Tytuł: Zamieć śnieżna i woń migdałów
Autor: Camilla Läckberg
ISBN: 978-83-7554-228-8
Wydawnictwo: Czarna Owca
Ilość stron: 144
Cena: 29,90zł
Najnowsza książka Camilli Läckberg
od pierwszych stron przypomniała mi rozwiązaniami konstrukcyjnymi i fabularnymi
teksty Agaty Christie.
Kilka osób zamkniętych w domu na
wyspie odciętej od reszty świata, z powodu zamieci śnieżnej - to koncept
niejednokrotnie w wielu wariantach realizowany u królowej kryminału.
Pewnie z tego powodu, z taką
przyjemnością czytałam tekst Läckberg, który choć utrzymany w podobnej
konwencji, miał pewne znamiona wyjątkowości. Intryga nie była tak zmyślnie
skonstruowana jak u Christie, o wiele prościej było domyślić się rozwiązania,
jednak jako klasyczna mikropowieść kryminalna, ta książka stoi na naprawdę
przyzwoitym poziomie.
Co więcej, była to moja pierwsza
styczność z twórczością tej autorki, która z całą pewnością zaowocuje
kontynuacją kolejnej czytelniczej przygody.
Ad rem.
Zbliżają się święta Bożego
Narodzenia, sprzyjające rodzinnym spotkaniom, a także rozkwitowi miłości i
wkradaniu się w łaski rodziny swoich ukochanych. Policjant Martin Modlin,
zaręczony z piękną dziewczyną, jedzie na wyspę Valon, by tam poznać jej
najbliższych. Daje się namówić na to spotkanie nie bez licznych obiekcji.
Kolacja z założenia ma być
uroczysta i spędzona w miłej atmosferze, jednak już od pierwszych chwil nastrój
wydaje się być bardzo napięty. Sielskiej, rodzinnej atmosfery na próżno było
szukać, spotkaniu towarzyszyły bowiem cięte odpowiedzi ostatecznie prowadzące
do kłótni.
Co najgorsze – w pewnej chwili senior rodu, a jednocześnie najbogatszy jego członek osuwa się martwy na ziemię. Zamieć uniemożliwia wezwanie pomocy, dlatego też Martin, pewny, że właśnie stał się naocznym świadkiem morderstwa, zostaje zdany na własne siły. Wie, że w jego najbliższym otoczeniu znajduje się zabójca, który w każdej chwili może zaatakować ponownie. Zdaje sobie sprawę, że musi działać szybko i sprawnie, nie prowokując niepotrzebnie żadnego z członków rodziny. W poczuciu obowiązku zaczyna prowadzić swoje prywatne śledztwo, bardzo ograniczone, ze względu na warunki w jakich przyszło mu je wykonywać.
Co najgorsze – w pewnej chwili senior rodu, a jednocześnie najbogatszy jego członek osuwa się martwy na ziemię. Zamieć uniemożliwia wezwanie pomocy, dlatego też Martin, pewny, że właśnie stał się naocznym świadkiem morderstwa, zostaje zdany na własne siły. Wie, że w jego najbliższym otoczeniu znajduje się zabójca, który w każdej chwili może zaatakować ponownie. Zdaje sobie sprawę, że musi działać szybko i sprawnie, nie prowokując niepotrzebnie żadnego z członków rodziny. W poczuciu obowiązku zaczyna prowadzić swoje prywatne śledztwo, bardzo ograniczone, ze względu na warunki w jakich przyszło mu je wykonywać.
Niestety, podczas dochodzenia
następuje kolejny zgon. Martin wie, że musi działać jeszcze sprawniej, zanim
kolejna osoba stanie się ofiarą. Wciąż jednak nie wie kim jest i co planuje
rodzinny morderca…
Akcja tej mikropowieści toczy się
bardzo płynnie, a dzięki małej objętości książki, nie jest nadmiernie
rozwleczona. Napięcie utrzymywane jest na stałym poziomie, choć autorka dozuje
czytelnikowi z odpowiednią precyzją i częstotliwością wiele zagadek.
Język jest raczej prosty, typowy dla tego gatunku, pozwalający na dokładne wejście w sprawę kryminalną, bez zwracania szczególnej uwagi na wysuniętą na pierwszy plan warstwę lingwistyczną. Mimo tej pozornej prostoty, tekst ten nie jest banalny ani naiwny. Doskonale wpisuje się w konwencje i stanowi klasyczną reprezentację gatunku.
Język jest raczej prosty, typowy dla tego gatunku, pozwalający na dokładne wejście w sprawę kryminalną, bez zwracania szczególnej uwagi na wysuniętą na pierwszy plan warstwę lingwistyczną. Mimo tej pozornej prostoty, tekst ten nie jest banalny ani naiwny. Doskonale wpisuje się w konwencje i stanowi klasyczną reprezentację gatunku.
Do poczytania w zimowe, senne,
zaśnieżone wieczory.
Polecam!
Chciałabym ją kiedyś przeczytać:D
OdpowiedzUsuńMojego zastoju powieści kryminalnych ciąg dalszy...:( Jakoś nie potrafię ostatnio się przemóc:(
OdpowiedzUsuńAle widzimy się dzisiaj, prawda?
Pozdrawiam serdecznie!
Oczywiście!
UsuńJa ją czytałam już niemalże miesiąc temu,a dopiero teraz publikuję recenzję.
Jakoś też mi nie po drodze z nimi ostatnio, ale mam nadzieję, że po powrocie do Christie nastąpi jakiś przełom:)
Często wpadam na tę książkę, z pewnością w końcu sięgnę, czytam sporo dobrych opinii:)
OdpowiedzUsuńWidziałem w empiku, ale póki co nie kupiłem. Mam ograniczone fundusze, póki co.
OdpowiedzUsuń