kocem, jesienią i wiosną na parapecie, latem - w ogrodzie lub z nogami wywieszonymi przez okno:)))
A lekturowo? Podobnie jak przez cały rok przeplatam gatunku, jednak tym razem zdecydowałam się (w końcu) na sięgnięcie po serię idealnie wpisującą się w tematykę postu i nieodmiennie urzekającą mnie swoją szatą graficzną:







A jakie są Wasze doświadczenia czterech pór roku? 



2 komentarze: